Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-03-2016, 04:57   #121
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Amelia dała się zaskoczyć. Mimo ostrożności jaką zachował Lis i jaką ewidentnie sugerował innym, wszyscy oni dali się zaskoczyć. Któż mógł się spodziewać, że lalka naprawdę ich zaatakuje i okaże się tak bestialska?
Dziewczyna straciła przytomność, sama nie wiedziała na jak długo, ale gdy ją odzyskała była już sama w pokoju. Pamiętała, że lalka rzuciła się na Lisa i porządnie go podziabała. Biedny człowiek, owszem był trochę dziwny, ale jeśli przebywał dłużej w tym domu to nie było się czemu dziwić. Był dobry i nie zasługiwał na taką śmierć, ani na żadną inną. Łzy same napłynęły Amelii do oczu.
Pamiętała jak Margaret krzyczała przerażona. To musiało być dla niej straszne i dziewczynka pewnie już nigdy nie będzie się bawić lalkami. Pół biedy, że Bruno szybko ją stąd zabrał... Robiąc to, porzucił ciężko rannego Lisa i Amelię, ale dziewczyna wiedziała, że ratował swoją małą siostrzyczkę. Rozumiała go... choć mimo wszystko poczuła się trochę zawiedziona.
Sama nie miała jednak zamiaru odpuszczać! Wstała ostrożnie i bez pośpiechu, aby przypadkiem nie paść znowu na podłogę - bo krew nie dopłynęłaby jej do głowy. Poza lekkim bólem głowy, czuła się zupełnie dobrze.
Nie tracąc czasu na płacze czy rozmyślania, dobyła rewolweru i ruszyła po śladach krwi, do pokoju z balkonem. Osobiście była gotowa ratować towarzyszy, a co ważniejsze rozwalić tą przeklętą lalkę na kawałki.
 
Mekow jest offline  
Stary 25-03-2016, 08:35   #122
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Jack, Lirael i Saul ustalili, że wybiorą wejście po prawej stronie. Jack rozejrzał się jeszcze w poszukiwaniu jakieś broni. Udało mu się wyrwać płonącą pochodnię ze ściany, ściskając ją mocniej w dłoni z determinacją otworzył drzwi po prawej. Trójka bohaterów weszła do kamiennej komnaty oświetlonej słabo trzema pochodniami. Przy słabym oświetleniu w pomieszczeniu dojrzeli najpierw mężczyznę w czerwonych szatach pochylonego nad stołem. Na stole leżała młoda dziewczyna z długimi czarnymi lokami z wizji Lirael. Jej ręce i nogi skrępowane były grubym sznurem wżynającym się w skórę, strużki krwi ciekły po jej rękach i nogach. Dziewczyna szamotała się na stole, jej krzyki i jęki były stłumione przez knebel w ustach. Twarz była spuchnięta i posiniaczona od wielokrotnych uderzeń, z oczu płynęły łzy, ale wzrok błyszczał w ciemności wypełniony nienawiścią i gniewem do uwalonego na niej gwałciciela bijącego ją pięściami po twarzy.

Obok nich była druga para. Dziewczyna przywiązana do pionowo stojących desek w kształcie X. W jej usta wciśnięty knebel, twarz zasłonięta rudymi włosami. Naprzeciwko niej stał mężczyzna w czerwonych szatach z nożem w ręku. Powoli przecinał się nożem przez jej ubrania odsłaniając piersi i schodził nim do pępka. Złapał wolną dłonią za pierś ściskając mocno, dziewczyna krzyknęła wzbijając włosy do góry odsłaniając twarz. Twarz Sophie była zalana łzami i jeszcze gorszym przerażeniem od tego gdy ją znaleźliście w jadalni przywiązaną do stołu.



Darren zabrał nóż i pistolet z samochodu, a następnie wrócił do domu i udał się do piwnicy. Schodząc po kamiennych schodach do krypty zauważył jak Jack, Lirael i Saul wchodzą do pomieszczania naprzeciwko, gdzie widoczne były kolejne czerwone płaszcze.



Wojownik wbiegł do pomieszczenia, które okazało się laboratorium spowitym mgłą. Odpalił dynamit i rzucił go na ziemię w gęste obłoki mgły. We mgle pojawił się wilczy pysk, który rzucił mu się do szyi. Mężczyzna poczuł chłodne zębiska wgryzające się w szyje, a później w mózg, gdy mgła przeszła przez niego na wylot wypychając go do następnego pomieszczenia (-1 odporność psychiczna). Wojownik zdążył zamknąć drzwi i dojrzeć przez szparę jak mężczyźni w czerwonych szatach wpadają do pokoju. Laska dynamitu wybucha z hukiem. Mężczyźni krzyczą i jęczą. Jeden z nich wybiega przez drzwi z nożem w ręku i zaskoczony zatrzymuje się w miejscu. Chwilę zajmuje mu by pojąć, że ma przebite płuco przez sterczącą z klatki piersiowej włócznie. Dwoma dłońmi łapię za włócznie trzymając ją mocno i przepycha się w Wojownikiem kurwując na maksa.

Dochodząca do zmysłów Amelia usłyszała wybuch dochodzący z laboratorium, gdzie zaatakowała ich mgła. Ktoś krzyczał i wrzeszczał, a ktoś inny darł ryja jak koza próbująca śpiewać. Ostrożnie wyszła na balkon, by zobaczyć śpiewającego Wojownika szamotającego się z kurwującym mężczyzną nabitym na włócznie. Zauważyła, że ślady krwi z sypialni ciągną się po balkonie do rozwalonych barierek, które teraz leżały na parterze. Z dołu niósł się pisk Margaret.
 
Ranghar jest offline  
Stary 25-03-2016, 11:41   #123
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Darren schował za pas nóż, a pistek do prawej kieszeni i ruszył do piwnicy. Schodząc po kamiennych schodach poprawił czapkę i zobaczył resztę osób znajdujących się w pomieszczeniu. Wyciągnął broń i szedł naprzód zauważając, że z pokoju obok wychodzi reszta osób.
Mam nadzieję, że czerwone płaszcze dadzą radę pokonać Wojownika - pomyślał Downing i ujrzał jeszcze dwóch czerwonych płaszczy w pokoju obok. Szedł powoli z uniesioną bronią, rozejrzał się czy nikt za nim nie idzie i schował pistolet po czym wszedł do pokoju jakby nigdy nic.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 25-03-2016, 15:46   #124
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Zamknij mordę skurwysynu jeden, bo i tak cię zajebię. - powiedział Wojownik szarpiąc włócznią w ten sposób, żeby jak najwięcej bebechów, czy tam innych wnętrzności, tamtego wypłynęło - Pierdolony pedofil. Nasram ci na twarz jak już zdechniesz. - powiedział spokojnie swojemu przeciwnikowi i chciał zadać jeszcze pytanie, ale po błyskawicznym namyśle dopowiedział tylko - Mam nadzieję, że planowaliście zbiorowe samobójstwo, bo to jedyne co wam pozostało, żeby oszczędzić sobie (i mi) czasu w mordowaniu was.

Po zabiciu typa zabrał jego nóż, czarną szatę i co tam jeszcze miał przy sobie po czym odlał się na jego zwłoki. Nie miał srajtaśmy (prócz czerwonego łacha, ale to chciał jednak zostawić sobie na ewentualny kamuflaż), więc pozostało mu tylko połowicznie spełnić obietnicę. Po odlaniu się powiedział: - Od razu lepiej.

Potem poszedł do kolejnego pomieszczenia na południe.
 
