Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2016, 19:27   #24
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Dom Klary, Józefów pod Warszawą, ul Zaciszna, wczesne rano (15.11 - poniedziałek)
Grażynka wypaliła dwa papierosy. Jeden, za drugim… cichutko, starając się nie budzić i nie niepokoić w żaden sposób śpiącej już Klary ponownie przytargała swój plecak do jej przestronnej łazienki. Ponownie wyjęła jego zawartość na pralkę. Tym razem jednak energicznie rozpakowała oby dwa pudełka z farbą… decyzja zapadła.
Była to rozsądna decyzja.
Spojrzała tylko jeszcze jeden ostatni raz w lustro, jakby żegnając się ze swoimi pięknymi różowymi kudłami… może nie na długo?

***

Mieszkanie Daniela, Mokotów, ul. Braci Pillatich, wczesne rano, godzina 8:00 (15.11 - poniedziałek)
Pukanie do drzwi Daniela o tej porze z pewnością nie zbudziło chłopaka, w końcu spodziewał się śniadaniowego gościa. Nawet nie wyjrzał przez wizjer w drzwiach by upewnić się kto to. Po prostu je otworzył. Zaś to co zobaczył dwa uderzenia serca później, z całą pewnością przerosło jego wszelkie oczekiwania.
Stała w nich bowiem oczywiście jego Lulu… ale…
JASNY BLOND na jej głowie, był niczym niespodziewany powrót do przeszłości. Pamiętał ją taką… dawno, dawno temu.

Subtelną,...

delikatną…

blondynkę…

naturalną…

prawdziwego aniołka....

Jakby tego było mało, zamiast za dużego o dwa rozmiary rozciągniętego sweterka, podartych jeansów, kolorowych trampek i miliona ozdób miała na sobie białą koronkową bluzeczkę, która delikatnie opinała się w około jej piersi i tali podkreślając kobiecość, ciemne jeansy rurki nie nosiły śladów zużycia. Jesienne płaskie trzewiki i czarny płaszczyk były niezauważalnym dodatkiem. Grażynka pozostawiła na uszach standardową parę kolczyków, zaś na szyi jeden delikatny łańcuszek zwieńczony wisiorkiem w kształcie serduszka. Delikatny czarny makijaż zastąpiła nieco bardziej wyrazistym ale w subtelnych odcieniach brązu, nadających jej skórze cieplejszego odcienia.
- No cześć. - Odparła jeszcze w momencie kiedy Daniel otwierał drzwi.


- Cze…. khhhhHHHkHH khe KH! - Daniel powitał ją w drzwiach z kubkiem herbaty z jakiego chciał się właśnie napić. Tak zbaraniał, że choć mózg i wybałuszone lekko oczy stały w miejscu na widok metamorfozy Grażynki, to ręką machinalnie uniósł herbatę do ust i zakrztusił z wrażenia.
- Gra...khhh… - dochodził do siebie. - Świetnie wyglądasz, ale…? - Dodał, gdy opanował kaszel, patrzył na nią wzrokiem pełnym niezrozumienia, z początku nawet nie przesunął się by zrobić jej miejsce aby mogła wejść.
Ale to był Daniel, oaza spokoju i rozwagi.
Pozbierał się szybko.
- Wchodź… - przesunął się wskazując na korytarz. - Już kończę śniadanie robić. - Wciąż patrzył na przyjaciółkę taksując jej przemianę.
- Wiem… wyglądam jak “wyjdź stąd i nie wracaj”, ale… za bardzo rzucałam się w oczy w … różowym. - Odparła ponuro, jednocześnie przekraczając próg mieszkania. Zrobiła trzy krótkie wdechy… jakby wąchała, ba, próbowała wywąchać co jej przyjaciel przygotował na śniadanie. Wyczuła jajecznicę, hm, bekon? tosty? Ciężko było tak z marszu.
- Hm, wiesz, wyglądasz świetnie. Sęk w tym, że tak na wejściu to trochę szokuje.
- Pachnie… tak, że robię się głodna jak wilk.
- Uśmiechnęła się uroczo do Daniela. Odwiesiła płaszczyk na wieszak i nie czekając na zaproszenie ruszyła w stronę kuchni. Ciekawskim wzrokiem szukając tego co powodowało ów zapachy, wciąż uśmiechnięta na samą myśl o tym co zaraz wrzuci do brzuszka podeszła do kawomatu, najwyraźniej chcąc zabrać się za robienie kawy.
Węch jej nie mylił. Jajecznica z cebulką i bekonem smażyła się na leciutkim ogniu, a z opiekacza wyglądał nadtopiony ser z tostów. Obok leżało ich więcej jeszcze nie gotowych posypanych jakąś mieszanką przypraw kombinowaną “by Daniel™”
- Kawy? Herbaty? - spytał zajmując się na powrót jajecznicą i wciąż zerkając na Grażynkę ciekawie. Nowy image trochę nim posprzątał, wciąż był z lekka zaskoczony.
- Daniel… - mruknęła z lekkim rozbawionym wyrzutem - ...a nie widzisz co robię? - Zaśmiała się. - A Ty?
- A tak
- mruknął speszony trochę skupiając się na jajecznicy. - To zrób i mi?
- Jasne.
- Grażynka zerknęła na przyjaciela kątem oka.
Zabrała się za robienie dwóch kaw. Do jednej z nich dolała mleka, nie pytając Daniela czy chce czy nie… zwykle taką pijał. W tym czasie chłopak sprawnie zmienił tosty wyciągając gotowe na talerz i wkładając uprzednio przygotowane. Zamieszał na patelni i szybko kilkoma sprawnymi ruchami pokroił dwa pomidory. Lulu ustawiła gotowe kawy na stole w kuchni, po czym znalazła się przy zlewie. Rączki świerzbiły ją by zacząć sprzątać.
- Gotowe - rzucił Daniel nakładając jajecznicę ze skrawkami bekonu na talerzyki. Przystawił pomidory, sól, pieprz. - Bon apetit, bo widzę, że chyba głodna.
- O tak…
- wytarła ręce o ręczniczek i chwilę później siedziała już na krześle z widelcem w ręku. - Przyzwyczaisz się. - Odparła nim spróbowała.
- Z pewnością - powiedział gdy pochłonął kilka kęsów jajecznicy. - Poza tym, wszystko okey?
Milczała przez chwilę. Jadła. Daniel jednak dobrze wiedział, że zwleka z odpowiedzią. Widział wyraz analizy na jej twarzy.
- Jak zawsze, ostatnio. - Spróbowała wyjść jakoś obronnie z pytania.
Pokręcił głową zagryzając połówką tosta.
- Wiesz, tak sobie myślałem. Masz tu problemy, ktoś cię szuka. Może wybrać się na kilka dni gdzieś? Na przykład do Krakowa, albo do Pragi. Spokój pozwiedzać, wyluzujesz się trochę, będziesz z dala od tych toksycznych klimatów. Urlop od tego wszystkiego, jak ja ostatnio w Gdańsku.
- Jak Ty w Gdańsku, co? Ostatnio chyba mówiłeś coś o tym, że nie odpoczęłaś tylko się martwiłeś?
- Uniosła lekko brwi.
- No bo tak wyszło powrót też na nerwach po rozmowie wtedy. Ale cel był inny. Pojedziemy razem to się martwić nie bę… - urwał. - Aha, ja nie będę, Ty wciąż nad czymś prawda? - uśmiechnął się lekko dłubiąc w talerzu i pochłaniając kolejny kęs tosta.
Westchnęła głośno. Zaczęła dziobać widelcem jajecznicę wpatrując się w nią.
- Mam sporo roboty… ja, muszę coś odszyfrować. Hmm… bardzo bym chciała. - Nie uniosła na niego wzroku.
- Jasne, to tylko propozycja - zmienił tosty ładując kolejne dwa na talerzyku. - Ale tak sobie myślę, że jak już będziesz mogła, to chyba nie będę pytał i cię na siłę wepchnę do autokaru. Potrzebujesz trochę wyluzować się. Z tym odszyfrowaniem to pewnie pomóc nie mogę?
- Nie. To trudne, nawet jak dla mnie. Strzelam, że będę nad tym siedziała jeszcze z dwa dni.
- I w tym momencie uśmiechnęła się. - Później… dałabym się bardzo, bardzo chętnie Tobie porwać.
- Dam ci trzy.
- Sięgnął po pomidora i mrugnął. - A potem biorę od kumpla eter, nieprzytomną pakuję do walizki. Spakuję ci tam laptopa byś się nie nudziła jak przebudzisz się w bagażniku autokaru. A co z ojcem?
- Jak zawsze, ostatnio?
- Uśmiechnęła się lekko, ale smutno. - Słuchaj myślę, że on nie pije… nie tak po prostu. Boli go prawy bark. - Uniosła brwi ku górze.
- Myślisz, że się zaszył? - Daniel odgadł w lot myśli przyjaciółki. - Grażynko, ja nie będę powtarzał pewnych rzeczy… Ale nie o to mi chodzi co możesz myśleć. W sensie tego gdzie jesteś, gdzie nocujesz. On chyba potrzebuje teraz wsparcia. Nie ma go jak nie ma Ciebie.
- Gadałam z nim wczoraj przez telefon. Powiedział… że nie będzie spał w domu bo ma robotę a dom jest i tak pusty… Ale Daniel, ja nie mogę spać w domu, to zbyt niebezpieczne i dla niego i dla mnie.
- Spoko, tak tylko mówię. Może odwiedź go w robocie, czy coś. Chcesz to możemy razem pojechać.
- To nie jest zły pomysł… ALE… nie po to
- wskazała po sobie dłońmi, zaczynając od głowy a urywając tam gdzie zasłaniał ją i tak stół - tak się postarałam, by teraz wszystkim się pokazywać…
- Jasne, mówię to pewnie bo możesz nie ogarniać. Nie wyglądasz jakbyś spała ostatnio za dużo. - Skończył jajecznicę, Lulu też siedziała już przez chwilę nad pustym talerzem delektując się świetnie doprawionym przyprawami i ziołami tostem.
- Pozmywam, a tymczasem miałbym do Ciebie prośbę. Filmy mi na streamach nie odpalają na moim laptopie. Nie wiem czy coś nie zwaliłem przy profilowaniu przeglądarki. Zajrzysz?
- Okej. Nie ma problemu.
- Jest włączony, nawet jest nastawiony film jaki chciałem obejrzeć, jakby coś się udało to będzie świetnie.

Grażynka zabrała kawę i ruszyła do salonu. Blond aniołek, mimo swojego grzecznego wyglądu… rozwaliła się na kanapie Daniela kładąc na sobie laptopa i zaczęła nieśpiesznie w nim grzebać. Przy wyzwaniach przed jakimi ostatnio stała… jego prośba brzmiała jak pójście do parku rozrywki. Zaczęła od sprawdzenia co nie działa. Zobaczyła stronę CDA z filmem “Aeon Flux”, którego nie kojarzyła, choć opis informował, że to stara produkcja, z 2005 roku. Przetestowała puszczenie filmu… który zaczął lecieć bez problemu.
Daniel wlazł do pokoju z miską pełną Nachos i sosem do nich, skierował się w pierwszej kolejności do okna by zasunąć żaluzje, po czym klapnął obok Lulu.
- Zalecenie przyjaciela - powiedział moszcząc się koło niej by mieć widok na ekran, miskę z nachos położył między nimi. Nie wyglądał jakby zamierzał negocjować.
Spojrzała na niego zdziwiona…
- Przecież działa.
- Świetna robota
- wyszczerzył się w uśmiechu. - Porywam cię na dwie godziny relaksu. - Chrupnął przy tym nachosem umoczonym w sosie. Film właśnie startował.
- Ooooo taaaaak… - Dziewczyna uśmiechnęła się i sięgnęła po poduszki. Jedną podała Danielowi, a drugą ułożyła sobie pod głową. - To będzie fopa, jak się przytulę?
Spojrzał na nią jakby nie wiedział o co chodzi, po czym błysk zrozumienia przebiegł mu w oczach. Wpakował sobie kolejnego kukurydzianego chrupka w buzię i moszcząc się na poduszce objął Grażynkę jakby to miało starczyć za odpowiedź. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko do niego, po czym sama wtuliła się kierując zainteresowanie ku

ekranowi komputera.

 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline