Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2016, 17:33   #13
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Tam gdzie idziemy to kilka dni drogi podróży. Dzieciak już teraz ledwo się trzyma. - odparł Thorin po chwili jednak dodał - Wracajmy, choćby i po nocy , jeśli nie możemy uratować tego dziecka to po cóż w ogóle pchać się na wojnę? Przecież to o bezpieczeństwo takich jak to dziecko chodzi. Wierzaj mi Galebie nie mógłbyś spojrzeć sobie w oczy gdyby dziewczynka zmarła w drodze z wycieńczenia i wyziębienia. Jeśli przez ten dzień drogi stracimy okazję do wyprawy to trudno, niechaj będzie jak ma być. Ja tego dziecka nie zostawię ani nie będę narażał na podróż dłuższą niż to konieczne. Do Frossborg jakieś pół dnia drogi, Jeśli wyruszymy zaraz to dotrzemy w nocy. Prześpimy się a z samego ranka, o świcie, ruszymy tym razem bez zbędnych ceregieli. Spróbujemy w drodze nadrobić stracony czas… choć nie, czasu na ratowanie życia dziecku nie nazwę straconym… - stwierdził stanowczo Thorin, Galeb był dowódcą jednak w kwestiach zdrowia nie od dziś było wiadome że decydował medyk. On najlepiej wiedział kto ile może wytrzymać i jakie środki należy przedsięwziąć.

Dotychczas przepatrujący okolicę Bjorn mający ponury wyraz twarzy przystanął przy wozie patrząc na krasnoludy z góry. Coś wyraźnie chodziło mu po głowie, jednak nie chciał tego okazywać. Obserwował jedynie dziewczynę z jakimś niewyraźnym współczuciem. Wiedział jedno - powrót do miasta w tym momencie wiąże się z tym, że zapadnie zmrok niosący zabójczy dotyk prawdziwych norskich mrozów.
- Podróż w nocy tylko pogorszy jej stan - skwitował krótko bez emocji i wrócił do swoich obowiązków, ostatecznie zostawiając ją w rękach Khazadów.

- Zdejmuj z niej to ubranie. Owińmy ją w suchy koc. - Galeb zasępił się nagle, po czym sięgnął do pasa po chwili zastanowienia.
Młot wykonany w całości ze stali, zdobiony tylko jedną dużą runą na obuchu. Krasnolud ujął go w dłoń i przyjrzał się znakowi, po czym spojrzał na Thorina.
- Zawiń go razem z nią - podał broń medykowi.

- Więc będziemy podróżować do wieczora, albo i krócej, by noc nas nie zaskoczyła. W ten sposób dziewczynkę czekać będzie tylko jedna noc w namiocie a nie kilka. Im szybciej trafi do ciepłej chaty, pod opiekę zielarza tym lepiej. - odrzekł Thorin Bjornowi. W międzyczasie skorzystał z młota i koca zapewniając małej dodatkowe grzanie. Oręż, pomimo tego że wykonany w całości z metalu, był bardzo ciepły.

- Thorin! - przerwał ostro towarzyszowi Galeb - Zabranie jej ze sobą to mniejsze ryzyko dla nas wszystkich w aktualnej sytuacji. Słyszałeś Norsmena - będzie tylko gorzej w nocy. W pośpiechu nie zapewnimy jej nawet bezpiecznej podróży. Przejdziemy ile jeszcze będzie bezpiecznie w naszym kierunku, rozbijemy obóz i przenocujemy.

- Jej puls jest słaby, ledwo wyczuwalny, najlepiej byłoby chyba od razu rozbić obóz i ustabilizować jej stan. Osłona namiotu podniesie temperaturę wokół niej a i wóz można by wykorzystać do prowizorycznej ochrony przed wiatrem. Zresztą ta pani i tak chce grzebać zwłoki a to trochę zajmie z godzinę przynajmniej, biorąc pod uwagę jak bardzo zmarznięta jest ziemia i fakt, że nie ma łopaty… - stwierdził Thorin spokojnie. Nie ulegał tak łatwo emocjom i nie dawał im się ponosić. Mógł zrzucić ciężar decyzji na szefa i nie myśląc o konsekwencjach po prostu robić co mu kazano, ale nie byłby wówczas Thorinem. - Rankiem można byłoby lepiej zdecydować co dalej z małą. - dodał na koniec wiedząc, że jej stan może się poprawić lub pogorszyć a to z kolei wpłynie na dalszy tor wędrówki.

- Jeśli później będziesz chciał ją oddać komuś w mieście, to jest zbyt duża szansa, że trafi w nieodpowiednie miejsce - dodał chwilę później Sokół słysząc dalszy przebieg rozmowy z pewnej odległości, zachowując ten sam spokój, jak poprzednio.
Miał nadzieję, że krasnoludy potrafią myśleć i dośpiewają sobie resztę.

- I tak już niedługo nadejdzie księżyc i będziemy musieli stanąć. Bjornie! Znajdzie się jakieś bezpieczne miejsce na obóz w okolicy? Co widzą oczy norskiego zwiadowcy? - zawołał Galeb.

Znając swojego przyjaciela Thorina Galeb wiedział, że trzeba z nim dyskutować póki ten nie przejdzie do rozwiązań pośrednich. To było trochę jak z targowaniem się - jeżeli zaczniesz z nieodpowiedniej ceny to nie osiągniesz tej pożądanej.

- Przewrócony wóz, kilka trupów, w cholerę śniegu i trzech krasnali kłócących się nad półżywą dziewczynką - odburknął im Nors całkowicie nie mając nastroju na żarty.
- Jeśli chodzi o ten obóz, to najlepiej założyć go w lesie. Pnie dadzą ochronę przed wiatrem, a śnieg zalega na tyle płytko, by można było solidnie wbic namioty - odpowiedział na pytanie Khazada, po czym dodał po chwili - I przestań się tak drzeć.

Sprawa wyglądała na przesądzoną. “ Zmora pochowa zwłoki, ja zajmę się małą a reszta obozem”- stwierdził w duchu Thorin ciesząc się że stanęło na tym co najlepsze dla małej. Nie wiedział czy dożyje ona jura, ale wiedział, że zrobił wszystko co było można. Pod osłoną namiotu zamierzał dalej zajmować się swoją pierwsza Norską podopieczną i w razie potrzeby gotów był nawet użyć dopiero co zakupionej maści. Zamierzał zagotować małej nieco ziółek na wzmocnienie. Ciepła herbatka w osłonięciu przed mrozem sama w sobie potrafiła zdziałać cuda. Zastanawiał się nawet nad niewielka dolewką alkoholu. Symboliczną w zasadzie, ale rozgrzewającą. Zamierzał czynić wszystko zgodnie z sztuką lekarską i z troską o zdrowie małej. Cieszyłby się gdyby choć to jedno skromne życie udało mu się uratować od śmierci.Przygotowany był jednak na wszystko, dobrze wiedział że między życzeniami a rzeczywistością często ziała otchłań brutalnej prawdy.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 14-03-2016 o 17:36.
Eliasz jest offline