Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2016, 16:53   #1
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
[18+][anime] Tower of God 5F: Wyścig szczurów

Piąte Piętro

Zafara
Jaka piękna pogoda, czyli rozmowa w deszczu na totalnie odludnym zadupiu


Ledwo co wszedł na piętro, a już został chłodno przywitany - tym razem przez tutejszą pogodę.
Nie znosił tego.


Niemniej Zafara odnalazł tutaj co, czego na poprzednim Piętrze rozpaczliwie szukał.
Święty spokój.
Nawet jeśli nie były tego wielkie ilości i to wszystko odbywało się w strugach deszczu.
Nie zaczepił go Legion. Nie spotkał Plisskena. Jednooki wciąż nie dawał o sobie znać, że żyje i nic mu się nie stało, co bynajmniej wcale nie go nie martwiło i wręcz nawet - kij go to obchodziło. Nie zastał po drodze jakichś dziwnych typów… w znaczeniu takich, co których by pierwszy raz na oczy widział, a ci chcieliby go porwać do jakichś pojebanych celów po chuj wie co.
Zafara stał teraz pod drzewem, które chroniło go od kontaktu z kroplami deszczu. Roślina rozrosła się do kilkunastu metrów wysokości, a jego poskręcane gałęzie zajmowały pewnie obszar o szerokości dwa razy większej niż wysokość. Duch pustyni nie miał pojęcia, co mogło spowodować, że gałęzie były poskręcane jak esy floresy, a drzewo choć przechylone było w kierunku ulicy tak, że jeszcze trochę i tworzyłoby łuk nad drogą, nie przewracało się. Pewnie zasługa shinso albo kogoś, kto za pomocą shinso ukształtował sobie to drzewo.
Padało tak od kwadransa - bo pogoda musiała dostać w tym czasie swoistego okresu w górskich klimatach, bo wcześniej gdy Zafara pokonywał drogę, było chłodno, lecz stabilnie. Niemniej czerwonowłosy zdążył przemoknąć do suchej nitki, więc była to dobitnie marna pociecha.
Przyznać musiał przed sobą - i przed jeszcze jedną, niewidzialną dla innych pokraką: nie przygotował się wystarczająco dobrze na to piętro.
Pokraka ta teraz celowała palcem w Zafarę i najpewniej drwiła sobie z niego. Długouchy zobaczył ją w odbiciu najbliższej kałuży - niemal tuż przed jego przemokłymi stopami. Jego pragnienie znalezienia się na odludziu miało swoje plusy dodatnie, ale i plusy ujemne - poza łąką, lasem, który rósł kawał drogi od drogi, starą szopą, do którego było z kwadrans marszu i niewiele dalej oddalonym zrujnowanym piętrowym domem, którego stan wskazywał na to, że podlegał rozbiórce, nie miał za bardzo gdzie się porządniej schronić przed deszczem.
Jakim cudem tutaj zawędrował - sam teraz pojęcia nie miał.


Quen x Yin x Dan
Mała zapoznawcza improwizacja, czyli okolice portalu międzypiętrowego


Nie tylko Zafara natrafił na deszcz. Również czwórkę regularnych, którzy dopiero co zdali test i dostali przepustkę na to Piętro.
Również Quen z Ansarą, oraz Yin i Dan natrafili na nieciekawą aurę. Ledwo tylko trafili na Piąte Piętro, a już na dzień dobry dostali czarną polewkę od tutejszej Matki Natury. Dobrze, że przy portalu międzypiętrowym stała budka ze sporym dachem, pod którym można było przystać i ochronić się przed deszczem - niestety niezupełnie przed zimnem. Co jakiś czas z portalu ktoś wychodził - niektórzy z nich wyposażyli się w ochronę przed deszczem, jednak znalazły się też takie misie, które wyglądały jakby przez parę tygodni nie mieli kontaktu z cywilizacją lub oczekiwały ciepłego, miłego pokoiku z kawką czy herbatką. Paru osobników opatulonych w płaszcze, z których ściekała woda, podeszło pod dach. Jeden z zakapturzonych podszedł do okienka w budce, w której siedział rosły, wysoki osobnik.


Yinowi bardzo przypominał handlarza psowatych, którzy to w jego świecie byli jedną z dominujących ras, zaś Dan był pewien, że pieseł miał taki sam wzrost jak on. Pies nosił coś, co Danowi przypominało grubą, zieloną tunikę z długimi rękawami. Na prawej łapie miał karwasz, a na lewej zaś kilka złocistych bransolet. Biała psia głowa ozdobiona dwiema rudymi łatami czasem prześwitywała przez szybę budki. Stwór gadał z “kapturem” i parę razy podrapał się za lewym, rudym, długawym uchem. Po chwili pazurzasta łapa psowatego podsunęła coś klientowi, który przywołał fioletowy ATS, by dokonać nim zakupu, a potem spakować do niego coś prostokątnego, co wyglądało na ładnie poskładaną mapę. Kapturek wrócił do swego zakapturzonego kompana i o czymś gadali. Cholera wie o czym.

Quen obserwował dokładnie Ansarę, czy nic jej poważnego nie dolega, bowiem brzydka spora szrama przechodząca z barku na szyję wyglądała na opuchniętą. Toporniczka jednak nie wyglądała na taką, co by się przejęła tym obrażeniem. Sama podeszła do psiego handlarza, by kupić od niego czerwony szal oraz mapę piętra.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Amon : 19-04-2017 o 23:32. Powód: dodanie prefixu [18+]
Ryo jest offline