WÄ…tek: Wojna o Miguaya
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2007, 17:35   #32
Lkpo
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Nawet się uśmiechnął widząc szlachcica. Nie będzie tak nudno. Podał mu rękę mówiąc
-Jestem Veibat z rodu Venczeci. Jeśli nie jesteś z tych stron nie słyszałeś. Kiedyś moja rodzina była monopolistą, jeśli chodzi o złoto.-zrobił krótką przerwę- Teraz już nie-dodał kończąc temat
Ruszyli przez ulice Kreuam. Prawie się nie zmieniły od jego ostatniego pobytu. Sklepy niektóre prawdopodobnie zbankrutowały, inne sporo zarobiły. Mężczyzna szedł pewnie przed siebie wzbudzając zainteresowanie swym strojem, mieszczanów tudzież mieszczanek. I to bynajmniej nie z powodu jego brzydoty.
W końcu byli już na samym skraju miasta. Tuż przy barmie stała stajnia. Jedna z lepszych. Drewniane ściany i dach ze strzechy niczym nie przypominał miejskiego budynku. Pośrodku stały wielkie drzwi w których mogłyby się minąć dwie karety. Nieraz się tak nawet zdarzało.
Gdy byli przed budynkiem Veibat powiedział do kompana
-Czy mógłbyś tu zaczekać? Nie wiem czy będzie ci tam odpowiadać.
Po czym wkroczył do środka. Wpierw stajennych opanowało zdziwienie. Gdzieś widzieli tego człowieka, lecz go w ogóle nie skojarzyli. Widząc strój gościa, posłano po szefa całej koniarni. Przybył niezwłocznie mając nadzieję na dobry interes. Veibat zażądał rozmowy na osobności. Klient nasz pan, więc poszli. Rozmowa trwała krótką chwilę, głosy dochodzące stamtąd zaraz zniżyły się do szeptu. Kiedy wyszli, na twarzy ich malowały się zgoła dwa uczucia. Koniarz był zdziwiony i lekko przerażony, natomiast szlachcic szczęśliwy.
Stajenni przyprowadził najlepsze konie. Jeden biały z małą czarną plamką na głowie, drugi kasztanowy. Oba wyglądały bardzo dobrze.
Wyszli na ulicę a Veibat zwrócił się do Rhevira
-Którego wybierasz?
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"
Lkpo jest offline