Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2016, 22:41   #251
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Noc… Mimo upiornej okolicy noc Leiko upłynęła spokojnie. Sen był lekki i przyjemny. Od dawna nie czuła się tak bezpiecznie. W lesie… pełnym krwiożerczych Oni. Gdyby rok temu, jakiś wróż opowiedział jej, że znajdzie się w takiej sytuacji, wyśmiałaby jego zdolności profetyczne, ale teraz?
Gdzie mogła czuć się bezpieczniej jeśli nie tutaj? Odcięta od chińskich mnichów i ich potworów armią wrogich im pajęczych potworów. Pod czujną opieką Sakusei… enigmatycznej, ale przyjaźnie nastawionej przywódczyni tsuchigumo.
Usnęła pomiędzy mnichem a jego strażnikami, a po drugiej stronie Sakurę i Wilka. Bezpieczna, wszak zazdrosny o jej wdzięki Kogucik nie dopuściłby do niej nikogo.

Sen więc był spokojny i jedynie niewygoda obozowiska psuła przyjemność z nocowania. Bo ciepło ciała Kirisu, który tulił ją do siebie było przyjemne. I było niewielkim ustępstwem na rzecz jego dobrego samopoczucia. Zresztą i tak… gorące uczucie między nimi było dobrze znane reszcie łowców. Płomyk o to już zadbał, przez całą drogę z nimi chwaląc się tym przy każdej okazji.
Ciepło kogucika Leiko doceniła zwłaszcza o poranku, gdy ze szczytów zeszły zimne mgły osadzające się lodowatymi kropelkami na ciele i ubraniu łowczyni. Wraz z mgłami zeszło coś jeszcze do obozowiska.


Coś co obudziło… stworzonko ukrywające się pomiędzy fałdami kimona łowczyni. Poczuła muśnięcia jego kryształowych nóżek na szyi. Coś się zbliżało, coś majaczyło wśród mgieł. Szare sylwetki, olbrzymie sylwetki… ale poruszające się bezszelestnie. Ninja mogliby się od nich uczyć dyskrecji.
Nic dziwnego, że pozostali jej towarzysze jeszcze ich nie dostrzegli, sama Maruiken z początku wzięła ich za majaczące cienie, niż prawdziwe istoty. Ale z czasem były coraz wyraźniejsze, coraz liczniejsze… sześć stworów.
- Wstawać ! Mamy gości!- krzyknęła Sakura sięgając po swój miecz. Jej głos pełen był ekscytacji i wesołości. Jej ciało… zziębnięte najwyraźniej, domagało się rozgrzewki. A ta nadchodziła w liczbie sześciu drapieżników.


Te yōkai były stworami urodzonymi do fizycznej konfrontacji, potężnej postury niedźwiedzie ciała, zakończone długimi pazurami masywne łapy, oraz pysk o wielu oczach zakończonymi długimi jak miecze kłami po których spływały kropelki jadu. Imponujący przeciwnik w który łączył w sobie najgroźniejsze cechy niedźwiedzia i pająka. Stwory te były inteligentne i dość sprytne, by atakować całą grupą z jednej strony niczym wyszkoleni ashigaru. I kolejną dwójką z przeciwnej strony, by dopaść chińskiego mnicha, gdy szóstka oficjalnych zabójców zajmie walką jego ochroniarzy. O tej dwójce wiedziała tylko Leiko, bo jej oko mogło przejrzeć iluzje Sakusei.

Łowcy jednak nie byli tak naiwni. Sakura i Jednooki Wilk rzucili się na stwory, ona z dzikim uśmiechem na ustach, on… zdecydowanie bardziej ostrożniejszy, zdając sobie sprawę że nie dorównuje jednorękiej mieczniczce.
Kirisu, “Kusaru” i Jimushi nie angażowali się w walkę. Mnich chronił stojącego za nim Chińczyka, Płomień pilnował bezpieczeństwa drżącej Leiko. Yashamaru sięgał po sztylet kunai, by posłać ów stalowy grot między oczy bestii. W przeciwieństwie do Maruiken jej dawny towarzysz broni nie miał takiego doświadczenia z Oni i wolał atakować z dystansu.
Kamyki na planszy Go zostały rozłożone. Teraz ruch należał do łowczyni i jej małego towarzysza. Przedstawienie czas zacząć.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem