Kotołak z całym przekonaniem mógł stwierdzić, że Umbra była "fe". Ten pieprzony czołgo-pająk jakiego nie dałoby się zarysować nawet zderzeniem z Abramsem, potem hordy stworów co chciały ich zeżreć. Jasnym się dla niego stało czemu Bastety nominalnie nie potrafiły wchodzić do Świata Duchów - bo nie chciały, efekt wyparcia tej zdolności. Niie mogło być inaczej.
Tylko te co zawłaszczyły część na swoją domenę i szajbusy. Reszta 'kotów' wykazywała mądrość nie zbliżając się tam. No chyba, że jaśnie pan Adrian był łaskaw zechcieć wyrazić swą wolę i wpierdzielił ich w to gówno.
Chris skrzywił się patrząc na podartego t-shirta i ślad pazurów na barku aż po pierś. Marcus i Bill wyglądali jeszcze gorzej, jak po konkursie robionym po pijaku "kto mocniej i czulej przytuli tygrysa". Do tego trup Jacoba, gdyby teraz zgarnęła ich policja... "Nic nic panie władzo film kręcimy tylko zajumali nam kamery". - Co za atrakcje - mruknął do obu wilkołaków i Abigail. - Przypomnijcie mi by więcej tam nie wchodzić. Co za popieprzony dzień...
Chciał sięgnąć po komórkę ale oczywiście zostawił ją w wozie. Machnął więc tylko ręką by odpalić papierosa. Fajki, portfel, wyciągnięta z banku kasa - na szczęście były.
Było by śmiesznie gdyby stracił nie dopytawszy czy to nie znika. 50 koła w paprotkę.
Zapalił wciągając dym i wystawił zmiętą paczkę w geście poczęstowania towarzyszy niedoli.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 17-03-2016 o 17:05.
|