Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2016, 12:55   #504
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Skryte pełzanie w ciemnościach powoli stawało się wizytówką drużyny. Zarówno dla Athlena jak i Rardasa czynność ta nie była pierwszyzną. Bezszelestnie, wykorzystując osłonę jaką dawały kamienne ławy, zakradli się na pozycje. Koboldy wyglądały na śmiertelnie znudzone swoim aktualnym zajęciem - czyli opiekaniem nad niewielkim ogniskiem czegoś na kształt szczura... a może raczej wiewiórki? Czymkolwiek było to stworzenie, cuchnęło niemiłosiernie.

Topór, zaklęty sztylet i zębata szabla znalazły się w rękach awanturników. Szybkie i miażdżące uderzenie - taki był plan. Athlen mrugnął dwukrotnie gdy kropla potu spłynęła mu do oka; Taar musiał przedreptywać z nogi na nogę żeby nie rzucić się po prostu do walki; kłykcie Rardasa pobielały od ściskania rękojeści.

Nie mogło być lepszego momentu do ataku.

Wyskoczyliście z cienia potrząsając swoim orężem. Zębata szabla rozpruła bebechy jednego z wrogów. Posklejany z kawałków starej krasnoludzkie stali pancerz uchronił kobolda od ciosu topora. Athlen został skaleczony przez jednego z wrogów, ale zdołał go wyminąć i przeszyć potylicę wroga paskudnym pchnięciem. Nowa broń spisała się doskonale.

[media][/media]

Dwóch z czterech przeciwników przystąpiło do desperackiej obrony. Włócznia o włos minęła szyję fartownego łotrzyka. Diablę wskoczyło na pozycję na tyłach walczącej z Taarem gadziny i agresywnym cięciem spróbowało zakończyć bój. Nadaremno. Wiedziony bitewną wrzawą Athlen ciął swym sztyletem na odlew - również nieprecyzyjnie.

Cięcie topora skończyło tę gierkę w kotka i myszkę. Kapłan poczuł krew spływającą po jego policzku.

Ostatni z koboldów (ten który skaleczył Athlena) upuścił broń i zaczął błagać w swym szczekliwym języku o litość.
 
ObywatelGranit jest offline