Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 20:33   #124
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel zwany Brokenem


Samuel szedł prowadzony przez Mirka, Tomka i Tośkę udali się na dworzec. Już z daleka zobaczył, że na dworcu panuje potężne zamieszanie. Przy dużym ośmiowagonowym pociągu, który stał na peronie wiele osób krzątało się wiele osób rozładowujący skrzynie z dobrami takimi jak szampan Grażańskie wina czy wędzone jesiotry. Jakiś uśmiechnięty czterdziestoletni piastianin o blond włosach gadał z kilkoma Ishvalakimi robotnikami kolejowymi popijając drogiego, przygotowanego specjalnie na eksport do krajów kapitalistycznych pilznera.
- Jakub, wziąłbyś się do roboty, zamiast z robotnikami piwo pić ty nicponiu jeden - zawołała Piastanka w wieku ok czterdziestu lat z chustą na głowie
- Ja tylko Sergiejowi fuchy szukam. Wiesz, jakie tu są możliwości dla przedsiębiorczych mężczyzn? - odparł tamten uśmiechając się przymilnie
- Ja już znam tę twoją przedsiębiorczość - pogroziła mu
- Mamo, mamo! Stefana i Stacha żeśmy widzieli - Tośka pobiegła w stronę matki.
- Olaboga! Co mówicie? - Katarzyna Nowicka załamała ręce.
- A to ich kolega, pan Smutas - Tosia spróbowała wskazać na Samuela palcem.
- Smutas? A któż to? - zapytała pani Nowicka
- On jest synem pani Buhajowej i Piastiańskiego siłacza z Cyrku - zawołała Tośka
- Tosiek! To już trzeci, którego tu przyprowadzasz - ofuknęła ją matka
- Ale to naprawdę jej syn i kumpel Stefana i Stacha. Lekarzem jest i w porządku jest - powiedział Mirek zdenerwowany nieco.
Tymczasem Samuel zobaczył Helenę Cats w białym mundurze straży granicznej chowającej twarz w dłoniach. Obok niej stał starszy mężczyzna w mundurze i kaszkiecie na głowie, który czytał na głos po Piastiańsku ogromną książkę. Za uchem miał pióro
- I jeszcze 50 lat temu ścieli nam jabłoń, co rosła na miedzy zamiast przyznać, że nasza… - wymieniał po Piastiańsku. Kątem oka spojrzał na Samuela. Widok musiał go zaintrygować, bo zaraz odwrócił do niego głowę, by powiedzieć: - Kuźwa?! A ten Kitajec skąd się tutaj przypałętał?!
Helena Cats uniosła głowę i zobaczyła Samuela. Zmrużyła oczy i wstała
- Tyyy! - rzekła i podeszła do Samuela
- Specjalnie to zrobiliście! Oni porwali pociąg, wiesz jak trudno będzie to wyciszyć. WIESZ! - dźgała go w pierś palcem
- My żeśmy sami porwali, no z pomocą takiej jednej… A tak w ogóle nie porwaliśmy tylko odebraliśmy to, co nasze - krzyknął dziadek po amestriańsku.
- Naprawdę to syn pani Buchaj? - Mama Nowicka zmierzyła Samuela wzrokiem No taki jakiś podobny to on jest. Chyba pójdę po nią… A wy tu dziadka pilnujcie - rzekła
i pobiegła do pociągu
- Co masz na swoją obronę? - naciskała Helena
- A, że to jakiś agent? Ja tam pani powiem, że lepiej żeby za tajniaka nie robił… I do psich oddziałów to lepiej go nie dawać, bo psów wam po tygodniu zabraknie. Ale pewnikiem tani jest, ot miska ryżu i cały dzień haruje - dziadek gadał po Piastiańsku.
Samuel nie dał rady i zaczął się śmiać na kuriozalność sytuacji: - Pani Heleno proszę mi uwierzyć, że chciałbym być na tyle sprytny żeby to wymyślić. Ale to ta rodzina oni są naprawdę jakąś naturalną siłą chaosu! Wasz dziadek powinien wiedzieć, kogo zatrudnia po tym jak bracia uciekli z Briggs, a ich rodzice podążyli ich śladem paląc wieś. A Stanisław Radziwiłł jest na najlepszej drodze, aby wywołać - Rzekł, po czym znów zaczął chichotać. W końcu zdusił radość i poważnie dodał:
- Z pociągiem mogę pomóc, bo złapałem kontakt z lokalną, mafią, ale proszę na mnie nie zrzucać odpowiedzialności za ten piastański galimatias, sytuacja się niesamowicie skomplikowała, a ja, jako grzeczny pracownik chcę złożyć wam raport żebyście podejmowały decyzje, bo od tego jesteście dowódcą! - Powiedział ostro do jęczącej pannicy “Rządzić chcę każdy dopiero jak zobaczy, jakie to kłopoty to jest lament ” - Pomyślał.
- To ty wiesz coś o moich wnukach? No mówże ty kitajcu jeden, bo tu ci z tego garłacza potop, midgardzki pamiętającego przyfasolę - gadał dziadek wygrażając bronią
- Dziadek, ze Stachem i Stefanem się widzieliśmy - Tośka
- Tak?! Co z nimi!? - - Dziadek mało nie wyszedł z siebie
- Stefan założył gang. - zakrzyknęła dziewczynka
- Gang! A to w sumie nie tak źle, chyba - skwitował dziadek.
- A Stach ma - Mirek i Tomek zasłonili siostrze usta.
- Co ma?! - dziadek nagle pobladł i ściągnął czapkę - Nie mówcie, że to ladaco zostało chłopolubem i że ubiera się w suknie jak baba
Brat i kuzyn popatrzyli na siebie porozumiewawczo
- No wiesz dziadek, jest dwudziesty wiek, a to południe. Jakby Stach chciał taki być to, kto by mu bronił - powiedział Mirosław Nowicki
- Witam nestora rodu Nowickich wnuki są w dobrej formie mają tylko trochę interesów do załatwienia młody został czeladnikiem u jednej z najlepszych protetyczek w kraju, a i o Stanisława nie musi się Pan martwić żadnych zboczeń nie nabył. Ma wręcz szalone powodzenie u kobiet. A teraz bardzo przepraszam, ale muszę porozmawiać z tą Panią - Powiedział po Piastańsku do dziadka obawiając się, że jeżeli go totalnie zignoruje to geriatryk jeszcze obije mu gębę.
Gdy skończył rozmawiać z seniorem skupił całą uwagę na Helenie, która właśnie go obsobaczała:
- Nie Interesuje żadne wytłumaczenie! Dziadek będzie się z tego chichrał, a potem mnie ześle do Briggs. - krzyczała Helena
- Przesadza Pani, przecież pociąg można bez problemu upłynnić albo zawieść, jako dar dla naszego przyjaciela Pana, Shou z Xing to się wasz dziadek jeszcze ucieszy - Puścił oko w nadziei, że załapie, że mowa o Cesarzu Linie w końcu machnie wojskowej się wszystko przyda. - Choć, z drugiej strony skoro nie mają torów po za jednym połączeniem to, po co im? Zawsze mogę po prostu transmutować w stertę blachy, ale trochę szkoda - Stwierdził wzruszając ramionami - W każdym razie nie ma, co tragizować jest wiele możliwości!

W krótkich żołnierskich słowach zrelacjonował Helenie sytuacje nieśmiertelnej wojowniczki Ileny oraz propozycje magistra Fu.
- Nieśmiertelni wojownicy… Dziadek nie ufa tego typu środkom walki. Zbyt dobrze pamiętamy dzień sądu - Helena zadrżała
Alchemik pokiwał głową i postanowił na razie nie mówić nic Grummanom o planie “Terakotowej Armii” i skonsultować się bezpośrednio z siłami cesarskimi. - Rozumiem, ale Ilena jest inna sama wybrała przemianę żeby bronić ludzi przed potworami, które dzięki poświęceniu takich jak ona wyginęły po za tym interesują się nią Zakon i jeszcze jedna organizacja. To nie potwór, ale skrzywdzona przez los kobieta, która może stać się cennym sojusznikiem
- Dobrze dobrze, nie sugeruję przecież, żeby ją pokroić, choć tak zrobiono by za Bradleya. Po prostu pilnuj jej
- Co do Magistra Fu… Tak, warto z nim nawiązać współpracę. Przydadzą się nam kontakty w Xing
- Czyli mam po prostu nawiązać nić współpracy pomiędzy Magistrem a naszą siatką wywiadowczą? Da się zrobić możemy go wypróbować i sprawdzić czy kupi od nas pociąg, jeżeli to bogactwo tak ci ciąży. Ileny bym w jego łapach nie zostawiał, bo widzisz sytuacja ma się tak... - Zdał relacje z nawiązania kontaktu z mordercami z góry Allamut, którzy też są powiązani z Yomami oraz to, co udało im się wykryć z działalności Zakonu Smoka w mieście.
Helena zamyśliła się
- Miarą człowieka ma być to, jakich wrogów posiada, choć zdaniem dziadka to sensem jest nie mieć żywych wrogów. Nie potrzebnie zadzieraliście z Xingijskim księciem, ale coś dobrego z tego wynikło. Kontakty z zakonem asasynów na pewno się przydadzą. Smoki… Są przedłużeniem władców DRACHMY i jako tacy powinni zostać natychmiast wyeliminowani - rzekła twardo panna Cats.
- W tamtym momencie było to niemożliwe, CinCin to ukochany syn najważniejszego generała w Xing. Gdyby wtedy zginął będąc gościem przyjaciela cesarza istniałoby ryzyko, że tatko przeszedł na stronę DRACHMY. Teraz jego pierdołowaty sadystyczny syn jest upokorzonym na dworze kaleką ściganym przez mnichów z klasztoru za to, że skłamał im składając zlecenie. Jeżeli nie zdołają go dopaść z przyjemnością osobiście zetnę mu głowę - Samuel na krótką chwilę zaprezentował Helenie uśmiech szaleńca.
- Jeśli chodzi o ten pociąg, to powiedz mi… JAK MAM WYJAŚNIĆ RZĄDOWI DRACHMY, ŻE KTOŚ UKRADŁ IM POCIĄG, A MY NIE MOŻEMY ZNALEŹĆ SPRAWCÓW! - wrzeszczała Helena - Dobrze, że Nowe Xerxes nie jest częścią Amestris. Wiesz, jak ważny był ten pociąg dla Sowietów? Jakie to będzie mieć reperkusje polityczne? - warknęła Helena.
- Nikt nie sprzeda mojego pociągu bez mojej zgody, ani żadnemu Magistrowi Ble, żadnym Synom Asa czy smoczym klechom! Nikomu - groził dziadek
Syna Ziemi wyraźnie zmęczyła gadka o tym głupim pociągu nie po to tu przyszedł! Było tyle ważniejszych kwestii do poruszenia! Złapał się za nasadę nosa i zamknął oczy po kilku chwilach opracował zręby planu
- Słuchaj, no Heleno oboje wiemy, że Pan Grumman to obiektywnie patrząc szuja nie mniejsza od ojca tylko ma przyziemne priorytety. Jeżeli masz być moją przełożoną to przestań zachowywać się jak jakaś rozhisteryzowana dzierlatka tylko zacznij szukać rozwiązań nie problemów! POWINNAŚ być lepsza w te klocki niż ja! Jeżeli nie radzisz sobie z napięciem to skieruj mnie do mnie kogoś konkretniejszego!
- Warknął na Catsową w nadziej, że ta weźmie się wreszcie w garść - Co do pociągu zwalcie wszystko na Xing! Z tego, co pamiętam zwolnili kilku wojowników, którzy zawiedli w ochronie CinCina niech wasi ludzie ich znajdą i zrobią z nich kozły ofiarne. Wytłumaczcie, że uprowadzili pociąg na granicy, z Piastią wy nie mieliście o niczym pojęcia, bo to Mistrzowie przebrania zanim się zorientowaliście ciuchcia była już w Nowym Xarxes! Problem rozwiązany czy mogę przejść do ostatniej partii raportu? Bo mam jeszcze jedną bardzo ważną sprawę do was
Helena zmrużyła oczy
- Zastanów się, co mówisz! - warknęła Helena - I jak ja niby mam zwalić na Xingiczyków przy tych ludziach - wskazała na rodzinę Nowickich dzielnie krzątającej się przy zdobyczy.: - Pół miasta ich widziało
Jakub Nowicki skorzystał z okazji do odpoczynku i podszedł do Heleny. Wyciągnął z plecaka butelkę i podał Catsównie:
- To dla poprawy nastroju
Oficer pociągnęła duży łyk i zaniosła się kaszlem.


Czekając aż Helena przetrawi jego pomysły zwrócił się do dziadka w mowie Piastii: - Panie Starszy, spokojnie wasze chłopaki bardzo mi pomogli, więc macie gwarancje, że was nie oszukam. Jak tylko skończę rozmawiać z Panią to pójdę pogadać z Panem Jakubem i na pewno ubijemy interes korzystny dla was
- Najświętsza Panienko! One się już wszystkie nauczyły po naszemu gadać - dziadek cofnął się o krok.
Wtedy Samuel zobaczył mężczyznę idącego ku nim. Był starszy od Jakuba, z posiwiałymi włosami i toporem przerzuconym przez ramię. Z daleka wzbudzał respekt. Przy jego nodze szedł wielki włochaty pies i świnia raczej przypominająca dzika. Zwierzęta od razu podbiegły do Jakuba.
- Tobie pewnie ślinka cieknie na widok wypasionego pieska, ale ani mi się waż go tknąć! To pies Stefana - rzekł dziadek łypiąc na Samuela. Sergiej przystanął, skrzyżował na piersi ręce, na których miał długie rękawice, zmierzył Samuela ponurym wzrokiem i rzekł krótko:
- A to, kto?
- To przyjaciel Stefana i Stacha. Syn pani Buhaj! - zawołała Tośka.
- Stach ostatnio ma ciekawych znajomych, gazety się o tym wprost rozpisują - rzekł z absolutnym spokojem.

Samuel przyglądał się Siergiejowi. Przestał wątpić czy bracia Nowiccy mieli powody, by bać się spotkania z ojcem. Medyk był w stanie uwierzyć, że zmarszczki przy oczach Siergieja Nowickiego wyżłobił nie tyle wiek, co długotrwałe marszczenie brwi. Za to zwątpił, czy ten człowiek w ogóle umie się uśmiechać inaczej niż wilk na widok owieczki do schrupania.
A jednak Medyk musiał przygryzać policzki, by się głupio nie uśmiechnąć. Mimowolnie zaczął porównywać wygląd Nowickich. Stanisław najpewniej odziedziczył po ojcu budowę ciała – ten sam wysoki i żylasty typ.
Z twarzy Siergieja dostrzegał jednak więcej podobieństwa do Stefana. Ostrzejsze rysy niż u Stacha. Te same jasnoniebieskie oczy o opadających kącikach, które wydawały się być stworzone do patrzenia spode łba. I jeszcze ten wyraz twarzy „Nie zadzieraj ze mną” - mimowolnie przypominał medykowi pierwsze spotkanie z braćmi Nowickimi.
„Patrz na ojca, a będziesz wiedział jak będzie wyglądał syn za 20 lat”
- Pan Siergiej Nowicki jak mniemam? - powiedział w końcu spokojnie w języku Piastii.- Miło mi was w końcu poznać osobiście. Od paru miesięcy pracuję ze Stefanem i Stanisławem. Dużo o panu opowiadali. Możecie mi mówić Samuel.….
- O to jednak o nas opowiadali? Stefan tylko czy Stach też opowiadał o swej “przybranej” rodzinie? Bo widziałem, że nową sobie odnalazł - mówił cicho i bardzo powoli, głosem wprost ociekającym przerażającą łagodnością, oparłszy głowę na stylisku topora
- Stryjek, to nie tak… - wtrącił pojednawczo Mirek, ale gdy tylko Sergiej nań spojrzał, to chłopak umilkł w pół słowa
- A ja zawsze wiedziałem, że jak tylko się tego chłopaka puści w miasto, to się zbiesi. No nie wiedziałem, jak wiedziałem prawił dziadek Nowicki
- Ty Sergiej nie powinieneś wierzyć bzdurom, co je po gazetach wypisują. Przecież sam wiesz, co o wojnie powypisują. Że wygrywamy i wygrywamy, tylko, czemu tyle dzieciaków wraca w trumnach? Albo i w pudełkach. Nie wiem, o co w całej sprawie chodzi, ale na pewno miał powód, aby się za Radziwiłła podawać - Jakub starał się załagodzić sytuację. Helena zaczęła oglądać wagony dyskretnie się wycofując. Za Jakubem jakaś płowowłosa dziewoja, duża i masywna, odziana w anastazyjski mundur. Nosiła skrzynie.
- Dokąd, dokąd pani Heleno?! - zawołał Samuel we “wspólnym” łapiąc Catsównę za ramię. Jego głos ociekał podobną łagodnością, co u patriarchy Nowickich - Słyszę, że nie opowiedzieliście panu Siergiejowi o tym, jaką propozycję nie do odrzucenia daliście Stanisławowi. Patrzycie w te smutne oczy i nic mu nie powiedzieliście? We wspólnym raczej zrozumie *
Odwróciła się i popatrzyła na Samuela z wyrzutem...
- Ślub z Angeliką Raven to nie jest żadna tragedia. Jest ładna, bogata, matka mieszka w Crete a ojciec jest miły… To raczej przysługa - rzekła skrzyżowawszy ramiona na piersi.
Trzej Nowiccy zamarli z szeroko otwartymi ustami. Pierwszy rezon odzyskał papa:
- Zmusiliście mojego syna do ślubu w zamian, za nas przyjazd tutaj… tak?
Dziadek położył dłoń na ramieniu Siergieja:
- Synu, ja bym się tak nie wściekał. To wielce porządna oferta. Błądzimy szczerzy, innej kariery niż dobry ożenek to nie wróżyłbym mu
Jakub uśmiechnął się i zaczął uspakajającym tonem:
- Na pewno da się tę sprawę jakoś rozwiązać. Wystarczy tylko trochę pomyśleć logicznie, napić się…
- Tak się mniej więcej sprawy układają - skwitował spokojnie Samuel - Cóż… Ten świat się tak układa, że w niektóre miejsca można wejść tylko, jeśli masz pieniądze, albo ludzie myślą, że je masz. W po za tym liczył, że jako “Radziwiłł” to nie narazi rodziny Nowickich na niebezpieczeństwo. Może i nie wy to zaczęliście z Radziwiłłem... - spojrzał na Catsównę - ale nie zmienia to faktu, że skorzystaliście z niego.
- To jeszcze z syna oszusta zrobiliście - powiedział bardzo cicho, a w jego błękitnych oczach płonął ogień
- Złodzieja i oszusta okraść to nie hańba. Rozumiem, że Stach odkrył w sobie nowe talenta jakoweś… A się wszyscy bali, że się spedali w mieście… - uspakajał dziadek
- To może po prostu ustalmy, kto wymyślił tę historię o bękarcie i z nim poważnie porozmawiać - rzekł stryj Jakub
- Rozumiem, że na ślub wszyscy przybędziecie - powiedziała zrezygnowana Helena.
- Panie nestorze, ja bym powiedział, że Stanisław przejawia zaskakujące... talenty w dyplomacji - danchemik uśmiechnął się, gdy znalazł dyplomatyczne określenie dla talentów wskazujących na bawidamka.- Samorodny talent nieco tylko ostatnio podszlifowany. I panie Siergieju - przeszedł ponownie na język Piastii - JA osobiście patrząc na opiekę, jaką Stasiek otacza Stefana to nie wątpię, że jest typem człowieka, który jest w stanie zrobić naprawdę wiele dla rodziny. I choć się wpakowali w te historie to liczyli, że chociaż was nie narażą. Ale zainteresował ludzi, którzy mają naprawdę wielkie możliwości w odnajdywaniu ludzi i informacji. - przeszedł z powrotem na wspólny -[I[ I zrozumiem wasze wzburzenie, panie Siergieju…. Sam nie widziałem mojej matki od lat, po tym jak zdezerterowałem. Bałem się, że wszelki kontakt z nią może ją narazić na niebezpieczeństwo. Wolę nie myśleć, co myślała przez ten czas… Zwłaszcza, że po takim czasie trafiła z naszej wioski tutaj z wami. W każdym razie dziękuje za waszą opiekę nad nią.
- Dyplomacji? Znaczy się, że gadanę ma? A gdzie tam! On po prostu zawsze zgrywa zagubionego szczeniaka, i każda głupia dziewucha chce go przytulić do piersi, a od tulenia do innych rzeczy droga krótka. Ale może coś z niego wyjdzie jak sobie córkę generała przygruchał.
- Tak gwoli ścisłości to był jej ostatnią deską ratunku dla Panny Angeliki, gdy jej poprzedni kawaler porzucił ją w trudnej sytuacji - wyjaśniła Helena, Cats
- A, to taki haczyk jest - dziadek podrapał się po policzku - A to gruncie rzeczy, to i tak nie jest źle, zaraz po porodzie swojego jej zrobi, a tak wiadomo, że dziewucha jest płodna
Tymczasem papa Nowicki popatrzył się ponuro na Samuela:
- Opiekuje się Stefanem, tak bardzo się nim opiekuje, że go do partyzantki ze sobą wziął, co? Echhh, że też dzieciak taki w wojaka chciał się bawić…. Mało mu historii o tym, jak ciężka jest wojna opowiadałem? A i tak wolał poleźć z bratem, z którym koty drze, niż w domu zostać - Tym razem Sergiej wyglądał na przybitego.
- A pana matką nie trzeba było się opiekować, to zaradna kobita - dodał stryj Jakub
- Nigdy nie zawadzi mieć kogoś od pilnowania swoich pleców, panie Jakubie - Samuel lekko się uśmiechnął. - Stefan ze Stachem są tego żywym dowodem. I dzięki temu nawiali z Briggs, a tego nie dokonali nawet Elricowie, którzy zawczasu zasłynęli z wielu hm… wariackich akcji.
- Po mojemu to trudno ze więzienia uciekać, jak się wszędzie w zbroi biega. Te Elriki to jakaś podejrzana sprawa na moje. Jeden taki konus, a drugi dryblas. Żarty pewno od małego sobie z nich stroili. A złośliwi to pewno ojcu liczyć dni kazali - rozmyślał dziadek
- Sergiej, obu to dobrze wyszło. Stefan nie miał przed sobą przyszłości we wsi przez tego kowala… - - poklepał brata po plecach, a ten skinął tylko głową. Westchnął i powiedział
- Samuelu, mam pewną sprawę do mojego syna. Musi się o paru sprawach dowiedzieć przed ślubem. Powiem tylko, że ma to związek z jego matką
- A tak mówiąc szczerze, to pana mama nas chroniła, a nie my ją. Jak jednemu krasnarmijcowi przypierdoliła, to aż nogami się nakrył - Dodał Jakub do sama.
- I Siergiej... - wzrok Jakuba przeniósł się na brata - Ile lat wisisz Stachowi historyjkę "Jak poznałem twoją matkę"? Z 17? Z co najmniej. Aha, opowiadałeś, ale pominąłeś szczegóły? - skwitował widząc, że brat wywraca oczami - No to szczegóły powinien mu opowiedzieć już dekadę temu. Cholera! Mogłeś mu opowiedzieć po daniu błogosławieństwa na podróż! Chciałeś to zabrać do grobu?!
- A mówiłem, że będziesz płakał przez tamtą małą wiedźmę? Mówiłem! I cholera miałem rację.... - Dziadek machnął ręką z rezygnacją - Świeć się panie nad jej duszą.... Ale i tak nie myślałem, że smarkaty się tak łatwo wbije wśród miastowych. I tak się szybko wżenił bogato... Nigdy nie byłem pewien, czy ma więcej rozumu czy szczęścia.... To musiało być po matce. I niestety działa tylko w miastach!
- Oczywiście, że przekażę Stanisławowi, panie Siergieju. -[I/] Samuel coraz bardziej się zastanawiał czy widzi komedię, czy dramat rodzinny. Coraz bardziej się utwierdzał w przekonaniu, że Jakub Nowicki faktycznie bardzo wierzy w Stefana. Przypomniał sobie, co miał przekazać od Stacha. Westchnął, bo spodziewał się bardzo gwałtownych reakcji: -A właśnie, bo Stasiek powiedział, żeby wam przekazać, że będzie mógł się z wami widzieć dopiero jutro rano. I to, jeśli dobrze pójdzie. A na dzisiejszy wieczór to prosił o pomoc Stryja, pana Jakuba. I, że potrzebuje pomocy Koniecznie od Stryja Jakuba. Powiedziałbym wręcz, że Kazał Podkreślić, że to on Stanisław potrzebuje tej pomocy. Cokolwiek to miało znaczyć…A Stefan kazał z kolej podkreślić, że jestem jego przyjacielem żebyście mnie Panie Jakubie nie próbowali okraść. Jak we trzech usiądziemy i pomyślimy to na pewno wykombinujemy, co zrobić z pociągiem!
- Dodał z uśmiechem.
Sergiej Nowicki pobladł, Dziadek zdjął kaszkiet i przeżegnał się. Oblicze Jakuba Nowckiego wyrażało mieszaninę dumy i zgrozy
- Rozumiem, że potem porozmawiamy o prośbie Stacha? Czy może zajdziemy do pociągu - zapytał Jakub z ukosa przyglądając się Helenie, która zaczęła coś spisywać w notatniku
 
Brilchan jest offline