Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2016, 11:05   #203
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Post przy wspołpracy: MG, AdiVeb i Leminkainena.

Portowe nabrzeże wrzało. Rybacy wciągali łodzie na brzeg, wszędzie wszyscy się gdzieś spieszyli, widać zarządzenia szeryfa były wykonywane natychmiastowo. Niektórzy wskazywali sobie rękami Wyspę i wspominali coś o żołnierzach z Nowego Jorku, którzy tam popłynęli. Lynx wpadł na pomysł: - Popytamy rybaków, czy nie widzieli łodzi Saxtonów, ani nic podejrzanego na jeziorze?

Zaczął chodzić od jednego rybaka do drugiego, wypytując, czy nie widzieli na jeziorze nic podejrzanego prócz łodzi nowojorczyków. Wypytywał o łódź Saxtonów, samych Saxtonów, albo podejrzanych obcych, którzy mogli być prawdopodobnie Runnerami.

Snajperowi udało się zebrać jakieś informacje o niecodziennych łodziach kręcących się tu niedawno choć Lynx nie był pewny czego one dotyczyły. Tubylcy pod wpływem ekscytacji czy zaniepokojenia porannymi, niespodziewanymi wydarzeniami mówili chaotycznie i nieskładnie choć dość chętnie. On sam też w końcu specem od zbierania informacji z rozmowy też nie był. Wyłaniał się jednak dość spójny obraz, że jakaś obca łódź czy łodzie były tu nie tak dawno. W grę wchodziły ta łódź czy dwie którą wyprosili, wynajęli czy inaczej namówili do współpracy ci z Wyspy. Była też mowa o jakiejś łodzi która płynęła w stronę Wyspy ale nie była obsadzona przez Nowojorczyków ani nikogo z Cheb. I ta łódź chyba faktycznie była obca bo nikt jej z rozmówców Wood’a nie kojarzył. Samych Saxtonów jednak w porcie nie widziano choć wszyscy byli przejeci i zmęczeni wieścią o porwaniu policjanta i jego rodziny. Zwłaszcza los skrzywdzonej straszliwie w zimie April zdawał się być pełen troski. Nie spodziewali się też by “gościna” u Runnerów przyniosła im spokój i odprężenie. Jeden z rybaków jednak kojarzył, że chyba ta obca łódź holowała za sobą łódź dziwnie podobną do saxtonowej. Ale, że nie jednemu psu na imię Burek a i czasem Chebańczycy wynajmowali swoje łodzie obcy a o porwaniu Sxtonów nic nie wiedział więc wówczas nie wydało mu się to alarmujące.

Były komandos z Posterunku wrócił do Nico i reszty ekipy z wieściami: - Jeden z rybaków zauważył podejrzanych obcych na łodzi kierującej się w stronę Wyspy. Podobno holowała za sobą drugą łódź, która przypominała tą Saxtonów. Nie widział porwanych, ale nie byli to ani nowojorczycy, bo tych by rozpoznał, ani nikt z miejscowych. To mała mieścina, podejrzewam, że miejscowego by poznał. Nie jest to informacja stuprocentowa, ale to wszystko co mamy w tej chwili. Warto byłoby to sprawdzić? W sumie Wyspa, to byłoby ostatnie miejsce, gdzie spodziewalibyśmy się gangerów, co nie? - rzucił do reszty.

Gordon stał spokojnie i czekał aż Nico i Lynx dojdą do jakiegoś wniosku lub zarządzą kolejne kroki.
- Raczej tak choć może warto to jednak sprawdzić, jakby nie patrzeć coś z tą wyspą jest. Warto by także zajrzeć do tych worków - dodała Nico.

- Jestem za, sprawdźmy te worki, a potem sprawdźmy Wyspę? - poparł Nico.

Rybak zdawał się być zadowolony, że władza zajęła się sprawą gdy podeszła do niego Kandyjka z odznaką zastępcy szeryfa w kurtce. - No sama zobacz Nico. Człowiek chce pomóc bliźniemu a dostaje za to tylko kłopoty w podzięce. Ani dziękuję ani pocałuj mnie w dupę no nic. I ja teraz musiałem zawrócić tutaj a pół dnia stracę by tak pływać w tę i z powrotem z nie swoimi rzeczami. I to jeszcze za psi chuj bo, żeby chociaż jakaś rekompensata była za te pływanie no ale gdzie tam… - machnął ręką oddając się pełnoprawnemu użalaniu na swój ciężki rybaczy los dobrodusznego człowieka który się czuję wyrolowany na takiej wymianie. Choć zapewne wielu miejscowych rybaków na jego miejscu czułoby się tak samo.

W międzyczasie Nico zdołała wejść na chyboczącą się na falach przyboju łódź i zbadać zawartość worków. Okazały się pełne różnych produktów żywnościowych. Od współczensych odpowiedników konserw czy peklowanych w słoiki produktów po mąkę, sery i tego typu przetwory jakie mogły wytworzyć przeciętne rolnopodobne gospodarstwo czy rodzina. W głodującym Cheb były to bardzo poszukiwane produkty. Było mało prawdopodobne by taką ilość udało się zdobyć na terenie tej osady.

Traperka widząc zawartość worków podrapała się po czole
- Hmm, myślę że warto powiadomić o tym szeryfa, na razie zarekwirujemy to porzucone mienie.

- Może wyślij go - wskazał na rybaka - na posterunek, niech powie Eliottowi co i jak? Nie wiem, czy mamy czas zajmować się tymi workami. Powinniśmy sprawdzić Wyspę, czy ten trop doprowadzi nas do Saxtonów i ich porywaczy? - zasugerował rozwiązanie Nico.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline