Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 23:17   #27
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Nieprzyzwyczajony do niewielkich rozmiarów Revalion prawie pomylił drzwi lecz w porę się zreflektował i przebiegł jeszcze kawałek dalej. Drzwi komnaty były otwarte a widok który się okazał magowi był doprawdy niecodzienny. No bo jak często można podziwiać swoje własne nieprzytomne ciało pół leżące, pół klęczące przy łóżku otoczone czerwonymi owocami, wielkością i kształtem przypominającymi serce dziecka, z wielkim okiem każdy?
Rev odetchnął z ulgą - połowa sukcesu została osiągnięta, odnalazł swoje ciało. Z tyłu głowy świszczała mu troska o brak łączności umysłowej z samym Paskudem, jednak uznał że tym problemem zajmie się później. Rozejrzał się szybko po pokoju, żeby sprawdzić czy jego dotychczasowy dobytek też gdzieś nie uciekł i podszedł do jednego z owoców, by przyjrzeć im się dokładniej i z bliska.Na szczęście jeśli idzie o ekwipunek wszystko było w porządku zaś kiedy zbliżył się do owocu ten od razu spojrzał na niego swoim jedynym okiem.
Revalion-mefit zadumał się nad całą sytuacją. Zanim jednak zdołał dojść do jakichkolwiek wniosków, do jego pokoju wpadli Availye i Ylvaan.
Maga zastali w niezbyt szacownej pozycji, nieprzytomnego na łóżku. Lodowy mefit z wyrazem zatroskania na paskudnej mordce stał obok głowy Revaliona i z uwagą wpatrywał się w owoc. Owoc zaś wpatrywał się w chowańca.
- Revalion. Pilnuj swojego zasranego chowańca. Kończy mi się cierpliwość. Revalion? REVALION! - elf warknął coś pod nosem. - Śpi.
- To trzeba go obudzić. - Avaliye wzruszyła ramionami i wymijając "Paskuda" podeszła do "Revaliona" - Revaaaliooon… WSTAWAJ! - warknęła i uniosła trochę głowę maga, aby wymierzyć mu policzek… Niezbyt mocny, ale odpowiednio bolesny.
- Przestań, nic w ten sposób nie wskurasz! - Zapiszczał Revalion-mefit, kładąc owoc z powrotem na miejsce i wskakując na łóżko. Patrzył przez dłuższą chwilę na oba elfy, jakby szukając odpowiednich słów. Odwrócił wzrok.
- To ja jestem Revalion, w ciele mefita. Przepraszam was bardzo za to, co się stało w waszej sypialni, nie chciałem przerywać wam odpoczynku. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy. - Westchnął ciężko. - Ale zanim zrobię cokolwiek więcej, muszę odzyskać swoje ciało. Potem możecie mi wymierzyć tyle policzków, ile tylko chcecie.
- Idiota. - mruknął tylko elf.

Mefit postawił jeden z owoców na łóżku i spojrzał mu “prosto w oko”.
- Słyszysz mnie? Mrugnij raz, jeśli tak. - Zapytał niepewnie owocu. Ten milczał lecz za to bezczelnie wlepiał spojrzenie oka w maga-mefita, wyraźnie go tym prowokując.
- Komedia. Tifareth! - zawołał Ylvaan. - Niech ona pomoże w rozwiązaniu twojego problemu, to wykracza poza zakres moich umiejętności.
- Naprawdę? - elfka zaśmiała się rozbawiona - Coś ty ze sobą zrobił, co? Znudziło ci się bycie człowiekiem?
- Żebym to ja wiedział… - Mag-mefit pokręcił głową. - Póki co mam podejrzenia, że to ma sporo wspólnego z tymi owocami. Lepiej ich nie jedzcie, bo wygląda na to, że efekty są nieprzewidywalne.
- Genialny pomysł, jedzenie owoców które mają OCZY. Zupełnie naturalne, nawet by przez myśl mi nie przeszło że mogą mieć niepożądane skutki uboczne. - rzucił elf.
- No, ale pewnie były przepyszne, prawda? Nagroda warta swej ceny, hmm? - zawtórowała Ylvaanowi elfka.

Po kilkunastu minutach usłyszeli kroki za drzwiami. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy co sugerowało, że jego źródło się zbliża. W końcu w drzwiach ukazała się Niebieskooka.
- Mag zamienił się ciałami ze swoim chowańcem. Wykracza to poza moje umiejętności, pomóż mu proszę. - powiedział krótko elf. - A potem chciałbym ci zadać kilka pytań.
- Technicznie rzecz ujmując to nie jest pewne, czy zamieniliśmy się ciałami. Straciłem więź z Paskudem. - Powiedział Rev ze smutkiem. - Ale z grubsza się zgadza. Możesz coś poradzić na moją aktualną sytuację?
Jedno spojrzenie na owoce wystarczyło Niebieskookiej by zrozumieć przyczynę problemu.
- Nie mogę. - Odparła po czym zwróciła się do Ylvaana. - Jakie to pytania?
- Męczą mnie sny, co się nie zdarza mojemu gatunkowi. Zakładam że to działanie pałacu, Władcy, bądź efekt uboczny wskrzeszenia. Czy te sny mogą pokazywać prawdę? I czy można je powstrzymać?
- Obawiam się, że i w tej sprawie nie jestem w stanie zbyt wiele pomóc. Nic nie wiem na temat elfich snów, ani o podobnej reakcji u kogokolwiek kto gościł w pałacu wcześniej. Co zaś tyczy ich prawdziwości - zamilkła wpatrując się w elfa. - Mogę tylko przypuszczać, że istnieje powód byś śnił.
- *Jævla drager… - mruknął do siebie, po czym zwrócił się do Tifareth - Dziękuję to wszystko.
Kobieta zrobiła dziwną minę, jakby właśnie kazano jej zjeść wyjątkowo stare i znoszone onuce lecz nie skomentowała słów Ylvaana. Zamiast tego popatrzyła z politowaniem na Revalona-mefita.
- Działanie owoców nie utrzymuje się zbyt długo. Za dwie może trzy godziny wszystko powinno wrócić do normy. A same owoce zatrzymajcie, są bardzo przydatne kiedy się je zje mając niezmącony umysł i silną wolę. - Po tych słowach ruszyła do drzwi.
Mag-mefit westchnął częściowo z ulgą.
- No nic, pozostaje mi czekać. Najlepiej będzie jeśli zostanę tutaj i ogarnę swoje ciało i te owoce.
- Baw się dobrze, ja idę coś zjeść. - rzucił Ylvaan kierując się w stronę drzwi. Po napchaniu się smakołykami miał zamiar znaleźć powóz Władcy i dokładnie go obejrzeć.

__________________________
* Pierdolone smoki...
 
Gettor jest offline