Porozmawiać z kimś, to jedno, uzyskać coś w wyniku tej rozmowy - to już całkiem inna historia.
Trudno było słowa Brada uznać za jakikolwiek sukces. Co z tego, że ktoś coś wiedział, skoro nic w tej sprawie nie mógł zdziałać? Thazar nie sądził, by można było bez problemów skontrolować składzik i udowodnić, że strażnicy to złodzieje. Wejście do tego składziku byłoby możliwe tylko i wyłącznie z nakazem w dłoni, a uzyskanie takiego zdało się magowi rzeczą niemożliwą.
Podobnie jak i włamanie się do wspomnianego składziku. Nikt by nie uwzględnił zdobytych w taki sposób informacji, nie mówiąc już o tym, że potencjalny włamywacz zostałby uznany za sprawcę braków.
Lepiej już chyba było iść drugim tropem - spróbować przyłapać tamtych strażników na kontaktach z bandytami. To jednak mogło potrwać tygodniami...
Na razie pomysły Athlei i Markusa zdały się Thazarowi mało realne... Problem na tym polegał, ze sam niewiele mógł wymyślić. Nie miał dojść do nikogo, kto stał na samym szczycie drabinki władzy. |