Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-04-2007, 17:43   #11
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Rankiem przygotowano was do wymarszu, krew wartko płynęła w waszych żyłach, tak bardzo ekscytowało was powierzone zadanie, że ani się nie obejrzeliście, a już znaleźliście się we wskazanym miejscu. Zamek poraził was swoim ogromem. Krótką chwile podziwialiście jego majestat z daleka.
Przybyliście jak wam wskazano nocą, hasło „sokoły polne” poskutkowało, powitano was z radością, i jeszcze tej samej nocy zabrano do obozowiska w lesie za Buchaczem. Na miejscu okazało się, że wasze wojsko to istna hołota, kozacy wiadomo od chama pochodzą, ale zamiast kosy w ręku szable ściskają i ostre żniwa biorą. Panowie Bracia pożal się Boże, co jeden to na banicyji, albo niejako jeszcze gorzej, bo infam, jest też zawalidrogów kupa. Rozgardiasz w obozie ogromem panuje. No wodzowie to wam się trzódka ostała. Na was teraz spoczywa zadanie żeby wrażenie na wojsku takie zrobić, ażeby podkomendni respekt czuli, szabli przed szyk wystawić się nie ważyli, a jak do tego doprowadzicie to już wasza w tym głowa bo tu wam głos oddano, bo posłaniec co drogę wam wskazał podkulił ogon i do grodu poszedł jak zając Hartem poszczuty do nory.

Na tej stronie znajdziecie ruiny Zamku Potockich w Buchaczu: ukraina
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 24-04-2007 o 17:53.
Radosław jest offline  
Stary 24-04-2007, 19:42   #12
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władimir Koszyński

Władko ujrzał czysty chaos, gdy tylko wszedł przez wielkie wrota zamkowe. Złapał się za potężny, podgolony łeb, wyglądał jak sułtan który poprawia sobie turban. Pociągnął potężny łyk z gąsiorka, poczuł przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele. Wrzasnął i rzucił opróżnioną butlą w ścianę. Wszyscy momentalnie odwrócili głowy. Szlachcic podparł się pod boki i zawołał głośnym, mocnym głosem -Słuchajcie diabły! Widze że zgraja nie tęga się tu zebrała! Garstka wsiórstwa zza miedzy, ot co! Bitewki to wy chamy chyba żadnej nie widzieliście! Ale nie bójcie się braciszkowie, od dzisiaj macie nowych dowódców, jesteście od teraz pod komendą moją czyli Władko Koszyńskiego i pana Mariusza Leszczyńskiego! Macie się nas słuchać jak Święta Panienka nakazuje, to nic wam złego się nie stanie a i nawet co dobrego się uczyni! Łupy i sława na nas czekają panowie, słyszeliście wy kiedy o dalekich ziemiach wielkiego sułana?! Cytrusy tam rosną wielkie jak wasze łby puste, perły przelewają się wsród fal czystych wód, najzacniejsze tkaniny ułożone równiusieńko na stoiskach grubych kupców, najpiękniejsze kobiety o czarnych jak noc oczach i pełnych ustach czekają tylko by ucałować takie łajdactwo jak wy! Lecz... musimy być ostrożni, fałszywe uszy nie śpią i gotowe zesłać klęskę na całą naszą kompaniję. Posłuch musi być to i dostatek będzie! Wysłuchajcie przeto jeszcze Pana Brata Mariusza i wznieśmy toast wszyscy, za pomyślnośc naszej wyprawy- Spojrzał na swego towarzysza i ujął puchar z winem który stał nieopodal, cudem jakimś przy tylu gębach pragnących spirytusu.
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.

Ostatnio edytowane przez NW. : 30-04-2007 o 20:07.
NW. jest offline  
Stary 25-04-2007, 01:11   #13
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

Baczność hołota !!! Zagrzmiał donośnym głosem a dla pełnej koncentracyji palnął w niebo z półchaka. Wam się skarby i łupy marzą na Turkach ? Wam się gwałty na ślicznych turczynkach po nocach śnią ?
Trup na trupie się jeno po Was ostanie. Nawet do Turcji nie dojedziem bo Wam tatar łby poprzętrąca.
Dalej do szeregu i to migiem bo tatar nie zdąży Was usiec gdyż ja to zrobie !
Z polecenia tu przybywam i prędzej trupem padnę niż wrócę z powodu waszej niesubordynacji, pijaństwa i warholstwa.

Groźnym spojrzeniem omiótł całą zebraną bandę i kontynuował.
Żądam dyscypliny i poszanowania reguł które teraz ustanowie. Karą za nieposłuszeństwo będzie chłosta, karą za dezercyję i poważne przewinienia śmierć. A ta w zależności od wagi przewinienia albo szybka albo bardzo powoooolna.
I choćbym ostatni miał w łupieniu brać udział to będę wraz z resztą ścigał tak długo uciekinierów aż ich dopadnę. Po tych słowach Mariusz pogładził się po wąsach spojrzeniem dał nadwyraz, iż mówi poważnie i począł wolno lecz dobitnie recytować reguły:
1. Pełne posłuszeństwo wobec rozkazów, mają byc one wykonywane bez szmera sprzeciwu.
2. Rozkazy tu wydaję JA, gdy mnie nie będzie to słuchać się też macie Mości Pana Władimira Koszyńskiego tu wskazał ręką stojącego blisko kamrata, uśmiechając się doń ukradkiem.
3. Absolutny zakaz dezercji - czyli ucieczki jakby kto nie wiedział. Karę jaka za to grozi już żeście poznali.
4. Trunków wolno Wam kosztować gdy ja tak powiem, srać i jeść też będziecie gdy czas na to przyjdzie odpowiedni. Ma tu być porządek jeśli chcecie wrócić tu z rękoma pełnymi skarbów niż bez rąk. I ja tego porządku dopilnuję jak mi Dziewica Maryja świadkiem.
5. Zostaniecie podzieleni na oddziały wedle umiejetności i kompetencji ( widząc zdziwienie na twarzy kozaków, westchnął i kontynuował) znaczy się wedle tego co kto potrafi i mego uznania. Ustanowię wśród Was dowódców dla tych oddziałów - macię się ich słuchać gdy mnie lub Mości Pana Władimira Koszyńskiego z Wami nie będzie.

Wyruszymy jutro rano jak wytrzeźwiejecie do końca, z pijanymi żołnierzami na wojaczkę wyprawiać się nie będę. Od tego momentu obowiązują regulacyje którem dopiero co powiedział. Przypominam więc o punkcie 4 który mówi o zakazie picia trunków do czasu mego zezwolenia.

Następnie każę się ludziom kolejno zgłaszać do oddzielnej komnaty w zamku, tam wraz z Panem Bratem Władimirem Koszyńskim dokonuję spisu ludzi (imiona, nazwiska, herb jeśli mają), wypytuję o umiejetności, doświadczenie. Jeżeli starczy czasu postaram się też ich sprawdzić. Najbardziej inteligentnych/doświadczonych/wyszkolonych i z charyzmą (jeżeli nie ma takich co spełniają wszytskie cechy w jednym to specjalnie mnie to nie zaskakuje) - w każdym razie najlepszych z tych co są i ustanawiam ich dowodzącymi oddziałami ( tworzę 4 oddziały - skład i opis później bo nie chcę wyprzedzać nie znając możliwości żołnieży - typuję najlepszych strzelców/zwiadowców/jeźdźców - tych naprawdę dobrych w danej dziedzinie i jak będę wiedział ilu ich mam i kogo to ich odpowiednio porozdzielam). Dowodzącym obiecuje większy udział w zysku lecz za przewinienie dokonane w ich oddziale będą osądzani niemal tak jak ten co przewinął. Jeśli nie ida na ten układ znaczy się że się nie nadają na dowódców oddziałów.

Zamysły Mariusza Leszczyńskiego: jeżeli po lub w trakcie mojej wypowiedzi napotkam poważny opór któregos z zebranych - opór który mógłby podważyć dyscyplinę i ogólnie narazić wyprawę która się szykuję to przechodzę do natychmiastowego osądu i wypalam doń z półhaka - lepiej stracić jednego człowieka niż całą armię narazić z braku właściwej dyscypliny. Albo będzie jak w wojsku albo ta wyprawa nie ma szans, stawiam więc na jedną szalę, choc mam nadzieje, że do takich działań nie dojdzie. Oczywiście nie strzelam jeśli ktoś zwróci się z pytaniem lub też będę mógł szybko zripostować wypowiedź , jeżeli ktoś jednak przesadzi to patyczkować się nie będe. (przy sobie mam 2 półhaki - z jednego już wystrzeliłem na początku przemowy).
 
Eliasz jest offline  
Stary 25-04-2007, 08:57   #14
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Wśród tłumu nastał spokój. Wszyscy oderwali się od zajęć. Jakiś kozak odstąpił z szablą od brata szlachcica, bo widać zwada między nimi kroić się musiała. Ale i inni towarzysze tez się poruszyli, widać jakaś iskra zabłysła w ich oczach. Powoli zaczeli się zbliżać, na twarzach wielu zajaśniał uśmiech, lecz nie brakowało okrzyków wrogości. Wnet z tłumu wystąpił pewien jegomość otoczony małą świtą, lekkim zwinnym krokiem postępując począł zbliżać się do Panów Braci. Średniej postury był to człowiek zgolony wysoko na kozacką modłę, w żupanie, wąs miał długi zakręcony, twarz miał owalną, pyzowatą rzec można, nos kruczy, oczy i włosy czarne jak noc. Idąc bawił się szablą kiwając nią to w prawo, to w lewo. Zaśmiał się głośno, rękę uniósł w górę, część gwaru ustało widać, że jako taki posłuch ma ze dwadzieścia może trzydzieści szabel. Spojrzał po zgromadzonych i tak zaczął prawić:

Ileż to nam kazano czekać, ileż obietnic składano, że nam niby wodza ześlą, tędy ja widzę tu przed oczami, że to lichy pachołek do nas przemawia, i towarzysz jego, co to się toczyć powinien, a nie chodzić.
Ileż razy to żem ja powtarzał, że iść nam już trzeba w drogę, ileż próśb do was kierował, czekać żeście chcieli, na duży zaciąg jeszcze w duchu liczyliście.
Nici z czekania powiadam Bracia! Nic, tylko czas stracony!
Sokół Polny nam był obiecany, a zwykła przepiórka przed nami stanęła!

Tu przerwał, szabli dobył i kierując ja w Pana Mariusza tak rzekł:

Patrzaj jegomość ja ku Tobie szpon mój wyciągam, ja Sokołem Polnym jestem!
Ja też szable czarną przy boku dźwigam, jak tu wszyscy Tobie równym jestem, za mną Panowie chodźcie, ja wam drogę wskaże, ja was na Turkach ugoszczę!
Tylko najpierw te przepiórkę na wiór posiekam, a tego indora na ruszt wrzucę!

Tu wskazał na Władimira, klepiąc się po brzuchu. Tłum oszalał, różne głosy się z niego niosły, stopujące, albo do boju nawołujące, stado obległo was do koła a pomiędzy Panami Braćmi, a owym jegomościem jedynie płomień ogniska stał żarliwy, wszystkie oczy wpatrzone w Pana Mariusza czekały Veta, ciekawość pożerała całe otoczenie. Szpon wroga wciąż wyciągnięty w waszą stronę wisiał w bezruchu gotów do szarpania.
Miej baczenie Panie Mariuszu, że jeśli przed wojskiem posłuch chcesz zdobyć to okazyji lepszej mieć nie mogłeś, bo sama na drogę Ci wyszła, jeno teraz od Ciebie zależy, co uczynisz, jak sprawę rozwiążesz, zważaj jednak że źle by to w oczach tłumu było gdybyś samopałem bydlaka przewiercił.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Radosław jest offline  
Stary 25-04-2007, 18:05   #15
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

Stawaj więc Waści ( mówiąc to wyciągam szablę ) nic to żeś głupi jak cep skoro na dowódcę broń wyciągasz - a w każdym wojsku egzekucję na miejscu za taki czyn się wymierza- ale skończym to jak na szlachciców przystało a potem gdy już twe zwłoki chować będą, nawet do Świętej Panienki się pomodlę za twą duszę. Mimo, że stroisz się w czarną szablicę i władac nią umisz to nijak nie zastąpi to kunsztu wojennego. Na małą zgraję turczyna lub wioski może jakieś bys i poprowadził tychże ludzi lecz zważ, że gdy przyjdzie poważną bitwę toczyć tam strategija musi być odpowiednia... chyba, że w dupie masz życie swoich kamratów.
Tu Mariusz przerwę krótką zrobił dla dodania wagi słowom ostatnim.
No ale dość tej czczej gadaniny, jeśliś tak głupi by jedyną szansę na skuteczną wyprawę zaprzepaścić to stawaj do boju - wiedz jednak, że ani posiłków do armiji co tu stoi nie zaciągniesz tak jak ja to zamierzam ani też skutecznego oporu wrogu nie postawisz. Mogłeś waść nie raz na szabelki toczyć woje lecz niczym to do prowadzenia wojska na wroga - gdzie słabość sprytem trza zastąpić a siłę umiejetnie ukryć by zaskoczyć wroga.
Szkoda mi bedzie usiec dobrego żołnierza bo teraz każda szabla jest na wagę złota a Waść widze, żeś już posłuch niejaki zdobył dam Ci ja wię ostatnią szansyję albo się Waść do mnie przyłączysz co wynagrodzę mianowaniem Cię na jednego z dowódców oddziału albo tu na ubitej ziemi pojedynek stoczym i wówczas się wszystko rozstrzygnie.


Mariusza korciło jeszcze przez moment by sprawę to załatwić w szybki sposób... gdy jednak przyjżał się baczniej rozmówcy i zobaczył posłuch słów jego u wielu, zreflektował, z początku myślał, że to kozak jakiś, ale bardziej ci on na polskiego szlachcica wygląda więc o pułhaku w jego przypadku mowy być nie może. Teraz dopiero w pełni zrozumiał, że stoi nie przed karnym wojskiem ale zwyczajnym tłumem i motłochem i sporo jeszcze czasu minie zanim w pełni wykonywać rozkazy będą. Podkasał rękawy, zrzucił zbędne obciążenie i z szablicą w dłoni i w przygotowaniu czekał na decyzję "Sokoła".
Jeżeli nie przyjdzie mu chęć do walki wówczas stanę z nim w polu i w pełni wykorzystam kunszt szermierki jakiego mnie w wojsku przyuczono.
 
Eliasz jest offline  
Stary 26-04-2007, 17:34   #16
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
„Sokół” rozejrzał się wokół po zdezorientowanym tłumie, chwile zastanawiając się nad czymś, widać że krew w nim wrząca płynie. Nie odstąpił jednak szabli, uśmiechnął się tylko i zaczął:

Waszmość widzę Tchórzem nie jesteś.
Przedstawię się, więc ja tobie mopankowi: Jan Byzyński jestem dawniej w koronie Pan folwarku w ziemi Krakowskiej, jeno przez zdradę na banicję mnie zesłano.
Gniew mnie pali bom z dwudziestomasiedmioma szablami przyjechał, a ty goły i wesół, z jednym kompanem przybywasz i wodzić chcesz nas na turczyna.
Więcej więc znam się na ludziach bo pode mną służą.
Tędy nie stanę ja pod Tobą, ale ty pode mną służyć możesz, bo widzem żeś szable jak ja nie byle jaką nosisz, jeno przede mnie nosa nie próbuj wystawić bo ci go skrócę.
Jeśli nie, to do boju stawaj a wiedz, że żyw z niego nie wyjdziesz bom na nieposłusznych cięty jak kozak na tatary.


Tu gotów do zwady pozę bojową przybrał i do walki szykować się poczoł, Pan Mariusz za honorowy był żeby walki odmówić, bo przed byle chłystkiem i banitą ukorzyć się nie mógł, gdyby jeszcze, jaka szanowana persona to może, bo z lepszymi stawać nie wolno a nauki od nich przyjmować trzeba. Tak, więc doszło do boju, a jak było to nie raz Władko przypominał i po karczmach na szlaku kamratom opowiadał, nawet sam miał udział w boju, gdy z samopałem zdrajcę usiekał, gdy ten na Pana Mariusza porwał się z tłumu. Sługa to był hultaja Byzyńskiego i chciał kindżałem dźgnąć Mariusza, ale jak to było Władimir sam najlepiej opowie, bo talent ma wielki do tego.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Radosław jest offline  
Stary 30-04-2007, 20:47   #17
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władimir Koszyński

Władko zmiarkował się że ta swobodna zdawałoby się obraza, jaką począł czynić zdrajca, przerodzić się jęła w potyczkę niegodną. Żal było tracić siłę ludzi na turczyna heretyckiego ale cóż poradzić, Władimir nie mógł pozwolić by ten bękart niegodny o wschodnich rysach, usiekł jego towarzysza. Z początku wystąpił na środek by przemówić nieco do rozumu ale w porę zmiarkował że żadnego posłuchu u oślego syn,a wskórać mu się nieda. Na odchodne zapewnił go przeto że wiele dzierlatek już spędziło noc w towarzystwie, właśnie tego opasłego brzuszyska, poklepał się przy tym i zaśmiał wesoło. -A teraz zmiarkujesz smarku swą zgubę, gdy cię pan Mariusz usiecze!- odsunął się nieco by dać wolne miejsce do pojedynku i pociągnął jeszcze łyk gorzałki. Gdy bić się zaczęli jęło się wydawać że toć sam Pan miłościwy gromy zesłał do komnaty. Szable tańczyły ze sobą zderzając się raz po raz, błyski z pochodni rozsyłając po całej olbrzymiej sali. Szczęk był tak wielki, jakby cała armia tatarzyna runęła na zastępy husarzy. Dzwięk nastał taki bo pan Mariusz przeto jak i ten pyzaty głupiec, obaj byli bardzo szybkimi i dobrymi szermierzami, szabliska siekły się więc z wielką mocą i szybkością. Naraz jakiś psi syn skoczył z ostrzem przeciw panu Mariuszowi, Władko szybko ocenił całą sytuacyję i zamierzył się butlą spirytu na zdrajcę. Gdy naczynie rozbiło się na parszywym łbie, gruby szlachcic doskoczył nad wyraz szybko do niczego nie spodziewającego się, zamroczonego przeciwnika. Wyjął zza pasa swój pistolet bogato rzeźbiony, zawył przekleństwo -Toć przystępujesz do zdradzieckiego psa? To i zginiesz jak pies, na podłodze rozwleczony, ty sukinsynu! Cała gorzałka musiała się zmarnować na twój łeb a i teraz się proch zmaruje by odkupić twe grzechy- Wypalił z arkebuza w gęstych pasmach dymu prochowego, zdrajca zginął na miejscu. Po niedługim czasie i pan Mariusz uporał się ze swym zadaniem i zdrajca dołączył do swego martwego sługi, obaj infamisi leżeli na podłodze zbroczonej krwią. Władko uśmiechnął się i podkręcił wąsa, skinął głową na towarzysza i wysapał -Piękna robótka tu za naszą sprawą się przydarzyła, aniołowie muszą już witać te strudzone dusze u bram złoconych!- Wskazał na truchła i machnął na swołocz aby się rozeszła. Przydało by nam się teraz udać na kwatery, tylko niech te zakute łby nie wlewają już tyle wódki w gardła, bo jak my jutro wyruszymy? - pomyślał i skinął na pana Mariusza. -My już lepiej chodźmy na komnaty, trzeba nam plany ustalić wielkiej wagi, jak ma przemarsz wyglądać i gdzie główne cele naszego ataku spoczywają. Żołnierze niech już lepiej nie piją bo jutro sam chyba będę musiał latać po polach i podzwigiwać ich z ziemi!-
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
NW. jest offline  
Stary 30-04-2007, 21:20   #18
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Tu wróciliście jednak do zamysłu Pana Mariusza, który chciał za wszelką cenę jeszcze przed wymarszem wiedzieć, na czym stoi i o spis wojska zabiegał, a i nikt nie kwestionował już waszej wyższości, na tę chwilę działanie to było, więc najlepsze. Operacyji tej chcieliście dokonać w zamczysku, jak Pan Mariusz planował przedtem. Ruszyliście więc w jego kierunku.

