Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2016, 09:28   #97
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Przez chwilę Amelia stała jak zahipnotyzowana, nie wiedząc co się właściwie stało i co się dzieje. Dopiero po chwili oprzytomniała i z wyrazem wdzięczności rzuciła się Bruno na szyję. Oczywiście, uważając na trzymaną w dłoni świeczkę, w pełni objęła go tylko prawą ręką, a lewą tylko przyłożyła ramię do jego boku. Wszak głupio by było przytulić się do kogoś w podziękowaniu za ratunek i podpalić mu przy tym włosy.
- Dziękuję - powiedziała z wyraźną ulgą w głosie.
- Już po wszystkim - mężczyzna uspokajał dziewczynę. Odwzajemnił przy tym uścisk, obejmując Amelię jedną ręką i kładąc dłoń na jej karku. - Walizka przydała się nawet zamknięta - dodał żartobliwym głosem, starając się rozluźnić atmosferę.
- W porządku, nic mi nie jest. Tylko się wystraszyłam - powiedziała Amelia, choć w tej kwestii sama nie była zbyt pewna siebie.
- Ale co to było? - spytała zaniepokojona Margaret.
- Nie wiem - odpowiedziała krótko Amelia, zdając sobie sprawę, że to nie by pierwszy taki wybryk tego wieczoru. - Wyglądało jak mgła czy dym, ale to musiało być coś innego - dodała, a w głowie zaświtała jej istota z książki która wysysała szczęśliwe wspomnienia. - Jakiś pokręcony dementor, czy coś - rzuciła.
Puściła już Bruno, a on puścił ją. W ostatecznym rozrachunku, obronili się przed tym czymś i nikt w zasadzie nie ucierpiał. Było w porządku.
- Może zawróćmy i sprawdźmy inne drogi z tamtego korytarza? - zasugerował Bruno.
- Nie nie, chodźmy dalej. Jeśli coś chciało nas wystraszyć i skłonić do zawrócenia, to powinniśmy się postawić i iść właśnie tędy - odpowiedziała Amalia.
- Jesteś pewna? - spytał troskliwie Bruno, spoglądając na nią z pewną obawą.
Amelia pokiwała potwierdzająco głową. - Tak - powiedziała po chwili.
Jeszcze zanim ruszyli dalej, Margaret złapała Amelię za rękę.
- Jak będziemy się trzymać razem, to żadne licho nic nam nie zrobi i znajdziemy nasze skarby - powiedziała i od razu poprawiła Amelii samopoczucie, podobnie jak wcześniej zrobił to jej brat.
Nie tracąc więcej czasu, ruszyli dalej.
 
Mekow jest offline