17-03-2016, 22:16 | #621 |
Reputacja: 1 | Michael stanął kilka metrów od Cass i jej pickupa. Zobaczył bandę poszarpanych ludzi. Dobrze nie wyglądali. Poharatani równo. Jakiś koleś z bródką i brzydal byli zakrwawieni porządnie. Reszta, czyli blondas i panna z dredami jeszcze jakoś się trzymała. *Ciekawa gromadka* Pomyślał sobie. Wyszedł z Nissana i oparł się o drzwi zakładając rękę na rękę. Nikt nie zwracał na niego uwagi poza maleńką Cass, która właśnie tłumaczyła się przed największym z gromadki. Teraz zauważył też zwłoki leżące pod ścianą. Nic nie mówił i tylko obserwował jak się ładują na pickupa i jadą. Wsiadł do Nissana i ruszył za nimi. Kiedy zajechali na miejsce i brama została otwarta wjechał i on parkując tak by łatwo było wyjechać i wyszedł z auta. Budynek był bardzo obskurny i w bardzo kiepskim stanie. Kiedy wszyscy ruszyli do wejścia do budynków podszedł do wozu by zerknąć uszkodzenia. Uśmiechnął się i dotknął ręką śladów. Po czym ruszył za ekipą do budynku. Na razie obserwował i słuchał jak między sobą hierarchie trzymają. Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-03-2016 o 22:43. |
18-03-2016, 12:44 | #622 |
Krucza Reputacja: 1 | Cass wyskoczyła z tylnego siedzenia i ruszyła szybko do "miejscówki" ciągnąc za sobą torbę z zakupami jakie zrobili po drodze. Środki opatrunkowe, żarcie, picie: - Ej, grajku, a elektryczność tu jest? Jakiś WC? Mamy rannych, jak ich opatrywać w tym gniazdku miłości? - komentowała rozglądając się, na wszelki wypadek trzymając się blisko Chrisa. - Chociaż Jacob to tutaj klimatycznie pasuje, nie można powiedzieć... - mruczała pod nosem. Obejrzała się za siebie: - Mikey no chodź... - machnęła ramieniem - Aby? Ty też pełzniesz? - zachichotała zasłaniając usta dłonią. - Ej, Chris... wiesz co... nasza umowa nadal działa nie? - zaszeptała konspiracyjnie, jakby sobie coś przypominając. - No i co z tym lekarzem? - Może Bill powinien spytać Price'a gdzie mamy ciało dostarczyć? Czy zamierzamy podrzucać mu je na próg? - Krucza żartem próbowała pokrywać poczucie winy i smutek. - I co dalej z naszą imprezą, Chris? Co udało Ci się załatwić, hm?? Nie pozwalała nikomu dojść do głosu, zarzucając ekipę pytaniami i kręcąc się po willi. Zaglądała we wszystkie kątki w zasięgu wzroku. |
18-03-2016, 14:54 | #623 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 18-03-2016 o 15:00. |
18-03-2016, 20:39 | #624 |
Reputacja: 1 | Abygail niosła w szczękach przez całą drogę trupa. Była,,, wściekła. Wiedziała, że uczucia są złe, ale to czuła. Gdyby mogła, to najchętniej by żywcem pożarła tego pająka. Kilka razy trochę za mocno zacisnęła szczęki na zwłokach. Chyba nikt nic nie zauważy. Potem gdy wyszli z umbry trzymała zwłoki w szczękach, a raczej ich rękaw. Czuła, że zawiodła, że okazała się słaba i bezużyteczna. Zawiodła. Stała tak emanując smutkiem i wstydem. Gdy nadjechał samochód i dowiedziała się, że ma Imię podeszła doń i powiedziała -[i] Jesteś dobrym samochodem Wendy. Ja jestem Abygail Johnson Kupię ci drzewko zapachowe. Potem był nowy, tego nie było w planie. Dosyć ładna dziewczyna w typie Cheerleaderki, o pozbawionej emocji twarzy rzekła - Nazywam się Abygail Johnson. Miło mi cię poznać. Nie dostaniesz batoników Gdy dotarli do kryjówki Marcusa, jak tylko wyszła, to powiedziała. - Ten dom jest popsuty ale mi to nie przeszkadza. Też jestem popsuta Potem zajęła wygodne miejsce i czekała...
