Parę dni wspólnej podróży sprawiło, że Youviel w końcu zrezygnowała z trzymania pozorów. Noce były na tyle zimne, że miło było się ogrzać przytulając do Wolfa. Elfy i tak by w końcu się dowiedziały. A bywało na tyle zimno, że założenie starych ciuchów na noc brzmiało rozsądnie. Szczegónie, że zwykle brała pierwszą i ostatnią wartę. Miała czas się z powrotem przebrać nim nastał gorąc poranka i trzeba było ruszać.
Elfka nie była przesadnie rozmowna, choć uczestniczyła w wspólnych posiłkach i specjalnie nie stroniła od reszty tak jak stroniła z początku od elfów. Nie spieszyła się z wyjaśnieniami na pytania, o ile takowe w ogóle się pojawiły.
***
Elfka zdążyła się już położyć i przespać wartę Wolfa gdy oboje zostali wyrwani ze snu. Dla Youviel nie było to aż tak straszne. Mocniejszym szturchnięciem dobudziła jeszcze swojego mężczyznę i półprzytomnemu pomogła się pozbierać podsuwając broń pod nos. Samej też dobyła łuki i naciągnęła na niego cięciwę.