Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2016, 19:16   #109
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Myślał o czekającej go podróży do Mühlendorfu.

Minęło już ponad siedem lat kiedy ostatni raz widział sołtysa wsi Karla Riemera i jego małżonkę Bertę Riemer. Omijając Las Cieni i idąc południowym gościńcem, Krausnick i Mühlendorf dzieliły dwa dni drogi marszem. Niewiele, ale Pyotr ostatnimi laty nieomal wcale nie opuszczał miejsca swojego zamieszkania, toteż nawet nie słyszał jak powodzi się temu, dotąd mimo wszystko udanemu małżeństwu.

O problemach Berty usłyszał od brata Karla. Brat ów, pewnego dnia zawitał w Krausnick i pytał o tajemniczego Dziadka Rybaka. Zabawne, bo pierwszą osobą, którą zaczepił był właśnie Pyotr Koldun, jakby od razu wiedział do kogo się udać.

Pyotr spędził całą zimę w Mühlendorfie. Trauma jaką przeżyła Berta po utracie dzieci mocno zakorzeniła się w jej umyśle. Połączone działanie mleczka otrzymywanego z niedojrzałych makówek i subtelne wprowadzenie w hipnotyczny trans, stopniowo przywracało kobiecie chęć do życia. Wkrótce minęły koszmary senne, lecz był to proces powolny.

Spędziwszy zimę w Mühlendorf, poznał się z sołtysem. Nie można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili. Znaczna różnica wieku oraz okoliczności, nie dawały ku temu sposobności, lecz wzajemnie darzyli się szacunkiem. Nie znał dalszego losu Berty. Kiedy opuszczał wieś, zostawił ją w znacznie lepszym stanie, lecz tragedia, która ją dotknęła czasem wciąż widoczna była w jej oczach.


Dziadek Rybak westchnął w duchu, mając nadzieję, że choć ta historia miała swe dobre zakończenie. Postępował krok za krokiem. Głowa mu pękała od niedawnego uderzenia i przemęczenia. Po jakimś czasie zaczęli postrzegać zwisające pajęczyny. Serce przyśpieszało gwałtownie na wezwanie każdego nieznanego źródła hałasu. Serce nieomal nie wyrwało się z piersi, kiedy wreszcie ujrzeli nieuniknione. Wszystko było lepsze od tego koszmaru. Niewiele się zastanawiając ruszył śpiesznie zaraz za Klausem w stronę roślin, które okazały się nie mniej zabójcze, lecz i tym razem śmierć o nim zapomniała.
 
Rewik jest offline