Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2016, 16:54   #618
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cass opadła szczęka.
Czarna, błyszcząca (!) bryka przyciągnęła jej wzrok jak magnez. A z tej czarnej, błyszczącej (!) bryki wyszedł nowy… jak mu tam… Michael… śliczny był… Cassey przed dłuższą chwilę obserwowała go zza kierownicy.
W końcu przypomniała sobie, że przecież reszta czeka na nich w zaułku…
Drzwi pick-upa się otworzyły, zza nich pojawiły się znoszone conversy. W końcu objawił się też “kierowca”. Chudziutka, nastroszona dziewczyna, w obcisłych spodniach, za dużej koszulce i obwieszona naszyjnikami i bransoletkami jak choinka na Boże Narodzenie, pierdutnęła drzwiczkami auta. To podskakując, to idąc podeszła do Pana Błyskotki.
- Hej! Jestem Cassey. - stanęła przed nowym i bujnęła się na piętach wciskając pięści w kieszenie. - Guerrero mówił, że cię do nas wcisnęli i że niewiele wiesz. Reszta jest w lekkiej kiszce, więc mogę ci opowiedzieć o co chodzi z grubsza. Resztę omówimy w safe house?
Michael bawił się kłem rekina zawieszony na rzemieniu na szyi. Był ubrany w jeansy, sportowe białe buty i błękitną koszulkę z falami morskimi i surferem podkreślającą jego oczy. Kiedy z pickupa wyszła dziecina, aż zakaszlał znacząco i wyprostował się.
-Witam. Michael.- Odwzajemnił przywitanie z wolna mówiąc i lustrując dziewczę.
-W sumie od dwudziestu minut jestem przydzielony do Was.- Mówiąc to zerknął na zegarek. - Oj malutko mi powiedziano, ale OK nakreśl mi co się dzieje obecnie i o jaką kiszkę chodzi?
- Noooooo too tak… - Cass wskoczyła na maskę błyszczącej fury i pieszczotliwie przesunęła po niej dłonią, całkiem jakby chciała sprawdzić czy się w niej odbija - Nie używaj telefonów za bardzo, bo są na podsłuchu. - zaczęła przeglądając się w karoserii. W końcu z wysiłkiem odwróciła wzrok i spojrzała na Michaela.
- W mieście jest kicha: ktoś porwał dwójkę młodych, taki wiesz no - poczochrała nastroszone włosy - Romeo i Julia. Ona to krewniaczka Czarnych Furii, on za to ma plecy u wróżek. Doszliśmy do tego, że oboje porwał Pentex, który ma podstawioną firmę Electronix Inc z siedzibą w Nowym Jorku, a w Miami siedzą od jakiegoś roku. Zajmują się elektroniką i technologią. - Cass przerwała na nabranie powietrza i wpatrzenie się czarnym oczkami w niebieskie oczy Pana Błyskotki. - Na razie czaisz?
Michael tylko odprowadził wzrokiem wskakującą na maskę. Zdziwił się trochę. Ale wsłuchał się co mówi Cass ciągle bawiąc się zębem.
-Narazie łapię.- Kiwnął przy tym głową by kontynuowała.
- Ok - Cass zamajtała nogami - Teraz zaczynają się schody. Electronix aka Pentex próbowali sfingować dowody przeciwko szefowej wróżek. Gadaliśmy z nią ale Sukkkkkkkk….znaczy szefowa mało chętna do współpracy, za to ostro wkur….. denerwująca no. - Cass zacięła gniewnie usta. - Poza tym, Pentex podstawił mega hiper wykopanego w kosmos pająka, który inwigiluje całą elektronikę z Umbry - nagle dziewczyna zmarszczyła brwi przypominając sobie nieświadomość Billa. - Ty wiesz co to Umbra, nie?
Michael pokiwał głową:
- Wiem...
- Ok, wyszło nam, że Pentex próbował napuścić wilkołaki na wróżki i odwrotnie. Wiesz, żeby zrobić “przysługę”
- Cass zrobiła cudzysłów palcami w powietrzu - Adrianowi. Próbowaliśmy teraz walczyć z pająkiem, żeby odzyskać ciało jednego z naszych, którego wcześniej zabił. Ale Mikey, mówię ci, letka przejebka to była. - dziewczyna przekrzywiła łebek - teraz reszta poharatana siedzi w zaułku i czeka na transport.
Nastolatka zeskoczyła z maski wpatrując się w naszyjnik rozmówcy:
- Dodatkowo, w mieście pojawiła się napływowa grupa wróżek, która bruździ. Mamy się nią zająć. Oprócz tego pojawiła się ostatnio jakaś niezależna ale zainteresowana Adrianowym status quo wampirzyca. A bojówki Adriana dostały wciry od cygan, którzy byli przygotowani na walkę z pijawami i wyjącymi do księżyca.
Cass nabrała w końcu powietrza zastanawiając się czy to wszystko…
-No popatrz. Kilka dni mnie w mieście nie było i już takie rewelację. Trochę sporo się dzieje.- Swordich zamyślił się ciągle wpatrzony przenikliwie w małą rozmówczynię.
-Skoro reszta ma problem to bierzemy ich czym prędzej a resztę obgadamy później.- Michael przestał bawić się zębem i popatrzył na półciężarówkę.
-Ty cokolwiek widzisz z tej maszyny?- Zapytał Cass.
- No powiem Ci, Mikey, że kiepawo. Chcesz się zamienić? - błysnęła zębami w uśmiechu, węsząc okazję.
Michael wrócił wolno wzrokiem na Cass.
-Jak rozwalisz to Ty zabulisz.- I rzucił jej kluczyki.- Nie wciskaj żadnych guzików bo możesz cała nie opuścić wozu.- Wyciągnął rękę po kluczyki do pickupa, które Cass wcisnęła mu radośnie podskakując i obiegając czarną, błyszczącą (!) furę dokoła.
Wcisnęła się za kierownicę, sadowiąc się i kokosząc w fotelu, który ni w ząb nie był wygodny. Zapięła pasy, które musiała jakiś czas rozkminiać. Uruchomiła silnik i zapaliło się tyle lampek, że na dyskotece nie widziała.
Nieco oślepiona i oszołomiona błyskającymi diodami utknęła… ręczna skrzynia biegów…
Przez chwilę szukała dźwigni zmiany biegów, ale nie było. Zaczęła szukać i zobaczyła za kierownicą jakieś manetki z cyferkami i strzałkami.
Obczajała całą tą maszynerię czując przyspieszający puls i pot na czole. W końcu się poddała.
Pierdutnęła drzwiami błyszczącego potwora - uznała już, że go nie lubi - i podreptała do samochodu Marcusa.
- Nope… nie da rady… to zdecydowanie nie moja działka takie coś - powiedziała nadętym tonem.
Michael czekał na rozwój akcji oparty o pickupa i widząc idącą Cass uśmiechał się pod nosem. Gdy była już blisko wystawił rękę z kluczykami do jej wozu.
-Może kiedyś nauczę Ciebie radzić sobie z takim.- Kiwnął na swojego Nissana.
Odpowiedzią było nastroszone prychnięcie:
- No to jedź za mną - rzuciła ładując się do środka pick-upa przez otwarte drzwi przez Michaela. Ruszyła. I tym razem to Pan Błyskotka gryzł pazury, gdy pędzili z szaleńczą prędkością 40mil/h.

"Kawalkada" podtoczyła się pod zaułek, w którym ukrywała się pozostała reszta drużyny. Marcus z przerażeniem obserwował manewry kruczycy, prawie niewidocznej zza kierownicy...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 18-03-2016 o 12:49.
corax jest offline