Anonim jest offline  
Stary 26-03-2016, 16:11   #125
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
To co zobaczył obudziło w nim olbrzymią wściekłość. Nie mógł pozwolić by jacyś zboczeńcy gwałcili bogu ducha winne dziewczyny. To był moment na działanie. Ale jak to w trakcie walki bywa, szaleńczy szturm nie jest najlepszym rozwiązaniem. trzeba mieć choć zamysł strategii. Godziny spędzone na ringu wyrobiły w Malonie pewnego rodzaju instynkt, który pomimo wściekłości na oprawców pozwolił mu opracować zarys planu działania. Odwrócił się na moment do Saula i głową wskazał mu typa, który pochylał się nad dziewczyną na stole. Liczył że młodziak wykorzysta nóż który ściskał w ręku i załatwi padalca, który właśnie okładał dziewczynę.
Podobnie bez dźwięku wskazał głową Lirael by zamknęła drzwi na wypadek gdyby z innych pomieszczeń ktoś chciał dołączyć do tej porąbanej zabawy.
Zaraz po tym niemym poleceniu Jack podbiegł do fagasa macającego Sophie i postarał się wyrżnąć go w łeb trzymaną w ręku pochodnią. Ten fiut trzymał w ręku nóż więc należało się nim zająć raz a porządnie.
Liczył na to, że goście w czerwonych płaszczach będą na tyle zaaferowani tym co robią że nie zauważą ataku. Nie było tu miejsca na litość czy skrupuły. Tych typów należało wyeliminować za wszelką cenę.Jeden solidny cios i gość powinien się w najlepszym dla siebie wypadku obudzić za kilka godzin. W najgorszym nigdy.
Bóg jeden raczył wiedzieć ile innych “akcji spadkowych” rozgrywało się w tym domu i ile mężczyzn i kobiet straciło tu w mękach życie. Nie spodziewał się bowiem żeby to co zobaczył w tym pomieszczeniu miało mieć z założenia oprawców szczęśliwy koniec dla tych młodych dziewczyn.
Jeśli uda im się załatwić tych dwóch będzie myślał co dalej. Miał nadzieję że reszta ludzi która weszła do domu da sobie jakoś sama radę.
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline  
Stary 26-03-2016, 19:53   #126
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
W Saulu, podobnie jak u Jack'a, krew zagotowała się w żyłach na widok zbrodni zastałej w tym pomieszczeniu. Z trudem powstrzymał krzyk i szarżę w stronę mężczyzn w szatach. W ryzach utrzymał go pełne opanowania spojrzenie Hammer'a, który widocznie zaczął planować ich następne działania. Student mocniej zacisnął pięść na rękojeści sztyletu i pokiwał głową na znak, że zrozumiał podział zadań.

Feldmann potrzebował wyładować cały stres, zebrany w tej chorej posiadłości. W przeciwieństwie do Jack'a, on nigdy się nie bił. No, może nie na poważnie. Dlatego zamiast na technikę, oparł wszystko o gniew i furię. To nie był czas na rozmowy.
Saul szybkim ruchem zdjął plecak i położył go obok drzwi, które Lirael miała pilnować, i poczekał, aż sam Malone ruszy do ataku.
Czuł, jak adrenalina go rozpiera i zmusza do ruchu. Teraz wystarczyło wszystkie pierwotne instynkty przekuć na skuteczny atak. Te padalce zapłacą za zbrodnie tu wyrządzone.
 
