Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-03-2016, 11:41   #611
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Bill zszedł do formy Pana Brzydala, którą od biedy można pokazać małpom - Młoda sprawdź, co po drugiej stronie zasłony jest! Czy możemy bezpiecznie przejść bez rzucania się w oczy normalsom?! I jak daleko mniej więcej będzie do samochodu? Bo wolałbym żeby Marv nas złapał z mumią Jacoba! - Zawołał do corax jednocześnie cały czas obserwując duchy gotów powrócić do formy bojowej gdyby zrobiły się zbyt śmiałe.
 
Brilchan jest offline  
Stary 16-03-2016, 11:36   #612
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cass wystawiła dziób by sprawdzić co dzieje się po drugiej strony Zasłony.
Dziać się nie działo wiele, ale do samochodu wydawało się, że jest całkiem spory kawałek. Jedyny plan jaki przyszedł jej do głowy wcale jej się nie podobał.
Cofnęła się i powróciła do swojej chuderlawej postaci:
- Przełazimy. Jest czysto. Ale… wy jesteście poharatani, Chris też – wskazywała na szybko palcem wilki i basteta – A Abi niesie zwłoki. Zasuszone zwłoki. Do auta jakieś 5 kilosów.
Rozejrzała się szybko wokół:
- Ja polecę do auta i przyjadę furą, wy zaczekacie w zaułku. Tylko Marcus, gdzie kluczyki?!
Wyciągnęła dłoń do Chrisa:
- Mam Cię wziąć na rączki, kuleczko puchata? – spytała z lekko złośliwym uśmiechem. – Czy zmienisz postać i dasz mi łapkę? – wyszczerzyła się radośnie podskakując z nogi na nogę.
 
corax jest offline  
Stary 16-03-2016, 14:28   #613
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Gdy Cass już sprawdziła real, Marc przybrał ludzką postać.
- To? To tylko draśnięcia. - próbował bagatelizować. Rany nie wyglądały groźnie, ale i na zdarte kolana to nie wyglądały, spokojnie mogłyby zwracać nie potrzebną uwagę - Za parę dni nawet śladu nie będzie.
Sięgnął ręką do kieszeni - Masz. Mam nadzieję że prowadzisz lepiej niż ostatnio? - rzucił jej kluczyki od Wendy. - Tylko nie popsuj - wskazał Ją ostrzegawczo palcem.
Gdy wszyscy przybrali postacie w których chcieli wrócić, Fianna poprowadził ich na drugą stronę
 
Raist2 jest offline  
Stary 16-03-2016, 14:43   #614
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Szło opornie, trudniej niż w tamtą stronę. najwidoczniej chmara zmor coś miała z tym wspólnego. Znaleźli się w jakimś zaułku. Na razie nikomu nie rzucali się w oczy, ale...
Marv! Tylko tyle przemknęło przez myśl Marcusowi. To tutaj spotkał Marva Kovalskiego. Teraz rzecz jasna nie było po policjancie śladu, ale bolesne wspomnienia zostały.

Nagle rozdzwonił się telefon Abi.
- Tak?
- Wróciliście. Dobrze.
- Usłyszała w słuchawce głos starego anasaziego - Nikodemus wyskrobał posiłki dla was. Koleś wrócił właśnie do miasta. Nazywa się Michael Swordich, Gerrero puszcza wam właśnie smsa z kontaktem do niego. Wprowadźcie go w sprawy. Telefony nie są bezpieczne więc wiele nie wie jeszcze.
Chwile potem piknął sygnał smsa, reszta pewnie także dostała,ale ich telefony leżały bezpiecznie w schowku samochodu.
 
Mike jest offline  
Stary 17-03-2016, 09:53   #615
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Dobra, dobra, nie kozakuj, grajku. – Cassey capnęła kluczyki – To lecę.
Jak stwierdziła tak i zrobiła. Rozkoszując się lotem, trzymając błyskające kluczyki w dziobie, doleciała do miejsca, w którym weszli poprzednio do Umbry.

Przelazła przez zasłonę i poczłapała w kierunku samochodu.
Dasz radę, dasz radę” – mruczała do siebie. Jakby na przekór wątpliwościom, wskoczyła zawadiacko na miejsce kierowcy. – „Najważniejsze to robić dobre show” – zachichotała radośnie na wspomnienie ostatniego przedstawienia. Sprawdziła telefon. Wybrała numer "nowego" i czekając na odbiór, zapięła pas:
- Hej, nowy! - pisnęła w słuchawkę - Jestem od Rozjemców. Skąd Cię zgarnąć?


