Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2016, 22:00   #37
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Thorin z zadowoleniem przyjął kapitulację swojego przeciwnika, co prawda nieco wymuszoną i poprawioną głownia młota Kyana, ale tak czy siak bezapelacyjną.

Nim zajął się swym nowym nabytkiem, rozejrzał się po polu bitwy czy czasem ktoś nie potrzebuje jego wsparcia. Ze zdziwieniem przyjął fakt iż elf nie wbił nikomu miecza w plecy - ale uznał, że pewnie próbuje uśpić ich czujność, a w starciu z "drużyną" , nawet przy pomocy trzech harpio-troli nie miałby szans. Zauważył krew cieknącą po jego nodze, czyżby walczył? Nie lepiej miała się kapłanka Morra , krwawiący bok sugerował że potrzebna jest jej jego pomoc.

- Rozbijmy tu gdzieś obóz bo w takich warunkach nie idzie operować - rzekł do kompanów w Reispiklu, gdyż słowa kierowane były i do ludzkich towarzyszy. Gęsto padający śnieg zwyczajnie uniemożliwiał jakiekolwiek zszywanie ran a przy takich czynnościach lepiej było się nie mylić. Rany i tak trzeba było zbadać bliżej, przeczyścić, odkazić zaszyć. - A wy uciskajcie ranę dopóki nie będzie jakiś warunków by je zszyć. - rzucił zwracając się i do kapłanki i do elfa.

Pomimo że nienawidził elfów , a zwłaszcza pewnej jednej przedstawicielki tej rasy, to Weddien zapracował na leczenie walką. Thorin z niechęcią ale gotów był mu pomóc. Pomimo to wcale nie zelżały podejrzenia krasnoluda dotyczące niecnych zamiarów elfa, wiedział że tylko czai się by ich wszystkich zabić, począwszy od khazadów, czeka jednak pewnie stosowniejszej chwili...
" Zawsze lepiej było mieć pod ręką mięso armatnie niż go nie mieć." - pomyślał próbując pocieszyć sam siebie wobec powstałej sytuacji .

Ponieważ wszystkie trzy harpie leżały bezwładnie na ziemi mógł przystąpić do czynu który frapował go odkąd naga kobieta ożyła a z pleców wyrosły jej skrzydła. Miało to zająć tylko chwilę.

Podszedł do dziecka i zaczął się nią zajmować , Upewnił się że nie ma nikogo w pobliżu metra czy dwóch, by zdołał mu przeszkodzić. Nie czynił zresztą póki co nic, co zdołałoby wzbudzić jakieś podejrzenia, wszak już wcześniej opiekował się małą - Wybacz mała - rzekł cicho po ludzku i naciął niewielka rankę na jej ręku swym nożem. Drobną, nawet nie skaleczenie , choć wystarczającą by pojawiła się kropla krwi.

Zabrał i schował sztylet nim ktokolwiek zdołał zareagować czy też podejrzewać go o gorsze zamiary względem dziewczynki. Przetarł ją obserwując czy rana się nie zabliźnia. Zamierzał też sprawdzić oczy i zęby dziecka ot na wszelki wypadek, a chwile później porównać wszystko z harpiami.

- Musiałem założyć że to harpie dziecko. Nic o tych stworach nie wiemy, a mała dziwnym przypadkiem ocalała jako jedyna. Być może to podrzuta która czyha na ofiarę. Kobieta leżąca w śniegu tez wyglądała normalnie dopóki się nie przemieniła. - stwierdził wyjaśniająco.

Względem samego testu wiedział tyle, że jeśli rana samoczynnie się zagoi to z pewnością mają do czynienia z mała trolo-harpią - jak już zdążył nazwać stwory Thorin. Jeśli zaś się nie zabliźni, to wciąż nie mają pewności czy to zwykła dziewczynka. Procesy regeneracyjne mogły pojawić się u niej w późniejszym etapie, podobnie jak skrzydła i szpony. Być może dopiero po pierwszym "żywieniu" składającym się z czyjejś krwi i wnętrzności. Wiedział już że tak czy siak nie zaśnie spokojnie przy małej i że będzie ją pewnie trzeba wiązać na noc.

Dopiero po tym eksperymencie mógł zająć się resztą. Cały zabieg zajął mu zaledwie chwilę , na tyle niewielką by nikt nie miał wyrzutów, że nie zajmuje się czymś innym, a wszak było co robić.

Rozstawienie obozu, zajęcie się rannymi i zebranie trofeów - z czego odrąbane łapy z których zamierzał wyciąć szpony i kilka garści piór trolo-harpii a także dwie ampułki jej krwi - zebrana zresztą w pierwszej kolejności nim ta zakrzepnie.

W wolnej chwili po uczynieniu powyższych planował także sekcje zwłok potworów by poznać ich mocne i słabe strony i z medycznego punktu widzenia dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Zamierzał opisać i naszkicować co tylko się dało, nawet kosztem swego odpoczynku. Wszak nie często ma się do czynienia z takimi potworami, a wiedza tak zdobyta mogła posłużyć w przyszłości i im i innym.
 
Eliasz jest offline