Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2016, 19:33   #18
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Sytuacja była dla Shinzena irytująca. Kolejne mało ważne miejsce. Kolejny kieszonkowy plan z którego przeskoczą po paru minutach. Kolejna strata czasu…
Elf nie bardzo mógł się przejmować losem miasta, które nie istniało. Miasta które było kolejną sceną, dla kolejnego teatrzyku… Toteż i krew którą zobaczył, nie robiła na nim żadnego wrażenia. Ot, farba… nawet jeśli pochodziła od żywej istoty, to to stworzenie było dla Shinzena jedynie pozbawioną duszy marionetką w rękach szalonego lalkarza.
Szlak krwi… mógł też poczekać. Shinzen uznał bowiem, że właściwym i praktycznym podejściem było wpierw rozejrzenie się po owym mieście w poszukiwaniu zasobów. Stracił już jedno zaklęcie i nie zamierzał stracić okazji… do jakiejś rekompensaty. Może z tej sceny da się wynieść coś więcej niż absmak? Na Chanda nie zwrócił uwagi… Stworzenie które miało być druidem obchodziło elfa, tyle co zeszłoroczny śnieg. A Ereszkigal… Cóż, znikła jak Sabrie. Nie znał ją na tyle dobrze by martwić się jej losu i nie widział sensu w zamartwianiu, skoro i tak nie wiedział jaki jest jej los.
Elf ruszył z wyciągniętym mieczem w dłoni w kierunku pierwszych z brzegów drzwi, otworzył je ostrożnie zerkając do środka ciekaw co się kryje we wnętrzu budynku.

- Nie chcesz zobaczyć tego z góry? - niski, gardłowy głos stworzenia dobiegł elfa z tyłu - Ocenić sytuacji? -
- A co tu jest do oglądania? Co dało oglądanie z góry ostatnim razem?- warknął gniewnie Shinzen - Szkoda czasu na przyglądaniu się z góry scenografii tego miernego przedstawienia.-
- Zaprzyjaźniony kleryk, choćby - jak się okazało głos zwierzęcia kiepsko przenosił intonację - Ale...do tego tym razem chyba nie jesteśmy już w tej mgle - tygrysopodobne stworzenie wymruczało pod nosami coś jeszcze. Intuicyjnie spodziewał się wyczuć przeplatanie się planów w okolicy - wciąż myślał o całym lesie jako takim przeplocie - a to był jego sposób na badanie takich rzeczy.
- Wątpię by w okolicy był ktokolwiek inny poza nami. A zaprzyjaźnionych kleryków nie znam.- burknął Shinzen.
- Wiem że w okolicy ktoś jest - przerwał - I może jest z nim Ellamin -
- Masz skrzydła to sprawdź… nie żeby mnie to obchodziło.- osobiście elfowi było wszystko jedno. Jeśli ktoś tu jest spotkają go prędzej czy później, jako że Shinzen nie spieszył się do przeskoczenia do kolejnego kieszonkowego planu.
- A więc niebo nie dla ciebie - mruknął Chand
- Niby dlaczego miało być…- prychnął z niechęcią Shinzen.- Co takiego cudownego jest w lataniu?-
- Swoboda i...samotność- rozpostarł olbrzymie skrzydła, sięgając od ściany do ściany - Spróbujemy cię znaleźć. W którym kierunku będziesz zmierzał? -
- Jak przejrzę zawartość budynków… podążę za teatralnie pozostawionym śladem krwi. Niewątpliwie ważnym wątkiem scenariusza przedstawienia powiązanego z tym miejscem.- po drugim już z kolei kieszonkowym planie Shinzen raczej nie wierzył w jakąkolwiek przypadkowość.
- Niewątpliwie - Chand przyznał mu rację. Bez cienia kiny w głosie, co nieco kontrastowało z tonem elfa - Jeżeli masz jakiś gwizdek lub potrafisz wydać inny, charakterystyczny dźwięk…-
- Nie mam…- stwierdził stanowczo elf zadziwiająco obojętnym głosem - A jeśli mi coś się stanie, to logika nakazuje ci oddalenie się bardziej. Mnie nie pomożesz, a sam niepotrzebnie wpakujesz się w kłopoty.-
- My, druidzi, mamy smykałkę do znajdowania problemów. A przeżywają ci, którzy potrafią z nich wyjść - na chwilę zamilkł - A ty możesz znaleźć coś poza problemami, coś pożytecznego dla więcej niż jednej osoby -
- Zobaczy się…- odparł enigmatycznie Shinzen.
- Więc w drogę-

Chand z zainteresowaniem przyglądał się elfowi. Las, jak elf zdążył już zauważyć, miał zasady. Nie znali ich - jeszcze - ale jeżeli miałby zgadywać choć jedno z tych praw już teraz, powiedziałby że należy być razem, że las zaplata ich losy. Któremu to prawu Shinzen sprzeciwiał się wprost. Co sobą reprezentował? Co mówiły o nim jego ruchy? Zignorował pytanie 'kim jest' - a Chand musiał to wiedzieć.
Notował w głowie to wszystko, a do tego to co jego zdaniem miało wpływ na szanse przetrwania Shinzena. Broń, ubiór, utensylia...wszystko czego praktyczny umysł druida potrzebował żeby odpowiedzieć sobie na pytanie: czy kiedy elf umrze samotnie, będzie warto znaleźć jego ciało?
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 17-03-2016 o 23:56.
TomBurgle jest offline