Alaron
Tancerz wjechał do miasta pod osłoną swojego płaszcza, a gdy już odjechał od bramy, zszedł ze swojego konia, obok którego zaczął iść. Po chwili był już przy karczmie o nazwie "Pod Tępym Mieczem". Westchnął. No tak, karczma.-pomyślał, po czym poklepał wierzchowca po boku i wszedł do środka.
Gdy znalazł się w środku uderzył go nie tyle smród i bród co obecność wielu stworzeń. Pewnie skierował się w róg pomieszczenia, gdzie usiadł sam. Zaczął oczyszczać umysł wracając do stanu, w którym był w lesie przed wyruszeniem. Widział Anioła dającego pokaz fechtunku, rozmawiającą Anielicę i kobietę o czerwonych włosach, lecz nie chciał przebywać z taką ilością ludzi. Pomimo stanu idealnej próżni umysłowej, uczucie osaczenia zaczęło się przedzierać. Nie przywrócił myślenia, więc jego ruchy były niebezpiecznie szybkie. Wstał, przewracając krzesło i wybiegł z karczmy. Myśli napłynęły z całą siłą. Na Czarnego Gryfa, nienawidzę takich sytuacji. Zapewne przewrócenie krzesło zwróciło na mnie uwagę. Niech piekło pochłonie taką szybkość, gdy nie jest potrzebna-usiadł przy drzwiach-Muszę zapamiętać, żeby nie wchodzić w "trans" kiedy jest pełno ludzi dookoła-wsparł głowę na kolanach. |