Lucy Lucy weszła do karczmy. Przyzwyczajona była do takich miejsc, teraz jednak nie będzie mogła być taka jak zwykle... A szkoda, rozerwałabym się trochę... Ale na rozlew krwi będę musiała poczekać...
Usiadła sobie na przeciwko anielicy. Współczuje... Prawdziwa kobieta... Ja się odzwyczaiłam od jakichkolwiek wygód, ładnych zapachów i idealnej czystości... pomyślała, gdy usłyszała narzekania ów 'damy'... Czerwonowłosa siedziała w karczmie pogrążona w ciszy, czekając na mentorów i nowego towarzysza. Rozmyślając nad początkiem wyprawy przypomniała sobie coś
-Tak w roli ścisłości... Czy byłam na tyle kulturalna, że się przedstawiłam, czy też o tym zapomniałam? - zapytała. - Jeżeli nie, to... jestem Lucy
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |