Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2016, 12:35   #12
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Wędrówka podziemnym tunelem nie była długa, lecz pozwoliła Sabrie uspokoić się i zebrać myśli, które wirowały jak szalone odkąd mgła zaczęła pochłaniać oddział Mythii. Wiele już przeżyła, miała do czynienia z magią różnego rodzaju - zabójczą, leczącą, manipulującą - lecz nigdy z czymś podobnym. Tęskniła za głosem Miee’le w swojej głowie, lecz cieszyła się, że asperi z nią nie ma - z tego co zauważyła zwierzęcy towarzysze również zostali oddzieleni od swych właścicieli. Ciężko było uwierzyć, że jeszcze kilka godzin… a może nawet nie godzinę temu siedziała na polanie sprawdzając napierśnik, miecz i wielką stalową tarczę by być gotową na nadejście wroga.

Nie spodziewała się, że wrogiem będzie sama puszcza. Czy raczej - nie chciała słuchać takich plotek. Bo jak walczyć z lasem? Mgłą? Ziemią? Wędrując z niziołkiem przez nicość nieoczekiwanie dla samej siebie zwątpiła czy uda jej się uratować nie tylko syna Jeremiego, ale i siebie samą. A wątpliwości były czymś, na co nie mogła sobie pozwolić; nie tutaj, nie teraz! Wyprostowała się na całą swoją przyzwoitą wysokość i przeciągnęła dłonią po krótkich, jasnych włosach. Kucharki w zakonie zawsze narzekały, że nie chce ich zapuścić. “Takie miękkie, takie jasne, a rzęsy masz ciemne! Rozpuściłabyś je, spojrzała tymi swoimi niebieskimi oczami i każdy kawaler twój!”. Nie mogły zrozumieć ciągłego odkładania przez Sabrie “normalnego życia” na później, a potem przestały już nawet pytać. Zresztą i tak rzadko tam bywała, preferując swoje mieszkanie w Silverymoon. Teraz zaś… Sabrie zacisnęła zęby. Wróci do domu, tak jak wracała z każdej wyprawy. Zawsze.

Czarna pantera warknęła dając znak, że zbliżają się do powierzchni. Co prawda “polana” była niczym wyjęta z koszmaru, lecz widok towarzyszy broni błyskawicznie poprawił Sabrie humor. Wyglądało na to, że niziołek miał rację i “próba puszczy” miała na celu zjednoczenie oddziału. Na razie widziała co prawda tylko dwie osoby, lecz może zmieni się to gdy wyjdą na zewnątrz?

Niestety zamiast radosnego powitania wojowniczka i Chand usłyszeli jedynie ostrzegawczy krzyk pobliźnionego wojownika. Sabrie mocniej chwyciła miecz i przygotowała się na starcie z niewidocznym jeszcze wrogiem.
 
Sayane jest offline