Od przyjazdu do dworku Marcus był jakiś nie swój. Chodził po holu rozglądając się, dotykając ścian, ściągając kilka prześcieradeł z mebli. Był jakby nie obecny, cichy, mrukliwy.
- Co? A. - zareagował dopiero kiedy stanęła przed nim Abi -Co? Nie, wątpię. Od jakichś 8 lat nikogo tu nie było, a wcześniejszy właściciel był za stary na neta. Ale elektryka działa, raczej - spojrzał się na Cas - A kible są…. gdzieś. - powiódł ręką w bliżej nie określonym kierunku. - Tyko młoda, niczego nie dotykaj.
Odwrócił się do wszystkich, powiódł po nich wzrokiem i oparł się o ścianę.
- Dlaczego się darłem na młodą? - spojrzał się na Michaela, najciekwasze było to że Marcus był może 2 lata starszy Cas - chociażby dlatego że pozwoliłem jej skoczyć po Wendy żeby po nas podjechała, nie było jej dobrą godzinę, jak nie dłużej. A potem z uśmiechem zadowolenia rozbija mi NOWE auto o kubły na śmieci. Ahh, ale mniejsza o to - spuścił głowę i pokręcił nią i znów ją podnisół - Mówisz że ona przeżyła ciężkie chwile w Umbrze? To co my mamy powiedzieć - pokazał na swoją gołą pierś z szramą po pazurze pająka, prawa ręka też była drapnięta - To ja Bill oberwaliśmy najmocniej. Nie zaprzeczę że stanęła do walki, że migała się, ale jednak ona i Abi wyszły z tego bez szwanku.
Odbił się nogą od ściany.
- No dobra. Zostawmy to. Chuj z tematem, nic nie da roztrząsanie tego. Chirs, nowy ma rację. O tym miejscu poza mną wiedziała jedna osoba, może jeszcze dwie. A taka miejscówa o której nikt nie wie, jest najlepsza. I nie wydawało by ci się to dziwne, jakbyś musiał dostarczyć żarcie do opuszczonego budynku wyglądającego jak ten? Ktoś będzie musiał wyjść przed bramę po nie, i wcisnąć jakąś bajeczkę jak by się pytał. Nie wiem, podjechać Wendy przed bramę że niby ekipa budowlana czy burząca się rozeznaje czy coś. I nie - odwrócił się do Cas i wskazał ją palcem - to na pewno nie będziesz ty. Co do ran - odwrócił się nowego - to wystarczy założyć szwy, a to nawet w domu robią. Chyba że ktoś jest ciężej ranny? - spojrzał na Chrisa i Billa. |