Swego czasu te garnitury mogły być coś warte, ale nawet jeśli mole nie zdążyły się do nich dobrać, a w tej dziedzinie moda się nie zmieniła, to o ile nie było dziełem Armaniego, nie warto było zaprzątać sobie nimi głowy... zwłaszcza, że w szafie znalazła się także wiele obiecująca walizka. Była dość spora i raczej nowa - szczególnie w porównaniu z tym co było na około - ale co ważniejsze walizka ta była ciężka, więc pełna... czegoś, a jeśli będzie to forsa, to musiało być tego parę milionów.
Amalia z zadowoleniem ze znaleziska i nadzieją na duży łup, napięła mięśnie i wystawiła walizkę z szafy.
Doskonale wiedziała jaka będzie kombinacja, wszak wszyscy to wiedzą, prawda?
Z uśmiechem na ustach ustawiła najbardziej oczywiste rozwiązanie i miała już właśnie otworzyć walizkę, gdy nagle okazało się, że ustawiona kombinacja
1234 nie jest tą właściwą.
- A niech to - mruknęła pod nosem, ale nie była ani zawiedziona, ani zdenerwowana.
Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że duży łup nie przychodzi aż tak łatwo. Ale oczywiście nie traciła nadziei. W ostateczności mogłaby zabrać całą walizkę, albo ją po prostu rozwalić, ale skoro przy pomocy spinacza biurowego w kilkanaście sekund umiała otworzyć policyjne kajdanki, to i z tą walizką sobie poradzi bez problemów. Wiedziała, że otwarcie takiego zamka z jakim miała do czynienia, było tylko kwestią czasu.
Zastanowiła się przez chwilę, rozważając jaki szyfr mógłby otwierać tę jej skarbonkę...
"Data!" - zaświtało jej w głowie. Amelia szybko zdała sobie sprawę, że data mogła być czterocyfrowym kodem, a to zmniejszało liczbę możliwych kombinacji z 10'000 do... no cóż, pierwsze dwie cyfry od 01 do 12, a kolejne od 01 do 31... to daje... eee?... A tak, oczywiście 365, tyle co dni w roku.
Nie tracąc czasu, z uśmiechem na ustach przystąpiła do prób otwarcia walizki. Z początku próbowała takie cyfry, które mogły oznaczać daty roku... a jeśli to się nie uda, to posprawdza inne.
- Mam walizkę - poinformowała Margaret i Bruno.
- I garniturki - dodała, w pełni skłonna się nimi podzielić, jeśli Bruno reflektował... a może gość znał się na modzie i wyniucha w tej szafie jakiś unikat?
* * *
Gdy opuścili sypialnie, zetknęli się w wyborem dalszej trasy "poszukiwania skarbów".
- Mamy czas. Może trzymajmy się lewej ściany, to nie zabłądzimy? - zaproponowała, wskazując nieznacznie drzwi na południe.