Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2016, 21:20   #127
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Mikołaj obserwował jak jego działania przynoszą efekt. Namiot wykonany z syntetycznego materiału początkowo nie chciał się zapalić, jednak po kilkunastu chwilach i kilku próbach zajął się ogniem. Gdzieś wśród gęstego, drapiącego dymu, znajdowało się przejście, zza którego wcześniej obiecywał przyjście niematerialny drapieżnik. Mikołaj miał nadzieję, że płomienie strawią wraz z namiotem i to co znajdowało się w nim, jednak tak się nie stało. Przejście przybrało jedynie inny kształt, inną formę. Płonący okrąg, pewnie, brakowało jedynie pentagramu.

Mikołaj nie wiedział co robić. Brakowało mu pomysłów. Droga przez las zdawała się bez sensu, raz już tego próbowali i polegli. Kajaki? To wydawało się jeszcze bardziej szalone.

Jedno było pewne, musieli stąd ruszyć. Mikołaj przypomniał sobie uczucie, które towarzyszyło mu przed chwilą. Chęć ucieczki, byle dalej, byle szybciej. Musieli opuścić obozowisko, jednak każda droga wydawała się niewłaściwa.

Jeszcze do tego te głosy, które ich wołały. To nie mogło być nic dobrego, nie mogli iść w ich stronę. Zresztą, jak mieliby je zlokalizować? Dobiegały zewsząd i mieszały się z odgłosami burzy.

- Idę z tobą. - rzucił krótko Mikołaj do Connora. Już wcześniej zauważył, że łapacz snów działał, przynajmniej na mroczne pająki. Chłopak liczył, że to im pomoże. Rozejrzał się po okolicy i poszukał dla siebie jednej z tych tajemniczych ozdób. Jeśli to one były kluczem do zagadki, to wolał mieć taki klucz we własnych rękach. Gdy już zdobył łapacz snów, sprawdził pochodnie, na ile jeszcze wystarczy, może byłby w stanie "zatankować" ją czymś i tym samym przedłużyć jej żywot?

-Bez ognia nie możemy iść. Potrzebujemy pochodni. - dodał.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline