Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 23:16   #26
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Ylvaan zerwał się z łóżka z sercem bijącym jak opętane i krzykiem formującym się na ustach. Z trudem powstrzymał skowyt, objął rękoma własne kolana i na podobieństwo osoby psychicznie chorej zaczął się bujać w przód i tył. On nie pamiętał niczego takiego. Nieważne jak bardzo wysilał pamięć, nie był wstanie przypomnieć sobie córki. I nie wiedział co było gorsze. To że Władca bawił się jego myślami, czy może to że pokazał mu prawdę. Że miał córkę której nie znał. Córkę która zapewne już nie żyła.
Elfka czuła wszechograniającą pustkę, która nie minęła nawet w momencie, gdy wybudziła się ze snu. Nie był to trans z pokroju tych, które umęczyłyby ją za sprawą Nystana, a którego miała doświadczyć, dodając do tego bardzo zirytowanego Nystana. Teraz jednak żałowała, że takowego nie było, a zamiast tego była…
...pustka, w miejscu, w którym powinno być życie i przeszłość.
Zakryła oczy dłońmi bojąc się nimi spojrzeć, aby nie zobaczyć, że to co widziała jednak było prawdziwe. Nie mogło być… Nie mogło! Jako Armator'lateu nie dopuściłaby do czegoś takiego…!
Powoli odsunęła dłonie i niepewnie otworzyła oczy, żeby zobaczyć, iż wciąż znajduje się w Pałacu Władcy, a dokładniej w pokoju Ylvaana, nadal z misją, która nie miała znaczenia w obliczu tego, co Avaliye zobaczyła we śnie. Odwróciła głowę tylko po to, aby zobaczyć siedzącego, skulonego elfa, pogrążonego w swoim własnym cierpieniu.
- Ylvaan… - szepnęła i niepewnie położyła dłoń na ramieniu Ylvaana oczekując… czegokolwiek jako reakcji. Natychmiast, odruchowo ją cofnęła, elf był lodowato zimny, pokryty niewielką warstwą szronu i cały dygotał.
- Czy te sny mogą być prawdą? - spytał elf odsłaniając twarz. - Czy miałem… - wyszeptał i znowu ukrył twarz.
Avaliye czując, że elf jest wręcz lodowaty, narzuciła na jego ramiona rozłożony śpiwór, wytrząsając z niego przy tym Paskuda.
Elfka parsknęła na widok Paskuda i próbując ogrzać elfa wyszeptała:
- Nie mogą być prawdą. Nie mogą. - powiedziała próbując uspokoić Ylvaana, ale także i siebie, po czym spojrzała znowu na mefita i syknęła -A ty co tu robisz?!
- WON! - ryknął Ylvaan gdy zwrócił uwagę na mefita.
Revalion w pierwszej chwili zamrugał kilkakrotnie oczami i wystawił rękę, żeby na coś wskazać. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zorientował się że nie ma własnej ręki, tylko… szpon. I w zasadzie to pomieszczenie stało się jakieś takie za duże.
Czy on… o bogowie.
Warknął coś niezrozumiale i naprędce, po czym wybiegł z pokoju.
- Uciekaj, uciekaj do swego pana! - krzyknęła za uciekinierem Avaliye i cisnęła jeszcze w jego stronę poduszką.
- Pora wstawać. - rzucił tylko Ylvaan wygrzebując się spod kołdry. Z zaciekawieniem przyjrzał się swojej skórze, teraz pokrytej lodowatą wodą. - Lepiej żeby mag pilnował swojego zwierzaka. Kończy mi się cierpliwość.
- Taaak, lepiej dla niego będzie o ile nie chce musieć sprawiać sobie kolejnego. - mruknęła bez radości w głosie - Bezczelność…
- Znajdźmy go. - dodał elf przywdziewając swój ekwipunek. - A potem muszę porozmawiać z Tifareth.
- Dobrze. - odparła elfka również zakładając swój ekwipunek i spojrzała na Ylvaana - Ty też miałeś fatalny sen, zakładam?
- Gorzej. - uciął temat.
- Mhm. - mruknęła elfka - To co zrobimy z Revalionem jak go znajdziemy?
- Po staremu. Wyprujemy flaki, a ciało rzucimy psom. Albo po prostu poprosimy o uwagę.
- Pierwsza możliwość brzmi smakowicie. - zawyrokowała - Panowie przodem? - Ylvaan wzruszył ramionami i opuścił pomieszczenie, a wraz za nim i Avaliye.
 
Zaalaos jest offline