Uruchomiła silnik z walącym panicznie sercem. Powoli wyjechała z parkingu by zabrać nowy dodatek, a potem ekipę spod Instytutu.
Po dwóch przecznicach odważyła się nawet włączyć radio.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 17-03-2016 o 14:15.
corax jest offline  
Stary 17-03-2016, 14:56   #616
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael jechał zadowolony z siebie. Łatwa kasa wpadła a cwaniaczek z Teksasu cały poczerwieniał widząc tylko kurz na szybie. Spory rulonik zielonych udało się zdobyć a kasa zawsze się przydaje.
Pruł stanową 27 wymijając samochody bez żadnych problemów. Rozkoszował się jazdą swoim Nissanem 350z oczywiście porządnie usprawnionym i z autorskimi pomysłami. Czarna fura cieszyła go niezmiernie. Tu zazwyczaj wszyscy Ferrari czy innymi cackami się wozili i śmiali się na początku, na starcie. Po czym zielenieli ze wstydu lub czerwienieli ze złości.
Wracał do Miami. Hudini przydzielił mu zadanie razem z Rozjemcami. Nie pałał zbytnio za taką robotą bo chciał popracować nad paroma rzeczami w Nissanie. Wiedział, że nie ma wiele do gadania i nastawił się pozytywnie. Może okażą się ciekawymi istotami?
Rozległ się telefon i Swordich odebrał na głośno mówiącym.
Usłyszał piskliwy głosik.
-Mnie zgarnąć? Lepiej ptaszynko powiedź gdzie mam podjechać. Jestem akurat na stanowej 27 i lada chwila wjadę do miasta.
Dziewczyna podała namiar.
-Będę za piętnaście minut. Czekaj tam na mnie.-
Michael wprowadził w GPS adres i kontynuował jazdę.

Zajechał po niecałych 15 minutach na podane miejsce i zobaczył wielkiego pickupa, w którym siedziało coś. Coś bo tylko grzywkę widział przez okno. Zatrzymał się po drugiej stronie ulicy.

Wysiadł z auta i oparł się o maskę czekając czy ktoś wyjdzie z pickupa.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-03-2016 o 14:58.
Hakon jest offline  
Stary 17-03-2016, 16:53   #617
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Kotołak z całym przekonaniem mógł stwierdzić, że Umbra była "fe". Ten pieprzony czołgo-pająk jakiego nie dałoby się zarysować nawet zderzeniem z Abramsem, potem hordy stworów co chciały ich zeżreć. Jasnym się dla niego stało czemu Bastety nominalnie nie potrafiły wchodzić do Świata Duchów - bo nie chciały, efekt wyparcia tej zdolności. Niie mogło być inaczej.

Tylko te co zawłaszczyły część na swoją domenę i szajbusy. Reszta 'kotów' wykazywała mądrość nie zbliżając się tam. No chyba, że jaśnie pan Adrian był łaskaw zechcieć wyrazić swą wolę i wpierdzielił ich w to gówno.

Chris skrzywił się patrząc na podartego t-shirta i ślad pazurów na barku aż po pierś. Marcus i Bill wyglądali jeszcze gorzej, jak po konkursie robionym po pijaku "kto mocniej i czulej przytuli tygrysa". Do tego trup Jacoba, gdyby teraz zgarnęła ich policja... "Nic nic panie władzo film kręcimy tylko zajumali nam kamery".
- Co za atrakcje - mruknął do obu wilkołaków i Abigail. - Przypomnijcie mi by więcej tam nie wchodzić. Co za popieprzony dzień...

