Sara i Edward Peterson
Próbowała stanąć na nogach wysiadając z samochodu, zachwiała się i upadła na kolana. Nogi miała jak z waty. Jej ubranie było w nieładzie a bielizna rozcięta scyzorykiem napastnika. Jeszcze raz spróbowała się podnieść, przytrzymując się samochodu. Rozejrzała się i zobaczyła go znów, jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Zbir oddalał się chodnikiem, nie tak ona wyobrażała sobie jego ucieczkę. Szedł chodnikiem spokojnie, powoli i spacerkiem. To profesjonalista, wie, że zanim ktoś zareaguje on będzie miał dużo czasu, aby się oddalić do czasu przyjazdu ewentualnej policji.
Zauważyła swego męża leżącego między drzwiami wejściowymi a samochodem. Z jego uda sterczała rękojeść sztyletu. Nogę miał całą we krwi. Patrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem, był bardzo słaby. Podczołgała się do niego, nie wiedziała, co robić. W domu był telefon, muszę chyba wezwać pomoc, łzy cisnęły jej się do oczu…
__________________ Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje. |