Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 23:18   #28
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Minęło kilka godzin podczas których Revalion odzyskał swoje ciało zaś elfy i Jhin zjedli porządne śniadanie. Czarodziej pomimo, iż powrócił do normalnego stanu cierpiał jeszcze z powodu lekkiego kaca. Stan ten nie byłby może zbyt uciążliwy gdyby nie narzekanie Paskuda twierdzącego jakoby wola maga kiedy zawładnęła jego ciałem całkowicie go przydusiła. Na podstawie tego Rev wysnuł teorię, iż owoce pozwalają świadomości opuścić ciało i swobodnie - lub w przypadku osób o słabej woli chaotycznie - przemieszczać się w przestrzeni. Mógł tylko spekulować czy efekt jest jedynie sensoryczny czy pozwala również na manifestację animy.

W końcu przyszła pora by zabrać się za powierzone im przez Władcę zadanie. Udali się na dziedziniec by obejrzeć swój środek transportu, jak zwykle prowadziła ich niebieskooka Tifareth. Kobieta wprost promieniowała szczęściem, zapewne na myśl, że w końcu pozbędzie się gości i nie będzie musiała porzucać swych obowiązków za każdym razem gdy się zgubią lub nie będą czegoś wiedzieli. Poprowadziła ich przez szereg komnat i korytarzy aż w końcu trafili na dziedziniec pałacu gdzie czekał na nich środek transportu. Z wyglądu przypominał nieco dyliżans lub może karetę, żadne z obecnych nie miało jednak wielkiego doświadczenia z podobnymi pojazdami wiec dla nich pozostał po prostu powozem. Zaprzężony w cztery kare konie, wykonany z najciemniejszego hebanu i wzmocniony najprawdopodobniej adamantem, wszelkie ozdoby również wykonano w kolorze czarnym tak, że całość przypominała nieco karawan. Od razu też rozwiązał się problem kto będzie powoził bowiem na koźle siedziała postać w ciemnej szacie z kapturem zasłaniającym twarz.
Zarówno Revalion jak i Jhin zauważyli też niemal od razu, że konie w zaprzęgu nie są zwyczajnymi zwierzętami. Były zdecydowanie zbyt… mroczne.

- Jest całkowicie do waszej dyspozycji, jeśli wyruszylibyście od razu zabierze was do Sembii przed zachodem słońca. Jest jedna jeden drobny problem… - Po zaprezentowaniu ich środka transportu Tifareth spojrzała wymownie na Ylvaana i jego zwierzątko. Zwierzątko zaś z wielkim zaciekawieniem obejrzało i obwąchało powóz.
- Nie pachnie… dziwne, nienormalne, nienaturalne, osobliwe…- Odyniec wydawał się szukać najbardziej pasującego słowa.
- Jedzie z nami. Obiecałem mu to. - odpowiedział elf Niebieskookiej.. - Mogę go zmniejszyć w razie potrzeby. I jego chęci. - zaoferował Ylvaan.
Knur chrumknął z aprobatą słysząc ten pomysł.
- Mhm… Sekunda. - dodał elf przetrząsając plecak. - Gdzie to było… Tu! - rzucił wyciągając prostą różdżkę. - Może zaswędzieć. - wyjaśnił przykładając drewno do czaszki Knura. - *Minimer!
Zwierzę natychmiast zmniejszyło się do zaledwie połowy swej poprzedniej wielkości… jednak to była nadal spora świnia.
- Będzie trochę ciasno, ale jakoś się zmieścimy. Ładuj się do środka. - powiedział elf otwierając przy tym drzwi powozu.
Zwierzak pomimo początkowej niechęci wgramolił się do środka zajmując całą przestrzeń pomiędzy siedzeniami. Dla wszystkich stało się jasne, że podróż z knurem pod nogami będzie bardzo długa i męcząca.
- Ylvaan, nie kpij sobie. - Revalion bardzo sceptycznie ocenił całą sytuację. - Chyba nie oczekujesz, że wszyscy się tam zmieścimy? Panie Knurze, czy byłby pan skłonny przybrać bardziej odpowiednią postać na czas podróży?
Wprawdzie z chrumknięciem niezadowolenia lecz dzik podkurczył nogi i starał się zajmować jak najmniej miejsca. Mag zaś westchnął i spojrzał wyczekująco na Ylvaana.
- Magu. Nie będę przypominał kogo znalazłem dzisiaj w moim łóżku. Ani kto prawie zmienił mnie w kostkę lodu. Jakoś sobie poradzisz. Poza tym następnym razem będę podróżował równolegle do naszego pojazdu. Muszę po prostu poznać ten plan. - zakończył swój wywód elf.
- Po pierwsze to nie… - Rev podniósł palec, żeby coś powiedzieć, jednak machnął ręką. - ... nieważne. Daj mi chociaż na chwilę tę swoją różdżkę-magiczkę. Jak sam się pomniejszę na czas wyprawy to też będzie lżej jechać.
- Nie działa na humanoidy. Ale wiem że w magazynie są takie które mogą zmniejszyć i nas.
Revalion skrzywił się i mamrocząc pod nosem nieprzyjemne rzeczy, poszedł do magazynu wraz z Paskudem. Zabawił tam zdecydowanie dłużej niż zajęło by mu znalezienie jednej różdżki, jednak w końcu wrócił.
- Przypomniało mi się jeszcze kilka drobiazgów, które mogą być przydatne. - Rzucił zdawkowo, przyglądając się jednocześnie nowo zdobytej różdżce pomniejszającej. - Z drugiej strony rzucanie tego zaklęcia co trzy minuty nie brzmi jak zabawa. Chyba trzeba będzie przecierpieć trudy podróży. Tylko nastaw sobie, Ylvaan, jakąś klepsydrę czy coś, żeby twoja świnka nagle nie rozsadziła nam powozu, bo zapomniałeś odnowić swojego zaklęcia.
- Uh, faktycznie trzeba mierzyć czas. - Ylvaan westchnął głęboko, wiedział że powinien był się w jakiś czasomierz zaopatrzyć. - Zaklęcie które rzuciłem działa trzy godziny, więc nie będzie znowu tak źle.

______________
* Zmniejszenie!
 
Zaalaos jest offline