W Saulu, podobnie jak u Jack'a, krew zagotowała się w żyłach na widok zbrodni zastałej w tym pomieszczeniu. Z trudem powstrzymał krzyk i szarżę w stronę mężczyzn w szatach. W ryzach utrzymał go pełne opanowania spojrzenie Hammer'a, który widocznie zaczął planować ich następne działania. Student mocniej zacisnął pięść na rękojeści sztyletu i pokiwał głową na znak, że zrozumiał podział zadań.
Feldmann potrzebował wyładować cały stres, zebrany w tej chorej posiadłości. W przeciwieństwie do Jack'a, on nigdy się nie bił. No, może nie na poważnie. Dlatego zamiast na technikę, oparł wszystko o gniew i furię. To nie był czas na rozmowy.
Saul szybkim ruchem zdjął plecak i położył go obok drzwi, które Lirael miała pilnować, i poczekał, aż sam Malone ruszy do ataku.
Czuł, jak adrenalina go rozpiera i zmusza do ruchu. Teraz wystarczyło wszystkie pierwotne instynkty przekuć na skuteczny atak. Te padalce zapłacą za zbrodnie tu wyrządzone.