Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2016, 15:05   #99
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Poszukiwania genasiego wody nie dały większego skutku, kiedy grupa zatrzymała się gdzieś aby zastanowić się nad dalszymi krokami Grigor zabuczał swym szorstkim głosem - Przepadł. Jak kamień w wodę. - Podrapał się po swoim skamieniałym łbie. - Jakieś pomysły? Można też wrócić na wybrzeże wraków i dokładniej się rozejrzeć. - Zaproponował łowca.
- Możemy odnaleźć barda, który naprowadził mnie na “trop” genasiego - zaproponowała ponuro Tajga, którą bardzo rozczarowało fiasko poszukiwań i miała ochotę się na kimś wyżyć. Spuszczenie łomotu konkurencji byłoby dobrym początkiem. No i bard miał też sposoby, by skłonić handlarkę do mówienia tego, co Tajga chciała usłyszeć. Ewentualnie można było spuścić łomot rybiarce, choć nie wydawało się to Tajdze satysfakcjonującym rozwiązaniem. - Skoro on “słyszał” o genasim przebywając w mieście, podczas gdy w porcie nikt drania nie wydział to znaczy, że coś jest na rzeczy.
- Skoro jesteśmy w mieście to jak najbardziej można się barda wypytać, jeśli nie będzie nic wiedział to udać się na wybrzeże wraków aby się jeszcze raz rozejrzeć
Kazrak nie za bardzo miał znajomości które mógł wykorzystać, a skoro bard doprowadził Tajgę na trop to mógł wiedzieć więcej gdy sypnie mu się złotem.
Możemy się rozdzielić; byleby tylko ze mną poszedł ktoś, kto potrafi porządnie dać w zęby - najwyraźniej Tajga miała nieco inny pomysł na uzyskanie informacji. W zasadzie myślała bardziej o łamaniu palców (dla każdego barda cenniejszych niż złoto), ale szczegóły akcji mogły poczekać.
- Jeżeli ci to nie przeszkadza, to ja mogę iść. - zaproponował Nidrim. Nie miał w tym mieście żadnych znajomości, tak więc przynajmniej w taki sposób mógłby być pomocny. Obijanie mordy może i nie należało do miłych spraw, lecz często bywa tak, że trzeba zrobić coś takiego, by potem to pozytywnie zaprocentowało. Są sprawy ważne i ważniejsze.*
- Myślałam o kimś bardziej reprezentacyjnym - niezbyt dyplomatycznie odparła Tajga. Niezależnie od swoich umiejętności gnomy nie wzbudzał respektu na pierwszy rzut oka. To czy przeciwnik miał czas na drugi rzut okiem było odrębną kwestią.
- Jeśli chodzi o zastraszenie, że jegomość może pluć zębami to mogę z Tobą iść - Kazrak nie miał za bardzo ochoty lać kogoś bez powodu ale przecież kto mówił od razu o tym żeby bezbronnych lać po gębach, w większości takich co to nie chcą za dużo mówić wystarczy im odpowiednio pogrozić i nagle pamiętają wszystko o co byli zapytani. Tajga zamyśliła się czy woli kogoś, kto może solidnie pogrozić czy kogoś, kto nie ma oporów by dać w zęby niezależnie od własnej postury.
- Najpierw pytanie czy w ogóle chcemy się rozdzielać - rzekła, choć zasadniczo nie miała ochoty na kilkugodzinny marsz na plażę i z powrotem.
- Rozdzielanie się nie ma raczej sensu. W grupie będziemy mieli, że tak to nazwę większą siłę przebicia. Wiecie co mam na myśli. - rzekł Nidrim.
To chodźmy na rynek poszukać barda - odparła Tajga i zwróciła się do Janelli. Przekupka powiedziała nam już co wiedziała, jak sądzę. Jej wersja nie zmieniła się od ostatniego razu. Była stuprocentowo pewna, że widziała mieszańca człowieka i jakiejś wodnej istoty. Dostrzegła skrzela za uszami, a tak przynajmniej jej się wydawało. Skoro nikt inny go nie widział - co jest przecież niemożliwe - znaczy że ją ktoś zwyczajnie oszukał jakimś zaklęciem. Powinniśmy szukać osoby o takich umiejętnościach. Któż to mógłby być inny jak nie ten bard - przecież nikt, NIKT inny nie widział żywiołaka prócz tej dwójki! - sfrustrowana bardka podniosła głos. - I panienek, oczywiście. - dodała spokojniej.

Od słowa do słowa grupa ruszyła w stronę rynku.
 
Sayane jest offline