MTM jest offline  
Stary 27-03-2016, 21:40   #127
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
W pierwszej chwili Amelia sądziła, że mężczyźni których zobaczyła, musieli spotkać Bruno i Margaret. Wydawać się mogło, że wybuch i krzyki mają coś wspólnego z jej towarzyszami... ale tak nie było. Mężczyźni walczyli między sobą i nie miało to nic wspólnego z zaginionym rodzeństwem, o czym dodatkowo świadczyły ślady krwi i uszkodzona barierka. Bruno musiał zeskoczyć na dół, ale Amelia nie wiedziała dlaczego. Ślady krwi należały chyba do Lisa, ale dlaczego one też prowadziły na dół?
W domu ewidentnie działo się więcej niż Amelia do tej pory sądziła. Dziewczyna nie miała już wątpliwości, że została tu specjalnie zwabiona. Inni też? Część z nich na pewno. Nie wiedziała tylko w jakim celu, ale przecież nie mogła tego wiedzieć.
Racjonalnym wytłumaczeniem zasłyszanego wybuchu i złej mgły, byłby ulatniający się gaz, który ktoś właśnie nierozważnie podpalił. Aczkolwiek po tym wszystkim co tu widziała, począwszy od lustra a skończywszy na morderczej lalce, racjonalne wytłumaczenia były daleko na liście, a od dociekania prawdy dużo ważniejsze były teraz konkretne działania.
Jednego z mężczyzn Amelia rozpoznała, przybył on tu z nimi i przedstawił się jako Wojownik. Imię dość dziwne, ale w tym momencie bardziej by mu zaufała niż temu drugiemu w czerwonym szlafroku, płaszczu, piżamie czy cokolwiek tam miał on na sobie.
Wyglądało na to, że Wojownik daje sobie radę i nie potrzebuje pomocy, a tam na dole słuchać było płaczącą Margaret, o którą Amelia naprawdę się martwiła. Wybór był oczywisty.
Rzut oka na pomieszczenie pod balkonem nie ujawniło wiele. Nie widać było Margaret ani żadnego ciała, więc ocalali musieli znajdować się pod balkonem. Nie widać było niczego, co można by było użyć do bezpiecznego lądowania, jak np kanapy. Owszem, Amelia mogłaby skombinować jakąś improwizowaną linę, ale nie miała czasu do stracenia.
Pół biedy, że dziewczyna miała pewne doświadczenie w wymykaniu się na randki przez okno z pierwszego piętra, a tutaj kondygnacja nie była aż tak wielka.
Podeszła do brzegu balkonu i kucnęła przy jego krawędzi, w miejscu który pozbawiony był pozostałości barierki w postaci wielkich sterczących drzazg. Schowała rewolwer do jednej kieszeni, a zgaszoną dużo wcześniej świeczkę do drugiej. Potrzebowała obu rąk, aby dostać się na dół bez połamania sobie nóg.
- Margaret! Tu Amelia, idę do ciebie - powiedziała, aby dodać dziewczynce otuchy i uprzedzić, że to ona będzie schodzić.
Usiadła na brzegu balkonu, po raz ostatni zerkając w dół - wyglądało w miarę bezpiecznie. Odchyliła się do tyłu i obróciła się na brzuch, nieomal kładąc się na podłodze, z nogami zwieszonymi w dół. Opuszczanie się było dla niej łatwiejsze niż wspinaczka, było bardziej zręcznościowe niż wymagające fizycznie. Amelia zsuwała się do tyłu i coraz mniej jej ciała leżało na podłodze, a coraz więcej wisiało w powietrzu. Jej brzuch szybko minął krawędź podłoża, potem żebra, uwaga na cycki i chwilę potem wisiała już całym ciałem, trzymając się tylko na rękach, z podbródkiem przy krawędzi podłogi. Najpierw prawa ręka podążyła za ciałem i tylko dłoń dziewczyny trzymała się krawędzi. Potem lewa. Poprawiając uchwyt, Amelia prostowała ręce opuszczając się coraz niżej w dół, aż w końcu wisiała wyciągnięta jak długa, trzymając się podłogi jedynie dłońmi.
Skok nie jest z takiej wysokości jaką się widzi, tylko z takiej na jakiej się stoi - liczy się różnica gruntów, a nie punkt widzenia. Dzięki temu zwieszeniu się Amelia miała do zeskoczenia ponad dwa metry mniej i było to bardziej skuteczne niż tylko kucnięcie przed zeskokiem.
Nie tracąc czasu, dziewczyna puściła się uchwytu, oczywiście pamiętając o tym, aby patrzeć w dół dla świadomości gdzie jest podłoga, oraz aby amortyzować lądowanie mięśniami zgiętych w kolanach nóg.

Pierwsze czym zajmie się na dole, to dobycie rewolweru i gotowość bojowa przed spotkaniem złej lalki. Opieka nad Margaret była druga na liście, ale to będzie jeszcze zależało od tego co Amelia zobaczy. Nadal bowiem nie wiedziała co się stało z Bruno, jaki los spotkał biednego Lisa i dlaczego dziewczynka płacze. Amelia zdawała sobie sprawę, że będzie się musiała szybko dostosować się do sytuacji.
 
Mekow jest offline  
Stary 30-03-2016, 20:25   #128
 
Kanra's Avatar
 
Reputacja: 1 Kanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znanyKanra wkrótce będzie znany
LeiLa wchodząc do pokoju zobaczyła dziewczynę ze szklanej kuli przywiązaną do stołu. Szybko rozejrzała się po pomieszczeniu i oceniła sytuację. Kiedy jej spojrzenie napotkało wzrok Jacka, od razu zrozumiała o co chodzi i zamknęła drzwi przyprawiając nogę tak żeby nie dało się ich otworzyć. Cały strach który do tej pory odczuwała zamienił się w nie wyobrażalny spokój.
Może zwariowałam- pomyślała, patrząc przez ramie na to co robią Jack i Saul
 
Kanra jest offline  
Stary 01-04-2016, 21:25   #129
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Saul z Jackiem spojrzeli ponownie na siebie w milczeniu i skinęli czołami w ponurym porozumieniu. Obaj powoli z determinacją przesuwali się ku mężczyznom, którzy nie byli jeszcze świadomi ich obecności. Krzyki i jęki katowanych niepełnoletnich dziewczyn doprowadziły do wrzenia krwi w ich żyłach, bicie serca przyśpieszało z każdym stawianym krokiem, zdawało się wypełniać ciało i pokój, adrenalina uderzyła , gdy zacisnęli mocniej palce na broni.
W tym momencie Lirael trzymająca nogę przy drzwiach poczuła napór na drzwi, który przesunął ją i plecak oparty o drzwi, o parę centymetrów. Szybko reagując z całych sił uderzyła ciałem o drzwi domykając je z głośnym trzaskiem. Darren otwierający drzwi do pokoju napotkał cięższy napór w drzwiach niż się spodziewał, za nim zdecydował pchnąć mocniej drzwi domknęły się trzaskiem odpychając go o parę kroków. Usłyszał za drzwiami kolejny metaliczny trzask przesuwającego się zamka. Lirael udało się przesunąć zardzewiałą przesuwkę przy zamku.
Obaj oprawcy w szatach usłyszeli zatrzaskiwane drzwi i obejrzeli się w ich kierunku. Mężczyzna, który był przy Sophie nawiązał kontakt wzrokowy z Jackiem, a następnie z opadającą na niego rozpaloną pochodnię. <plask> <krak> <trzask> <pssss> Rozbrzmiała gromada satysfakcjonujących odgłosów, gdy pochodnia uderzyła w lewe oko wpychając je głębiej w oczodół, łamiąc kość policzkową pochodnia blokuje się w powiększonym oczodole w rezultacie łamiąc się na pół orając ostrymi strzępami dalszy policzek i usta. Płomień wypala oczodół brwi i nos nim tryskająca krew z policzka zaleje i ugasi żar. Mężczyzna z krzykiem i przerażeniem opada na kolana zezując zdrowym okiem na kawał drewna wystający z sąsiedniego oka. W szale macha nożem przed sobą, ale nie udaje się trafić Jacka.
Drugi z oprawców ogląda się na drzwi, później na krzyczącego przeraźliwie kolegę. – Co do kur, aaaaaglllhhhh! Ostre szarpnięcie wzbudza odruch wymiotny, gdy ostrze Saula przebija szyje od tyłu na wylot. Mężczyzna dławiąc się wymiocinami tłumionymi przez stal i spływającą krew walczy o oddech, który wraz z czubkiem ostrza wychodzi coraz bardziej z szyi. Czubkami palców w szoku dotyka ostrza sterczącego w gardle, wytrzeszcza przeraźliwie oczy pojmując co się stało, wzdryga się i pluje z ust krwią na dziewczynę pod nim. Bulgot w ustach cichnie, gdy bezwładne ciało opada na dziewczynę ciągnąc ze sobą Saula kurczowo trzymającego sztylet. Pobijana dziewczyna patrzy Saulowi prosto w oczy, w jej spojrzeniu jest upokorzenie, gniew, szał, ale również wielka satysfakcja ze śmierci oprawcy. Nagle krzyczy w gniewie i obrzydzeniu: - Ściągnij tego skurwiela z zemnie, wyjmij go z zemnie! – Wierzga wciąż przywiązana do stołu próbująca strącić z siebie trupa i przylegającego do niego Saula.

Gdy Wojownik szamotał się z przebitym włócznią mężczyzną, z każdym zamachem rozcinając jego ranę pod nowym kątem Amelia przyjrzała się rozerwanej barierce tuż za jego plecami. Słysząc krzyki Margaret zdecydowała się powoli opuścić na piętro niżej. Gdy wisiała na rękach i opuszczała ciało kątem oka zerknęła na przebieg walki mężczyzn oraz na płonące laboratorium za nimi. W oparach mgły, dymu i w językach ogniach zobaczyła czołgającego się mężczyznę w czerwonych szatach. W jego rozerwanej twarzy tkwiły palące się odłamki drewna, włosy na głowie skwierczały od liżących je płomieni. Spojrzenie pełne bólu, rozpaczy i nienawiści przeszyło ją do szpiku kości, po kręgosłupie przeszedł dreszcz, a ręce się spociły i zadrżały tracąc pewny chwyt. Amelia spadła do sali balowej opadając na nogi, poczuła jak prawa stopa przekręca się boleśnie i zmusza ciało do runięcia na podłogę. Uderzając głową o dywan widzi ciągnące się ślady krwi prowadzące do kulejącego Bruno wychodzącego z zakrwawionego pokoju z Margaret pod pachą. Za nimi idzie lalka niczym groteskowy karzeł z zakrwawionym nożem sterczącym w kieszeni. W rękach trzyma pokaźny plik płyt adapterowych, które pojedynczo rzuca w Bruno. – Chopin nie pasuje? To może Bach? Co powiesz na Mozarta? Jestem pewien, że Vivaldi wpadnie ci w ucho! – Płyty ze świstem szybują obijając chłopaka. Margaret znowu piszczy widząc brata w wyraźnym bólu. Amelia wyciąga rewolwer przed siebie, ale zbyt kręci jej się w głowie by oddać celny strzał.

Wojownik dokończył swą nocną toaletę i udał się na południe. Trafił do sypialni gdzie leżało ciało obcego mężczyzny pociętego wielokrotnie nożem. Świeże ślady krwi prowadziły za plecy Wojownika do złamanych barierek, z których mógł zeskoczyć na parter do sali balowej. Kątem oka zauważył Amelie, dziewczynę która wchodziła z nim do domu mierzącą z rewolweru przed siebie. Z kierunku do którego mierzyła było słychać krzyki i piski dziewczynki. Wojownik mógł udać się także na lewo do drzwi wychodzących z sypialni by przejść do kolejnego pomieszczenia.

Mapa

Piętro:


Korytarz <-Sypialnia (błogosławiony pokój, lepsze rzuty w testach, gdy tu jesteś) <- Biblioteka (+1 do wiedzy raz na grę, po przeczytaniu książek)
Laboratorium, Korytarz z pomnikami
Balkon(zejście do sali balowej), Zejście na parter
Sypialnia





Parter:


Cmentarz, Schody na piętro
Laboratorium <- Korytarz <- Patio <- Gralnia <- Korytarz -> Zapadnięty (test na szybkość by przejść dalej)
Szklarnia <- Okopcony <- Rupieciarnia (Spowalnia o -1 szybkość na jedną turę) <- Przedsionek -> Kuchnia
Ogród, Drzwi wejściowe
Balowy <- Zakrwawiony -> Salon




Piwnica:

Schody na parter <- Tunel -> Sala tortur
Krypta <- Magazyn (+1Siła) <- Dywan -> Most -> Sejf
Jezioro -> Organy
Magazyn

Siłownia (+1 Szybkość)
Służebny -> Winnica


 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 02-04-2016 o 20:15.
Ranghar jest offline  
Stary 01-04-2016, 21:54   #130
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Saul wyszarpał zatopiony w karku mężczyzny sztylet i przewalił zbrodniarza na ziemię. Zaraz też wypuścił egzotyczną broń, która z hukiem odbiła się od posadzki i spojrzał na swoje zakrwawione dłonie z przerażeniem.
- J-ja... zabiłem... - wydukał, kiedy gniew i pierwotne instynkty opuściły go, zostawiając samemu sobie. Jego ręce drżały podobnie jak powieki, a usta rozwarły się w niemym krzyku. Feldmann spojrzał na zamordowanego, a potem zwrócił na jego ciało zawartość żołądka.

- Przepraszam - powiedział po chwili, ścierając wierzchem dłoni resztki dzisiejszego śniadania. Otrząsnął się, kiedy przeniósł uwagę na wciąż skrępowaną nieznajomą dziewczynę.
Ta świnia ją gwałciła, ale ja to przerwałem, pomyślał, dodając sobie otuchy i usprawiedliwiając swoje postępowanie.
- Poczekaj... już cię rozwiązuję - powiedział, ubierając słowa w czyn. - Ten padalec nie żyje. Jesteś już bezpieczna - dodał, zakrywając jej sfery intymne i pomagając się jej ubrać. Spróbował nawet opatrzyć jej rany na rękach i nogach oraz zaoferował swoją kurtkę, by mogła się nią otulić.

- Musieliśmy to zrobić, prawda? - rzekł na końcu do Jack'a, szukając w nim wsparcia.
 
MTM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172