Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 21:43   #38
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Wszystkie karty prosto na stół, brak miejsca na tajemnice, czy asy ukryte w rękawach. Książę von Walfen albo bardzo chciał by nie było niedomówień pomiędzy nimi, albo pokazywał że ma w ręku wszystkie atuty i jego propozycja jest nie do odrzucenia. W obu wypadkach elf czuł się niekomfortowo, ludzie ani krasnoludy nie rozumieli głębi jego powołania. Człowiek patrzył na swą doczesną chwałę, bo żył krótko. Krasnolud zaś zawsze zwracał się tam, gdzie złoto spadało najgęstszym strumieniem. Obie te rasy często zasłaniały się honorem lub dumą, jednakże od zawsze rządziły nimi znacznie bardziej przyziemne instynkty.
Obiecane wynagrodzenie wydawało się adekwatne. Gdyby robił to dla pieniędzy, po wykonaniu tej misji prawdopodobnie mógłby przejść na wcześniejszą emeryturę i przez lata dosłownie spać na złocie. Jednakże on robił to z poczucia obowiązku, a gdy pomyślał jak bardzo taka suma zwiększy jego potencjał bojowy, aż zaświeciły mu się oczy. Zastanawiał się tylko, czym właściwie jest Pióro Feniksa? I skąd elficki artefakt w rękach ludzi? Nie było to jednak w tej chwili priorytetową sprawą. Może pamięć coś mu podsunie, a może nie.

***

Yrseldain spojrzał na konia, którego mu przydzielono. Nie zdziwił się szczególnie widząc swojego pupila, pięknie wyszczotkowanego i wyraźnie zadowolonego, w zamku zdecydowanie umieli dbać o zwierzęta.
-Zabijanie mętów to moja specjalność, więc ta wyprawa wydaje się wręcz stworzona dla mnie. Pieniądze i rozgłos stanowią tylko dodatek. - odpowiedział krasnoludowi. Dziwne czasy nastały, by zabójca odzyskiwał swój honor inaczej niźli poprzez śmierć. Ale nie jemu było to osądzać, krasnoludzkie zwyczaje były po prostu dziwne i nie czuł potrzeby głębszego ich zrozumienia. - Nie wiem jak Ty mości Alriksson, ale ja nie przywykłem do słuchania cudzych rozkazów, a nasz towarzysz Niedźwiedź to już na pewno nie. - zaśmiał się, próbując wciągnąć do rozmowy wielkoluda. Jak się okazało, wcale nie był tak tępy, na jakiego mógł wyglądać, znał też dobrze dzicz co podobało się łowcy nagród, niestety był kryminalistą. Los miał dziwne poczucie humoru, dobierając mu towarzyszy. Perspektywa słuchania poleceń jakiegoś wymuskanego szlachetki, który zapewne o walce wiedział tyle, co dzik o trucicielstwie sprawiała, że elf dostawał mdłości. Nie mówiąc już o tym, że w ogóle nie lubił gdy ktoś mu rozkazywał. Mógł przyjmować wskazówki i sugestie od zleceniodawców, ale był zbyt niezależny by dać się zapakować w kamasze i podskakiwać jak pajac na komendę. Jeśli mieli współpracować, to na równych prawach, nie da się traktować jak podwładny.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline