Michael wszedł do środka i wreszcie przedstawiono mu wszystkich. Z każdym się przywitał i usiadł sobie na parapecie okna. Obserwował i słuchał. -Ehm.- Zaznaczył iż coś chce powiedzieć kiedy już wszyscy zaczęli zajmować się sobą. -Marcus. Czemu tak się darłeś na Cas? Przecież śladu nawet nie ma. Dziewczyna i tak sporo przeżyła w tej umbrze z tego co słyszałem.- Rzucił spokojnie do rosłego gościa.
-Poza tym, myślę że lekarz by chciał leprze warunki do pracy niż te co oferujecie. Ja bym w paroletnim kurzu bym nikogo raczej nie zszywał.- Wzruszył ramionami. -A przy okazji Chris. Podobno komórki są kontrolowane a Ty od tak dałeś namiar na tą miejscówkę. Mam nadzieję, że masz ją jakoś zabezpieczoną?- Odwrócił się do Wolfa, który właśnie skończył rozmowy. |