Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2016, 22:01   #41
snake.p
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
Kiedy Marwald odciągnął Waightstilla od zamiaru przepytania Seliny, bartnik pomyślał, że musi to być coś ważnego. Coś, na czym Marwaldowi zależy. Zwłaszcza, że przed chwilą chwycił go znacząco za ramię. Cóż, najwidoczniej Marwald nie żartował z tą głową. Dobrze, że chociaż mała się uspokoiła - pomyślał i zwrócił oczy na Kolekcjonera, stając w swobodnej pozie z rękami zaplecionymi na piersi. Waightstill nie zdradzał napięcia. Rytuał Marwalda, okraszony niewyraźnym mruczandem, nie zrobił na nim wrażenia. Może, gdyby nie znał Marwlada... ale tak w ogóle nie bał się. Takoż, gdy zabiegi Kolekcjonera zaczęły przynosić skutek, Waightstill nie rzucił się w panice do ucieczki. Za to Marwald po raz kolejny wprawił go w zdumienie. Rzucił szybkie spojrzenie na dziecko, jednak dziewczynka nie wykazywała zaniepokojenia. Siedziała spokojnie jak pień drzewa albo słup soli. Przy okazji złowił wzrok Victorii, który gromił Marwalda, jednak nie zatrzymał się nad nim dłużej, gdyż w tej samej chwili rozległ się krzyk małej. Waightstill mylił się, dziecko musiało być śmiertelnie przerażone. Czym prędzej ruszył ku klatce, by uspokoić dziewczynkę i wysłuchać jej historii.

Jej opowieść wydała mu się całkiem prawdopodobna. - Nie martw się, Selino, nie pozwolę zrobić ci krzywdy. A w Amundsiedlungu jest już bezpiecznie. Nawet nowi ludzie do nas przyjadą, z Grillcunter - starał się zaciekawić Selinę. - Poczekaj jeszcze chwilkę...

Waightstill wstał i zwrócił się do wszystkich: - Panowie, wydaje mi się, że mała mówi prawdę. Początkowo chciała się z nim schronić, lecz gdy zaczęło być krucho ze strawą, obecny tu... Egon - zawahał się na chwilę - musiał sobie przypomnieć imię mężczyzny - i jego kompani zaczęli pożerać innych. To jak było Egonie? - W roztargnieniu - działo się tyle na raz - Waightstill zapomniał o wyczynie Marwalda.
 
snake.p jest offline