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
19-03-2016, 18:36 | #625 |
Krucza Reputacja: 1 | Cass spojrzała niewinnie na kotołaka: - Ohhh pizzzzzaaaaa - zatarała łapki - Fajnie, że zamówiłeś i że tak szybko dojedzie. A Ty kiedy będziesz z powrotem, hm? Rozejrzała się po wszystkich: - Michael, Chrisa i Abi już znasz, a to jest Bill - wskazała na dużego brzydala - a to Marcus, nasz miejscowy trubadur. - wskazała na kolesia, który wcześniej się na nią wydzierał. - Bill, dzwonisz do Price'a zapytać, gdzie Jacoba zdezelować? - zwróciła swoje ślepka na wilkołaka. |
19-03-2016, 23:04 | #626 |
Reputacja: 1 | Michael wszedł do środka i wreszcie przedstawiono mu wszystkich. Z każdym się przywitał i usiadł sobie na parapecie okna. Obserwował i słuchał. -Ehm.- Zaznaczył iż coś chce powiedzieć kiedy już wszyscy zaczęli zajmować się sobą. -Marcus. Czemu tak się darłeś na Cas? Przecież śladu nawet nie ma. Dziewczyna i tak sporo przeżyła w tej umbrze z tego co słyszałem.- Rzucił spokojnie do rosłego gościa. -Poza tym, myślę że lekarz by chciał leprze warunki do pracy niż te co oferujecie. Ja bym w paroletnim kurzu bym nikogo raczej nie zszywał.- Wzruszył ramionami. -A przy okazji Chris. Podobno komórki są kontrolowane a Ty od tak dałeś namiar na tą miejscówkę. Mam nadzieję, że masz ją jakoś zabezpieczoną?- Odwrócił się do Wolfa, który właśnie skończył rozmowy. |
19-03-2016, 23:38 | #627 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |
20-03-2016, 12:25 | #628 |
Reputacja: 1 | Abigail weszła do środka i zaczęła się rozglądać po budynku. Wyglądał zwyczajnie. Usłyszała, że zamawiają Pizzę... Żywiła się krwią i i pizzą, oraz batonikami, więc jej to odpowiadało. Potem odnalazła Marcusa i zapytała. - Gdzie tu można wejść do sieci?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
20-03-2016, 15:45 | #629 |
Reputacja: 1 | Od przyjazdu do dworku Marcus był jakiś nie swój. Chodził po holu rozglądając się, dotykając ścian, ściągając kilka prześcieradeł z mebli. Był jakby nie obecny, cichy, mrukliwy. - Co? A. - zareagował dopiero kiedy stanęła przed nim Abi -Co? Nie, wątpię. Od jakichś 8 lat nikogo tu nie było, a wcześniejszy właściciel był za stary na neta. Ale elektryka działa, raczej - spojrzał się na Cas - A kible są…. gdzieś. - powiódł ręką w bliżej nie określonym kierunku. - Tyko młoda, niczego nie dotykaj. Odwrócił się do wszystkich, powiódł po nich wzrokiem i oparł się o ścianę. - Dlaczego się darłem na młodą? - spojrzał się na Michaela, najciekwasze było to że Marcus był może 2 lata starszy Cas - chociażby dlatego że pozwoliłem jej skoczyć po Wendy żeby po nas podjechała, nie było jej dobrą godzinę, jak nie dłużej. A potem z uśmiechem zadowolenia rozbija mi NOWE auto o kubły na śmieci. Ahh, ale mniejsza o to - spuścił głowę i pokręcił nią i znów ją podnisół - Mówisz że ona przeżyła ciężkie chwile w Umbrze? To co my mamy powiedzieć - pokazał na swoją gołą pierś z szramą po pazurze pająka, prawa ręka też była drapnięta - To ja Bill oberwaliśmy najmocniej. Nie zaprzeczę że stanęła do walki, że migała się, ale jednak ona i Abi wyszły z tego bez szwanku. Odbił się nogą od ściany. - No dobra. Zostawmy to. Chuj z tematem, nic nie da roztrząsanie tego. Chirs, nowy ma rację. O tym miejscu poza mną wiedziała jedna osoba, może jeszcze dwie. A taka miejscówa o której nikt nie wie, jest najlepsza. I nie wydawało by ci się to dziwne, jakbyś musiał dostarczyć żarcie do opuszczonego budynku wyglądającego jak ten? Ktoś będzie musiał wyjść przed bramę po nie, i wcisnąć jakąś bajeczkę jak by się pytał. Nie wiem, podjechać Wendy przed bramę że niby ekipa budowlana czy burząca się rozeznaje czy coś. I nie - odwrócił się do Cas i wskazał ją palcem - to na pewno nie będziesz ty. Co do ran - odwrócił się nowego - to wystarczy założyć szwy, a to nawet w domu robią. Chyba że ktoś jest ciężej ranny? - spojrzał na Chrisa i Billa. |
20-03-2016, 16:23 | #630 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |