Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2016, 12:56   #51
Ravage
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
Pokręciła zaciśniętymi ustami w zamyśleniu.
-Mhmm....-Mruknęła.
-Nie.-Stwierdziła z przekonaniem.
-To niemożliwe żeby się ten element po prostu zużył. Bardzo dokładnie sprawdzaliśmy statek przed wylotem, bo to miał być naprawdę długi rejs....-Podrapała się zdrową ręką po bliźnie.
-No nic. Gel, więc mówisz że być może jak naprawisz, to być może da się dolecieć gdziekolwiek? Do Glee Anselm za daleko, co? A do tej dziury Ansion?-Próbowała sobie przypomnieć ten fragment mapy, który jeszcze na statku przeglądała. Słabo to się rysowało.
-Nie chcę wam zabierać czasu. Nic tu po nas, dla was jesteśmy miernymi kompanami-Uśmiechnęła się krzywo.-Tylko niepotrzebny kłopot-Dokończyła cierpko.
Jeśli szybko się stąd nie zmyją to wywiad dobierze im się do dupy.
Chociaż, może powinni na nich zaczekać? Może za bardzo panikuje? Co się niby miałoby zadziać? Nie mogą jej tak po prostu odstrzelić głowy, jeszcze nic złego nie zrobiła. Raczej. Chociaż...mogli to uznać za ucieczkę. Ale z tego można się zawsze wyłgać. Bo i tak, jakby mieli uciec?
- Eee tam - machnął ręką.
- Myślę, że może nawet na Irydonię dałoby radę dolecieć. Tam już na pewno znajdą się części zamienne. - Jego słowa przerwał sygnał komunikatora.
- Tak? - odpowiedział po wciśnięciu odpowiedniego przycisku. - Tak, zużył się im doszczętnie przekaźnik mocy w systemie inercyjnym... Tak powinno się robić... Ale... Co sie stało? No dobra. - rozłączył się. - Mój kompan prosi byśmy wrócili do środka. Nie wiem o co mu chodzi - wstał i zamknął klapę silnika.
Nie spodobało jej się to. Co było tak ważne, że trzeba było przerwać naprawę?
-Dobra.-Zgodziła się niechętnie. -Ja tym bardziej nie wiem co się dzieje.-
Na Irydonię? Byłoby jeszcze lepiej. Stamtąd byłoby o wiele łatwiej.
Miała tylko nadzieję, że wariat nie odjebał jakiejś akcji. Jeśli coś mu strzeliło złego do łba...Sama mu go ukręci przy dupie.

Po chwili byli już w środku. Bothanski kumpel Gela było mocno zestresowany co objawiało się nerwowym drganiem końcówek jego uszu.
- Okazuje się, że nie powiedzieli nam całej prawdy - zaczął - Jesteście ścigani przez jakiś wywiad? Posiadacie jakieś tajne informacje, które tamci chcą od was zdobyć i specjalnie uszkodzili wam statek?
- COOO?! - Gel był zszokowany - Uszkodzili wam statek?! Przecież mogli was zabić! - jego prostoduszność aż wylewała się na wierzch jego osoby.
Kay aż przytkało. Postarała się jednak ogarnąć i spojrzała tylko gniewnie na swojego towarzysza. Co się takiego stało, że puścił parę?! I jak to ścigani?!
Policzy się z nim potem.
-A ty byś powiedział?-
Spytała cicho, spokojnym głosem. Oparła ręce na biodrach, żeby przez przypadek kogoś nie jebnąć w łeb.-Postaw się w naszej sytuacji. To w ogóle nie tak miało wyglądać i ja też jestem zszokowana, że mamy status...ściganych.-Dodała złym tonem.
Oblizała usta.
-Słuchajcie, nie jesteśmy złymi ludźmi. Chcielibyśmy po prostu stąd szybko pospierdalać, bo muszę odstawić tego koleżkę na Coruscant, najszybciej jak się da zanim wszyscy stwierdzą że jesteśmy potworami w nerfowej skórze.-Przeczesała mechaniczną ręką swoje krótkie, jasne włosy.
-To jest totalna kaszana co tu się wyprawia, a im dłużej tu siedzimy tym wywiad jest bliżej i zaczyna nam dyszeć odorkiem nieumytych zębów w kark. Chciałabym stąd odlecieć i zostawić was z waszymi nudnymi sprawami, które nie pozbawiają nikogo życia.
- Dostałem przed chwilą zawiadomienie o tym, że jesteście mordercami i trzeba na was uważać. Jeszcze im nie odpowiedziałem, ale chyba wysyłają tutaj jakichś żołnierzy, żeby was złapać - dokończył wyjaśnienie sytuacji Bothan.
- Musicie uciekać! Szybko nie ma na co czekać! - zakrzyknął Gel. - Skończe naprawę i lećcie na Irydonię! My skłamiemy, że nikogo tu nie było i będziecie zupełnie kryci. Tak nie można uczciwych ludzi ścigać! - cerean był naprawdę oburzony.
Z zaniemówienia kobieta aż otworzyła lekko usta, które po chwili ułożyła w ciepły uśmiech.
Miała nadzieję, że to nie jest jakieś czcze gadanie i że naprawdę gość jest taki prawy, jak w tej chwili mówi. Miał jeszcze wiarę w ludzi.
Pomyślała o tym z goryczą. W niej coraz mniej było tej wiary.
-Nie wiem jak wam się odwdzięczymy. -powiedziała cicho.-Im mniej o nas wiecie tym lepiej. Wywiad będzie węszył. Spróbuje wszelkich sztuczek by z was wydobyć prawdę. Więc jeśli nie będzie tu po nas śladu to nikt nie będzie zadawał pytań.-Dodała z zamyśleniem.

Nic o nich nie wiedzieli. Każde słowo było kłamstwem. Tak bliskim prawdy że mogło się nią karmić i rosnąc do momentu gdy już nic nie będzie wstanie oddzielić jednego od drugiego. I tylko głupiec będzie tracił czas doszukując się bieli i czerni. Na tym w głównej mierze bazowała polityka, na dezinformacji mas. Łapiąca się na mechanizmy stare jak sama cywilizacja. Dysocjacja poznawczą, przeciążenie informacyjne, obciążenie decyzyjne tak uciążliwe że wprawiało cel w apatie i nie możność zrobienia czegokolwiek. Oddając w ten sposób władzę nad swoim życiem często w bardzo niepowołane ręce.

Nie dbał o to co się stanie z tymi dwoma biednymi idiotami. Byli dla nich jak zwiastun śmierci. To będzie coś jeśli uda im się przeżyć to spotkanie.
Z wszystkim z czym się zetknął może być z łatwością obrócone przeciw nim. Jak dobrze ocenił przeciwnika to ich droga będzie usłana stosami płonących trupów.
- Wystarczy że podreperujecie trochę ten złom i znikamy wam z oczu- uspokoił zapędy mechanika, chociaż podobał mu się zapał z jakim podchodził to tego - Wszyscy się zgadzają?

Kaylara patrzyła uważnie na Karellena wzrokiem, w którym można było doszukać się smutku.
Facet był jak maszynka. Sprawiał wrażenie, że rozmyśla tylko jak tu się wyślizgnąć, jak tu się wymiksować. Jak tu wszystkich dookoła użyć do własnych, nieodgadnionych celów Żadnego okazywania uczuć, tylko suche fakty. Tylko tu i teraz, żadnego mazgajenia się, emocji.Nic.
Czy dobrze zrobiła, zostawiając go przy życiu? Ciągle się zastanawiała, co by było gdyby.
-Niby dobry pomysł masz i tak wydaje się być najrozsądniej.- Przytaknęła towarzyszowi.
-Ale może jednak warto zostać i dogadać się z nimi?-Podniosła rękę do góry, w uspokajającym geście.-Wiem, co możesz pomyśleć. -Dodała spokojnym, wyważonym tonem.-Że zostaliśmy wepchnięci w niezłe gówno i robią z nas potwory, morderców. Rzeczywiście, to wygląda na sytuację bez wyjścia, że tylko ucieczka nam zostaje. Ale może jednak nie będzie tak źle? Poczekajmy na nich. Może uda się jednak tę sytuację wyjaśnić? Wiesz, to typowe myślenie: spierdolili statkiem po otrzymaniu wiadomości, więc pewnie uciekają bo zrobili coś złego. To typowe myślenie a teraz dajemy im powody, by utwierdzić ich w przekonaniu, że uciekamy przed nimi. A nic złego przecież się nie stało.- "nic" źle brzmiało.
Stało się.
Zostawiła swój oddział martwy na zapomnianej przez wszystkich planecie i ich rodziny prawdopodobnie nigdy się nie dowiedzą co się stało. Albo, co najgorsze, oskarżą ją o całe to zamieszanie.
Zakłuło ją w sercu.
Zachciało jej się awansu. To nie awans, tylko bilet w jedną stronę.
Machnęła głową w kierunku wyjścia.
-Chodźmy. Ustalimy wszystko po drodze. Statek sam się nie naprawi.-Dodała cicho.
 

Ostatnio edytowane przez Ravage : 19-03-2016 o 12:59.
Ravage jest offline