Chciał sięgnąć po komórkę ale oczywiście zostawił ją w wozie. Machnął więc tylko ręką by odpalić papierosa. Fajki, portfel, wyciągnięta z banku kasa - na szczęście były.
Było by śmiesznie gdyby stracił nie dopytawszy czy to nie znika. 50 koła w paprotkę.
Zapalił wciągając dym i wystawił zmiętą paczkę w geście poczęstowania towarzyszy niedoli.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 17-03-2016 o 17:05.
Leoncoeur jest offline  
Stary 17-03-2016, 16:54   #618
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cass opadła szczęka.
Czarna, błyszcząca (!) bryka przyciągnęła jej wzrok jak magnez. A z tej czarnej, błyszczącej (!) bryki wyszedł nowy… jak mu tam… Michael… śliczny był… Cassey przed dłuższą chwilę obserwowała go zza kierownicy.
W końcu przypomniała sobie, że przecież reszta czeka na nich w zaułku…
Drzwi pick-upa się otworzyły, zza nich pojawiły się znoszone conversy. W końcu objawił się też “kierowca”. Chudziutka, nastroszona dziewczyna, w obcisłych spodniach, za dużej koszulce i obwieszona naszyjnikami i bransoletkami jak choinka na Boże Narodzenie, pierdutnęła drzwiczkami auta. To podskakując, to idąc podeszła do Pana Błyskotki.
- Hej! Jestem Cassey. - stanęła przed nowym i bujnęła się na piętach wciskając pięści w kieszenie. - Guerrero mówił, że cię do nas wcisnęli i że niewiele wiesz. Reszta jest w lekkiej kiszce, więc mogę ci opowiedzieć o co chodzi z grubsza. Resztę omówimy w safe house?
Michael bawił się kłem rekina zawieszony na rzemieniu na szyi. Był ubrany w jeansy, sportowe białe buty i błękitną koszulkę z falami morskimi i surferem podkreślającą jego oczy. Kiedy z pickupa wyszła dziecina, aż zakaszlał znacząco i wyprostował się.
-Witam. Michael.- Odwzajemnił przywitanie z wolna mówiąc i lustrując dziewczę.
-W sumie od dwudziestu minut jestem przydzielony do Was.- Mówiąc to zerknął na zegarek. - Oj malutko mi powiedziano, ale OK nakreśl mi co się dzieje obecnie i o jaką kiszkę chodzi?
- Noooooo too tak… - Cass wskoczyła na maskę błyszczącej fury i pieszczotliwie przesunęła po niej dłonią, całkiem jakby chciała sprawdzić czy się w niej odbija - Nie używaj telefonów za bardzo, bo są na podsłuchu. - zaczęła przeglądając się w karoserii. W końcu z wysiłkiem odwróciła wzrok i spojrzała na Michaela.
- W mieście jest kicha: ktoś porwał dwójkę młodych, taki wiesz no - poczochrała nastroszone włosy - Romeo i Julia. Ona to krewniaczka Czarnych Furii, on za to ma plecy u wróżek. Doszliśmy do tego, że oboje porwał Pentex, który ma podstawioną firmę Electronix Inc z siedzibą w Nowym Jorku, a w Miami siedzą od jakiegoś roku. Zajmują się elektroniką i technologią. - Cass przerwała na nabranie powietrza i wpatrzenie się czarnym oczkami w niebieskie oczy Pana Błyskotki. - Na razie czaisz?
Michael tylko odprowadził wzrokiem wskakującą na maskę. Zdziwił się trochę. Ale wsłuchał się co mówi Cass ciągle bawiąc się zębem.
-Narazie łapię.- Kiwnął przy tym głową by kontynuowała.
- Ok - Cass zamajtała nogami - Teraz zaczynają się schody. Electronix aka Pentex próbowali sfingować dowody przeciwko szefowej wróżek. Gadaliśmy z nią ale Sukkkkkkkk….znaczy szefowa mało chętna do współpracy, za to ostro wkur….. denerwująca no. - Cass zacięła gniewnie usta. - Poza tym, Pentex podstawił mega hiper wykopanego w kosmos pająka, który inwigiluje całą elektronikę z Umbry - nagle dziewczyna zmarszczyła brwi przypominając sobie nieświadomość Billa. - Ty wiesz co to Umbra, nie?
Michael pokiwał głową:
- Wiem...
- Ok, wyszło nam, że Pentex próbował napuścić wilkołaki na wróżki i odwrotnie. Wiesz, żeby zrobić “przysługę”
- Cass zrobiła cudzysłów palcami w powietrzu - Adrianowi. Próbowaliśmy teraz walczyć z pająkiem, żeby odzyskać ciało jednego z naszych, którego wcześniej zabił. Ale Mikey, mówię ci, letka przejebka to była. - dziewczyna przekrzywiła łebek - teraz reszta poharatana siedzi w zaułku i czeka na transport.
Nastolatka zeskoczyła z maski wpatrując się w naszyjnik rozmówcy:
- Dodatkowo, w mieście pojawiła się napływowa grupa wróżek, która bruździ. Mamy się nią zająć. Oprócz tego pojawiła się ostatnio jakaś niezależna ale zainteresowana Adrianowym status quo wampirzyca. A bojówki Adriana dostały wciry od cygan, którzy byli przygotowani na walkę z pijawami i wyjącymi do księżyca.
Cass nabrała w końcu powietrza zastanawiając się czy to wszystko…
-No popatrz. Kilka dni mnie w mieście nie było i już takie rewelację. Trochę sporo się dzieje.- Swordich zamyślił się ciągle wpatrzony przenikliwie w małą rozmówczynię.
-Skoro reszta ma problem to bierzemy ich czym prędzej a resztę obgadamy później.- Michael przestał bawić się zębem i popatrzył na półciężarówkę.
-Ty cokolwiek widzisz z tej maszyny?- Zapytał Cass.
- No powiem Ci, Mikey, że kiepawo. Chcesz się zamienić? - błysnęła zębami w uśmiechu, węsząc okazję.
Michael wrócił wolno wzrokiem na Cass.
-Jak rozwalisz to Ty zabulisz.- I rzucił jej kluczyki.- Nie wciskaj żadnych guzików bo możesz cała nie opuścić wozu.- Wyciągnął rękę po kluczyki do pickupa, które Cass wcisnęła mu radośnie podskakując i obiegając czarną, błyszczącą (!) furę dokoła.
Wcisnęła się za kierownicę, sadowiąc się i kokosząc w fotelu, który ni w ząb nie był wygodny. Zapięła pasy, które musiała jakiś czas rozkminiać. Uruchomiła silnik i zapaliło się tyle lampek, że na dyskotece nie widziała.
Nieco oślepiona i oszołomiona błyskającymi diodami utknęła… ręczna skrzynia biegów…
Przez chwilę szukała dźwigni zmiany biegów, ale nie było. Zaczęła szukać i zobaczyła za kierownicą jakieś manetki z cyferkami i strzałkami.
Obczajała całą tą maszynerię czując przyspieszający puls i pot na czole. W końcu się poddała.
Pierdutnęła drzwiami błyszczącego potwora - uznała już, że go nie lubi - i podreptała do samochodu Marcusa.
- Nope… nie da rady… to zdecydowanie nie moja działka takie coś - powiedziała nadętym tonem.
Michael czekał na rozwój akcji oparty o pickupa i widząc idącą Cass uśmiechał się pod nosem. Gdy była już blisko wystawił rękę z kluczykami do jej wozu.
-Może kiedyś nauczę Ciebie radzić sobie z takim.- Kiwnął na swojego Nissana.
Odpowiedzią było nastroszone prychnięcie:
- No to jedź za mną - rzuciła ładując się do środka pick-upa przez otwarte drzwi przez Michaela. Ruszyła. I tym razem to Pan Błyskotka gryzł pazury, gdy pędzili z szaleńczą prędkością 40mil/h.

"Kawalkada" podtoczyła się pod zaułek, w którym ukrywała się pozostała reszta drużyny. Marcus z przerażeniem obserwował manewry kruczycy, prawie niewidocznej zza kierownicy...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 18-03-2016 o 12:49.
corax jest offline  
Stary 17-03-2016, 17:20   #619
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Po wyjściu z Umbry i upewnieniu się że nic za nimi nie przypętało zszedł do formy Homida.

- A mnie się podobało! Fajna walka, spełniłem rozkaz, bo się udało ukarać pająka i odzyskać ciało Jacoba, więc będzie miał prawdziwy pogrzeb jak na bohatera przystało. A Umbrowy to chyba blokował inne duchy, bo od razu się zbiegły i jak czadowo było je rozszarpywać wilczymi pazurami - Uśmiechnięty Bill westchnął rozmarzony.

- Tylko jak my przewieziemy teraz naszego kumpla do szefa ? To chyba wracamy na pole golfowe żeby się odmeldować? Przydałby się jakieś dywan albo koc do przykrycia i trochę się martwię, Marcus że ci upierdolimy nową brykę krwią - Rzucił zmartwiony.
W pierwszej chwili chciał odruchowo wziąć szluga od Chrisa, ale przypomniał sobie, że nie jest już bezdomny ani w bidulu, więc nie potrzebuje tego typu waluty a sam nigdy nie miał potrzeby wywalania kasy, więc nie palił.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-03-2016 o 17:29.
Brilchan jest offline  
Stary 17-03-2016, 18:20   #620
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Marcus usiadł na jakiejś drewnianej skrzynkce odpocząć trochę. Kiedy Adrelina już zaczynałą z niego schodzić zdał sobię sprawę że coś tu nie gra. Przecież Cass złamała nogę, jakim cudem chciała prowadzić auto. Zaczłą się martwić, nie wiedział czy bardziej o Wendy, czy o koleżankę ze szkoły.
- Wypad jak wypad. Raz lepiej raz gorzej. Dzisiaj było akurat gorzej, przynajmniej ciało odzyskaliśmy. Ma ktoś fajka poczęstować?
Chris podsunął mu paczkę.

Coś długo nie wraca. Za długo - Marcus zaczął się nie pokoić po kilkdziesięciu minutach. Starał rozładować stres chodząc w kółko. - Ileż można jechać taki kawałek? - żałował teraz że zostawił telefon w aucie, i że pozwolił Małej samej iść.

No nareszcie” pomyśłał, kiedy wreszcie zza zakrętu jednej z ulic wyłonił się jego samochód. Kiedy Cass próbowała zaparkować, dopiero wtedy dotarło do niego że dziewczyna jednak nie poprawiłą swoich umiejętności jazdy.
- Zwolnij! ZWOLNIJ!! WOLNIEJJJ!!!! - Marcus musiał patrzeć jak dziewczę męczy się z wielkim klocem jakim musiał być dla niej stary Ford. Jakoś udało jej się zwolnić….. Ale za późno. Podczas cofania wyrżnęła tyłkiem w kubły na śmieci. - KURWA. - Popatrzył się szeroko otwartymi oczami po chłopakach i Abi w zaułku, przenosząc przerażony wzrok to z Wendy, to z towarzyszy. - JAK KURWA JEŹDZISZ?! - podbiegł szybko obejrzeć szkody, na (nie)szczęście, skończyło się tylko na małym odprysku lakieru…. Którego i tak przydało by się odświeżyć.
Cass wyskoczyła uśmięchnięta z wozu i pierdutnęła drzwiczkami. Otrzepała z zadowoleniem łapki.
- No to jesteśmy. Przywiozłam nowego - oznajmiła niezwykle zadowolona i dumna z siebie wskazując kciukiem za siebie.
- No i co się szczerzysz? Jeździć kurwa nie umiesz? Miałaś się zapisać na lekcję! KTO teraz będzie płacić za lakier?! - rozgniewany Marcus podszedł do malutkiej Cass, wyjątkowo wydał się większy niż zwykle.
Kruczyca zrobiła kroczek w tył zadzierając głowę do góry. Otworzyła usta, jakby coś chciała powiedzieć ale zamiast tego buzia wygięła się jej w podkówkę, a oczka zrobiły się taaaaaaaaaakie wielkie. Wpatrzyła się w rozeźlonego wilkołaka.
- Nie miałam… - wyszeptała, bródka się zatrzęsła.
- Co kurwa nie miałaś?! Nogi zdrowej nie miałaś? To nie trzeba było zgłaszać się do wolontariatu na szofera! - Marc póki co jeszcze się panował, normalnie faceta już by dawno trzasnął w pysk, ale to małe stworzenie przed nim wydawało mu się zbyt kruche, nie mówiąc już o tym że to kobieta.
- Długo będziemy się tu kłócić? - Chris spytał uprzejmie podchodząc. - Nie to by mi się spieszyło, ale wiecie: mamy tu trupa… - dodał konfidencjonalnym tonem.
- No ale co on się na mnie wścieka? - spytała zdziwiona Cass, smętnym tonem wciąż na skraju łez wpatrując się w Marcusa. - Nic się autu nie stało, no…
- Nic! NIC. Tylko kurwa lakier się porysował, tylko. - skończył ostro. Patrzył się w ciszy na Cas.
- No to kupię puszkę w Walmarcie i pomaluję tam gdzie się niby odprysło.- wzruszyła ramionami zupełnie nieświadomo o co mu chodzi. - Jedziemy?
- Nie tkniesz już więcej Wendy. Nie dopóki nie zrobisz sobie prawka. - Marc skomentował propozycję.
Chris przewrócił oczyma i wpakował się na miejsce pasażera gmerając w schowku w poszukiwaniu swojej komórki. Przy okazji zajął jedyne miejsce gdzie miał nadzieje mieć trochę przestrzeni i nie podróżować z Jacobem.
- Ale ta taryfa ma jakiegoś kierowcę? - Wychylił się. - Bo kurs chciałem zamówić…
- Eeeeeej! - Cass wrzasnęła nagle - tu jest nowy członek zespołu. Nie róbcie siary tak od razu co? - spojrzała na Marcusa i przytuliła się, konfidencjonalnie poklepując go po plecach. - Nie musisz się o mnie martwić - dodała z bezczelnym uśmiechem i wskoczyła na tylne siedzenie pick-upa.
- Auto mi kurwa porysować. Nowe auto. - Wyjący pokręcił głową - Chris masz jeszcze fajka? A nie, sorry - sięgnął do schowka gdzie wszyscy zostawili komórki, wziął swoją i wyciągnął też paczkę faj. - Ty, nowy - Czytając sms mówił - Poczekaj jeszcze chwilę zanim pogadamy, jedźmy stąd.
- Ja już nowego co nieco wdrożyłam - pisnęła krucza sępiąc fajka od kotołaka.
- Trzymaj się mnie. Micheal tak? - czekając aż wszyscy bez podwózki wpakuja się do środka, rzucił ciało Jacoba na pakę. - Znajdźcie jakąś plandekę czy coś żeby go przykryć.
- Gdzie jedziemy? Do Nadwyjca raportować, czy zaszyć się? SafeHouse? Suicide? - Chris spytał gmerając w komórce.
- Safehouse, opatrzeć rany, a potem do Adiego oddać ciało nie?
- Moje auto ja prowadzę. Mam idealną miejscówe gdzie będzie spokój, pamiętacie jak mówiłem o niej zanim skoczyliśmy w bok? Zaraz przekonacie się co to za miejscówa.
- Ok, a są tam środki do ran? Bo jak nie to ja mogę po nie potem pojechać - Cass zatrzasnęła szybko drzwiczki chichrajac się złośliwie.
- Mogę skombinować lekarza na dojazd, takiego co pytać nie będzie.
- Możemy po drodzę zahaczyć o aptekę, jak mówiłęm nigdzie nie pojedziesz Wenyd sama. Jak wolisz Chris, kilka dni w postaci bojowej i śladu nie zostanie, pytanie tylko czy chcemy czekać te kilka dni. - Marc w końcu znalazł jakieś worki, i kawałek plandeki, przykrył nimi ciało Jacoba obciążając dodatkowo jakimiś deskami, skrzynkami i kawałkami cegeł i kamieni.
- To kombinuj lekarza, Chris i jedziemy stąd, co?
Właściciel auta siadł w końcu za kierownicą. Ruszył kierując się na obrzeża miasta.

Jechali dość długo, na przedmieścia gdzie domki zaczęły być coraz rzadsze. Aż wreszcie stanęli przed jedną z bram. Była naprawdę stara, obrośnięta pnączem i zamknięta na łańcuch.
Marcus wysiadł i skierował się do niej. Z tylniej kieszeni wyjął klucze i otworzył jednym z nich kłódkę. Brama zaskrzypiała jakby narzekając że ktoś chce ją otwierać. Wilk wrócił spowrotem do samochodu i ruszył przed siebie. Po chwili wszyscy zobaczyli stary, zrójnowany budynek.

Powybijane szyby, okna pozabijane w kilku miejscach deskami, dziury w dachu, stare potężne zamknięte drzwi.
- No. Zapraszam do środka. - Fianna ruszył otworzyć drzwi, chwilę się z nimi męczył, ale wkońcu się otworzyły.
W środku wcale nie wyglądąło lepiej, brudno, ciemno, meble poprzykrywane prześcieradłami.
- Wchodzicie?
 
Raist2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172