Zostaliście odprawieni z zamku, bo jak stwierdzono za miastem obóz ulokowano. Z uwagi na tajność misyji żadnych niemal kontaktów z Potockimi do powrotu nie wolno wam było stosować. Zapasy na drogę też wam już uszykowano, tędy całe dowództwo wam się ostało, i na żadna pomoc już liczyć nie możecie, to co macie starczyć wam musi. Jednako stopięćdziesiąt Złotych wam jeszcze dołożono, z prośbą o szybki wymarsz, bo czas nagli, a i długi pobyt na wydanie całego planu narażać może. Łącznie już dziewięćset złotych wam powierzono, co oznacza, że nie lada zaufaniem was obdarzono, co pewnikiem na duchu Waszmości podnieść musiało.

Tu wróciliście do obozu, okrzątnowszy go szybko przystąpiliście do rzeczy. I taki efekt tego nastąpił:

Zwiadowcy:
Zwiadowców najlepszych wśród kozaków znajdziesz beż wątpienia, bo na stepach nie od dziś mieszkają, dziewięciu nad wyraz umiejętności te opanowało, czterech z nich to bracia Badenowiczowie, co konie kłaść umieją na żądanie tak, że sami żeście pochwały dla nich nie szczędzili, w odwecie za to tamci w paszcze lwa się pchając przednim zwiadem jak Pan Mariusz pozwoli się okrzyknęli, dobre to i by było, bo brat brata nie zdradzi jeśli jednego kto pochwyci, a przecie Tatar nie śpi. Wszystko wojsko w konie zbrojne, bo daleka droga przed wami.

Reszta:
Z oddziału 24 ma Rusznice, reszta pistolety. Każdy z orężem zapoznany i walki się nie lęka, kozacy tylko wolności nauczeni nie przychylnie patrzą na szlacheckie dowództwo, ale i na to rade znajdziecie pewnikiem. Tędy, gdy na przesłuchaliście 97 osobę podszedł starszy woj. Z kutasikiem cienkim na głowie, od razu poznasz, że to kozak, Zmarszczony już nieco, widać że ponad 50 lat nosi, tęgi nie jest, raczej szczupławy, wieloma bliznami na ciele odznaczony. Pewnikiem to, jaki weteran? Stary żupan wdział na siebie, jasno zielony, rozsiadł się naprzeciwko Waszmościów, gąsiora wina na nodze prawej położył sobie i tak zaczął prawić:

Jam jest Igor Krasun, nie raz już żem na Zaporoże chadzał i z braćmi mymi Tura męczył, a i na Tatarów ja sposoby znam różnakie.
Prawda to, że pisać i czytać trochę umiem, ale po co ja miał sobie tym bardziej zawracać głowę, gdy wokół licho nie śpi, więc od młodu tę koseńkę meczę śmierci pomagając.

Tu wskazał na szablice swoją , jak on styraną życiem.

I z wami chce ruszyć Turki posmagać, a i nie raz radą służyć mogę, jeśli Panowie pozwolą, a i znajomych na siczy mam nie mało, to mój język zasięgnąć prawdy może, ostatnim ja jestem, bo ostatni być chciałem, reszta się rozeszła tchórze.

Poruszyliście się na to, i z siedzenia wartko ruszać poczeliście, a w tem starzec na to:

Stójcie, czekajcie! Gdzie gonić? Kogo chcecie! Przecie noc jest! A znacie wy twarze, dowody macie, tym co zostało wam zająć się trzeba.

Tu przerwał, troche zatrwożony, bo nie chciał Waszmości urazić. Zmarszczył czoło i drapiąc się po nim tak zaczął:

I dobrze, że teraz poszli a nie w walce czmychali.
Nikt w boju starców nie słucha, moich rad też Panowie słuchać nie musicie zważcie jednak żem pod Potockim służył.
Widzę ja w tobie talent młodzianie Mariuszu i pod tobą służyć się zgadzam, tylko zważ, że dla kozaków wolność jest skarbem, więc jej najbardziej strzec muszą, tędy za ostry być nie możesz.
Płazem też tego puścić nie podobna, tędy lepiej wygłosić mowę, w której to pozostałym po powrocie, gdy na zdrajców się natchną nakazujesz ścigać te szczury do upadłego, bo zdrady na nas się dopuścili.
No i duża liczba z tego to szlachta polska pouciekała, bo napitek już wziowsza życia swego narażać nie chciała, więc tych, co zostali głęboką byś urazę uczynił, gdybyś na brać szlachecką psioczyć począł, że jej odwagi zbrakło, a oni przecież ostali i na kpinę kozacką narażać się nie chcą.
Od teraz Waść swoje kary stosuj, bo to najlepsza pora.

Tu zamilkł, i waszej odpowiedzi wyczekiwać począł. A mowa jego zaiste wzniosła była i godna szlachetnie urodzonego, mimo iż to kozak przecie, no i co ważne ludzi zna na Zaporożu, a że Pan Władimir był posłem i w Chanacie Krymskim i Moskwiji, to w duecie niejedno zdziałać mogą jedynie językami mieląc.

Dodatkowe wskazówki:

Wpadł wam też w oko jegomość Florian Stuziński, bo rębajło ten też znał się trochę na rzeczy dowodzenia, i jako taki posłuch miał, bo się go bano odkąd trzech kozaków pierwszego dnia położył, bo mu szable obaczyć chcieli, gdy spał, więc nikt o to wprawdzie żalu mieć niego nie mógł, ale kozaki pamiętliwe bestyje są, więc szybko mu tego w pamięć nie puszczą. Jednak on to ludzi układać pod sobą umie, a taki był przez was poszukiwany, w wojsku służył i ma na to papiery, a nie baja jak inni, co wodzów jeno udawają, i kar za podwładnych się nie lęka.

No i niejaki Prusak Hans Wurst, bo go do obsługi działa przydzielono twierdząc że to wprawny w tej dziedzinie człowiek. Zacna to dla was persona bo działo to nie lada skarb, miejcie na względzie że o dwóch rosłych ludzi do pomocy prosił, jak twierdził wiedzy ni jakiej musieć nie mają bo on im wszystko tak przedstawi że i niemowlak by pojął.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 30-04-2007 o 21:48.
Radosław jest offline  
Stary 01-05-2007, 13:08   #19
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

Nie uszła uszom i oczom Mariusza - bo ujść nie mogła - pomoc Mosci Pana Władimira za co gorąco mu podziękował i wypił za zdrowie jego toast solidny gdy już po rozmowach wszelakich było. Tak aby żołnieże nie widzieli bo niegodzi się wydawać rozkazy a samemu złym przykładem świecić. Mariusz czuł już oddech śmierci na plecach bowiem widział psa zdradzieckiego co od tyłu go zachodził sam jednak odpierając wściekłe ataki obronić się nie mógł. Z tym większą ulgą przyjął więc pomoc Władimira i huk wystrzału tak bardzo mu drogi. Po walce wskazał leżące truchła jako przykład jak skończą im podobni - kazał jednakoż pochować ich żołnierzom i krzyże jakoweś przygotować.
"Teraz to Bóg najwyższy sąd nad ich duszami sprawuje a wobec jego woli jam uniżony sługa" odmówił jeszcze krótką modlitwę - prosząc Boga co by to i inni napastnicy jako i te truchła skończyli.
Mariusz przebrał się tuż po walce w najlepszy strój jaki posiadał - widać było, że przystroić się umie - czysty ładny żupan założył z czystego aksamitu a nań wzorzasty kontusz ze złotymi guzikami, na nogach hajdawery luźne a wszystko zakończone butami z czerwonej skóry. Przepasał się jeszcze jedwabnym pasem i dopiero tak ubrany na zamek Potockich ruszył.
Zdziwił się nieco gdy go Potoccy z zamku odprawili, jednakże zaraz mu uśmiech na twarz wrócił gdy złoto zaświeciło i zmieniło swego właściciela.
Nie wszystko szło po myśli Pana Brata jednakże na takich wyprawach - szczególnie z początku mało co idzie po myśli dowódców. Przeto wziął się za naprawę rzeczy jak tylko zamek opuścił i w obozie za przegląd wojska sie zabrał. Rzecz jasna w obozie tak pięknie odziany już nie chodził - szaty mu było szkoda bo na okazyje specjalne ją zakładał a w drodze zniszczyła by się niechybnie - wrócił więc do żupana i kolczugi.
Gładził wąsa długiego słuchając i sprawdzając ludzi kolejno, czasem aż klasnał z radości gdy mu dobry żołnierz na rozmowe przyszedł. Zerkał czasem w stronę Pana Władimira co by sprawdzić czy on ma podobne odczucia wobec żołnierzy co przed nimi stają. Gdy już wszyscy żołnierze przed nimi staneli i w końcu został on sam na sam z Mosci Panem Władimirem na wspomniany wcześniej toast czas przyszedł.
Stary kozak ma rację prawiąc, że reszta co to uciekła lepiej, że teraz to zrobiła aniżeli później. Ja taki zamysł miałem od początku surowe normy wprowadzając. Wiedziałem, że ci najbardziej tchurzliwi zrejterują na sam słuch o tym, że niczym wojsko ruszymy a nie pospolite ruszenie. Widziałem raz co tak zwane pospolite ruszenie wyczynia - pospolicie rusza w kierunku przeciwnym do wroga gdy go czasem zobaczy. Została nam się i tak dobra gromada a z niektórych tom nawet bardzo zadowolony. Na szczególną uwagę wziąść trzeba braci Badenowiczów - by ich dobrze w zwiadzie obsadzić, Igor Krasun widzi mi się dobrym dowódcą oddziału i wszelako z jego pomocy i doświadczenia czerpać pragnę gdyż widać, że zna się na rzeczy i pewnikiem największą korzyść nam przyniesie. Dobrze więc będzie gdy i on w planach i organizacyji wyprawy udział brać będzie.
Florian Stuziński z koleji też mi się widzi jako dobry dowódca oddziału - jeno trza mu więcej szlachciców przydzielić a mniej kozaków, bo zwady jedna po drugiej wystąpić mogą a tego to nam do wyprawy nie trzeba.
Hansowi Wurstowi ludzi trza przydzielić - więc dostanie rosłych i krzepkich bo zapewne naszą "małą" Zośkę obsługiwać bedą - a że to jedyne nasze działo na szczególną uwagę zasługuje.

Nim noc zapadła i nim dalsze obrady toczyć się poczęły ( z udziałem Brata Władimira i Igora Krasuna ) Mariusz ludzi raz jeszcze do siebie zwołał - z większą lub mniejszą pomocą przysżłych dowódców i tak oto do nich rzekł.
Bóg mi świadkiem, że chęci mam do tej wyprawy wielkie, żem myślę o wielkich łupach które z Turcji przywieziem, wreszcie żem jest wielce rad
z tego żeście przy mnie się ostali. Chwała wam za to, żeście jak te podłe psy nie stchórzyli lecz nie tylko dla chwały tu jesteście
( Mariusz wątpił by którykolwiek z kozaków lub tych banitów czy infamisów polskich przybył tu dla chwały nijak jednak nie mógł pominąć wątku tego w przemówieniu) ale i dla skarbów i zarobku przybyliście. Ja Wam ten zarobek gwarantuje a żebyście wiedzieli po co i na co wraz ze mną przebywacie oraz w nagrodę żeście ze mną ostali każdy z Was bez wzgledu na pozycyję czy urodzenie po jednym polskim złociszu z rańca dostanie. Przybyliście tu jako wolni ludzie i jako wolni stąd odejdziecie - wiedzcie jednak, że gdy ruszymy tom nie bede narażał pozostałej gromady z powodu ucieczki zdrady czy innego nieposłuszeństwa. Ci którzy mieli odejść już to zrobili na tych co zostali czeka bogactwo jeśli wraz ze mna do końca wyprawy zostaną.
Jak przed każdyw ważniejszym wątkiem Mariusz przerwę krótką zrobił, żeby byc dobrze usłyszanym i zrozumianym.
Co wiecej każdemu z Was wystawię po wyprawie glejt, żeście podemną służyli w wyprawie na Turka, banitom i infamisom w miarę możliwości pomogę zdjąć ciążące na nich wyroki - Wam kozacy glejty moje przydadzą się gdy do kozaków rejestrowych przyłączyć się bedziecie chcieli - szlachta bowiem ma na uwadze dokonania tych co do braci szlacheckiej przystąpić pragną. Wiem, że ilość miejsc w rejestrach bardzo ograniczona - przeto glejt taki nie lada argumentem okazać się może. Tłumaczyć przywileje wynikające z wpisu na rejestr chyba nie muszę.
W zamian żądam karności i posłuszeństwa - jeśli po mej myśli działać będziecie wiedzcie, że i na troche luzu pozwolę Wam czasem jeżeli jednak gromadę co to przedemną stoi trapić będzie alkochol, zwada czy nieposłuszeństwo to na odwilż w mym dowodzeniu nie macie co liczyć. Jako wasz stosunek do mnie i moich słów bedzie takoż i mój do Was. Rankiem trzeźwi do namiotu mego przychodźcie po odbiór złocisza jako i po przydzielenie do właściwego oddziału - poznacie wówczas waszych przełożonych a słuchać sie ich macie jakby to ja Wam rozkazy prawił.
Rozejdźcie się już do namiotów swoich, wypocznijcie dobrze bo jutro ruszamy.

Na tym skończył swe przemówienie powrócił do namiotu wraz z Władimirem i Igorem co by o organizacyji oddziałów i sposobie wymarszu pomysleć. W namiocie upewnił sie jedno że ma spis ludzi co mu pozostali - wyciągnął go by im łatwiej z przydzielaniem ludzi poszło - tym bardziej, że zapiski owe przy nazwiskach zawierały także zwiezły opis wyposarzenia i umiejętności.
Upewnił się też, że zna nazwisko i herb - ludzi których wraz z Władimirem usiekł - jeśli to infamisi jacyś lub banici toż to po powrocie nagroda za nich czeka (jeżeli pierścień szlachecki na potwierdzenie wziąść trzeba to Mariusz zrobił to jeszcze przed pochówkiem a że czyni wszystko w zgodzie z prawem i obyczajami to wstydzić się nie ma czego)- może się też okazać, że dla spełnienia obietnicy którą złożył przy przemówieniu udział w walce i usieczenie infamisa przypisze inszemu infamisowi ( wiadomo przecież, że kłamstwa w dobrym celu użyte odpuszczane są przez najwyzszego ) z oddziału co by infamie przeto zdjął z siebie - jak bowiem powszechnie wiadomo infamis za zabicie innego infamisa, infamię swą traci.
Co prawda nie wiedział on ilu kozaków na rejestr wejść może, ani czy jego glejt w czymkolwiek im może pomóc - jednakże jesli przeciwskazań innych nie było to obiecał im co powiedział. Z tego co zrozumiał wyprawa ta nie może być splątana z nazwiskiem Potockich i z szlachcicem co to wyprawił Pana Mariusza - jednakze nigdzie dotad nie usłyszał co by to on oficjalnie zaatakować Turczyna nie mógł lub żeby nazwisko skrywał przed grożącymi konsekwencjami. Jeżeli takowych nie ma to z radoscia glejty takie na koniec wyprawy wypisze - jesli nie dla większego zapału zołnierzy co to z nim ruszą to chocby dla rozsławienia własnego nazwiska bo sława i honor żadnemu poważającemu się szlachcicowi obca nie jest i pragnie on ich niczym białogłowy. Żal mu było prawie 100 złotych na rozdawnictwo poświęcić wszelako dawało mu to pewnosć, że z rana ludzie trzeźwi bedą - a później o zadbanie trzeźwości bedzie już łatwiej, chciał też skonsolidować grupę - zwady na pragnienie bogactwa przemienić, dać znać kozakom, że jako żołnieże są równi i równoż tyle dostaja co i inni - przeto myśli pan Mariusz, że i wolnosci w ten sposób kozakom da odczuć - choc ograniczonej przez rygor wojska.
Ostatecznie chciał im też do zrozumienia dać, ze dostana to po co sie tu zebrali - a złocisz w kieszeni jeszcze nie raz w wyprawie tej o celu im przypomni i bedzie pilnował karności może nawet i lepiej niż niejeden dowódca - przeto nad stratą długo nie biadolił a reszte pieniedzy na zaciagnięcie pozostałego wojska zatrzymał. Przystąpił też zaraz do obrad gdy już w namiocie w trójke byli.
 
Eliasz jest offline  
Stary 01-05-2007, 14:53   #20
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Ile radości wywołały twoje słowa Mariuszu, jakim aplauzem obdarzyła cię zebrana gawiedź. Radość wstąpiła we wszystkich zebranych, a zaufanie oddziału do wodza rosło w oczach. Niemal na rękach zaniesiono by was do namiotu, gdyby nie to, że o spokój zawołaliście. Wielce uradowała was taka postaw, tak że zapomnieliście o zmęczeniu i najprędzej stanowiska i podziały zaczęliście planować. Takimi dysponowaliście środkami:

Szlachty- 37:

Łącznie trzydziestu siedmiu pod wami stało. Z tego dziesięciu zbrojnych w rusznice, reszta po dwa pistolety ma. Każdy ma konie nie najlepsze tanie polskie, ale w boju w miarę sprawne. Pancerzy nie mają, no może sporadycznie się jakiś trafi, a i to w opłakanym stanie.

Kozacy-58:

Jest ich trochę. Dwunastu ma rusznice, może w nie najlepszym stanie, ale są, „lepszy rydz niż nic” rzekł Władko, a Mariusz uśmiechnął się pod nosem. Reszta po jednym albo dwa pistolety i szablice. Konie mają różne niektóre wzięte na Tatarach to na step najlepsze. Pancerzy jest jeszcze mniej niż u szlachty braci, a jak już jakiś dojrzysz to ledwie się na tym, co go nosi trzyma.

Zostaje jeszcze Wurst, Stuziński, Krasun i Wy Mości Panowie Bracia.

Tędy tym wam dzielić przystało, a że to siła wielka to każdy widzi. Jest też 12 wozów z grubymi żelaznymi łańcuchami. Których to przeznaczenia nie znacie, ale na łupy i prowiant pewnikiem być one muszą.

Tu odezwał się Igor:

Pod kim rozkażesz służyć będę, powiedz tylko słowo. Jeśli jednak dasz mi kogoś pod komendę to zważ, że szlachta słuchać mnie będzie jeno pod przymusem, bo wiedz, Waszmość że to rzekomą ujmą na ich honorze będzie, wiem to ja, bo nie raz już na wojence walczyłem. To tylko na wstępie zaznaczyć Waszmości chciałem. Nie myślcie, że o honory, jakie się upominam, bo nie o to mi idzie, bardziej martwię się bom prosty człowiek o powrót do domu, z Turczynką młodą najlepiej, bo jędrne to niewiasty, bo mi życie w obozie zbrzydło i dzieci spłodzić chciałem, żony ja przyszłej jadę szukać
(tu zarumienił się nieco, a wy Bracia z trudem powstrzymaliście się od śmiechu), a nie zasług.

Tu zamilkł i głowę spuścił speszony, dając tym wyraz że swoje już powiedział.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 03-05-2007 o 15:20.
Radosław jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172