|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-03-2016, 10:57 | #31 |
Reputacja: 1 | - Wiedziałem - mruknął pod nosem Thorin gdy zwłoki nagle "ożyły" . Takiej bestii jeszcze nie widział, a jaka szybka! |
23-03-2016, 19:09 | #32 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
25-03-2016, 10:51 | #33 |
Reputacja: 1 | W czasie, gdy dwójka krasnoludów podeszła do ciała Wulfgar spoglądał na lewo od ścieżki wypatrując między drzewami potencjalnego zagrożenia. Nagle usłyszał nieludzki wrzask i zgrzyt metalu, więc obrócił się w kierunku źródła hałasu. "Cóż to za poczwara?" - spojrzał zdumiony. Przypominająca znalezioną na ziemi kobietę istota z imponującym garniturem zębów i długich pazurów usiłowała skrócić o głowę i tak niezbyt wysokiego pokurcza. Ten nie pozostawał jej dłużny i celnym ciosem odrąbał jej ramię. To powinno wystarczyć do powstrzymania morderczych zapędów stwora, ale ten tylko poderwał się do lotu prezentując obserwującym zdarzenie błyskawiczną regenerację utraconej kończyny. Gdyby tego nie było dosyć zza drzew nadleciały dwie kolejne maszkary i przelatując między podróżnikami poprzewracały niektórych z łatwością będącą dowodem nadludzkiej siły. Mimo pewnych podobieństw do harpii, te stwory o sinej skórze różniły się od nich. Widział kiedyś z daleka okręty służące Mrocznym Bogom za którymi kotłowały się oczekujące na żer stada harpii - od pasa w dół przypominających ptaki, a od pasa w górę kobiety, wszystkie co do jednej wyposażone w długie i ostre szpony oraz upiorne zębiska. Słyszał, że potrafiły wabić marynarzy swoim śpiewem, by potem rozszarpać schwytanych w pułapkę mężczyzn. Nigdy jednak nie słyszał, aby któraś z nich posiadała zdolność regeneracji utraconych kończyn. Takie rany były dla nich śmiertelne, w odróżnieniu od tych trzech tutaj. Najwyraźniej te były groźniejsze od harpii. - Haha! - krzyknął uradowany. Zapowiadała się wspaniała walka. Nawracające stwory kierowały się prosto na Thorina, Bjorna i gramolącą się ze śniegu bladolicą kapłankę. Ignorował zupełnie padające z każdej strony komendy. Każdy próbował realizować swoją wizję starcia potęgując tylko zamieszanie wywołane zasadzką. Zamiast wysłuchiwać sprzecznych ze sobą rozkazów wolał zawierzyć instynktowi, który jak dotąd utrzymał go przy życiu. Skupił się na wrogu, który pikował na kobietę. Ta zdołała pozbierać się z ziemi i najwyraźniej szykowała do zadania ciosu, gdy tylko stwór znajdzie się w jej zasięgu, dlatego postanowił nie przeszkadzać i zamiast tego przyszykował tarczę do osłony przed pazurami i wzniósł miecz do ataku. Stał zaraz za bladolicą, dlatego niesiona pędem maszkara i tak w końcu wpadnie na niego. O ile kapłanka swojego dziwnego boga nie zmiecie stwora jednym ciosem i nie pośle między drzewa, w co jednak mocno wątpił. Czekał, aż potwór znajdzie się bliżej, żeby mógł wyprowadzić cios.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
26-03-2016, 15:16 | #34 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
|
26-03-2016, 16:54 | #35 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ [i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i] |
26-03-2016, 21:03 | #36 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Walka trwała ledwie kilka uderzeń serca. Weddien przecenił swoją zwinność i dał się zaskoczyć zdradliwemu uderzeniu pazurów. Nie bez znaczenia był głębszy śnieg, który wyraźnie spowolnił elfiego najemnika. Niemal w tym samym czasie bezlitosny cios Norsa zakończył żywot bestii. Ostatnio edytowane przez Deszatie : 26-03-2016 o 21:17. |
26-03-2016, 22:00 | #37 |
Reputacja: 1 | Thorin z zadowoleniem przyjął kapitulację swojego przeciwnika, co prawda nieco wymuszoną i poprawioną głownia młota Kyana, ale tak czy siak bezapelacyjną. |
26-03-2016, 23:56 | #38 |
Reputacja: 1 | Żar bijący od ognistej broni napawał Galeba żądzą walki. Problem polegał na tym, że dla niego tej walki nic nie zostało. Towarzysze uporali się z harpiami szybciej niż się spodziewał. Miał nadzieję, że któraś z potwór przeleci między jego towarzyszami i nawinie mu się pod młot, jednak nic takiego się nie stało. Jego towarzysze z Czarnego Sztandaru bez litości załatwili latającą jędzę. Bjorn i elf także zatłukli bestię, choć szpiczasty dostał szponami po nodze. Elsa postanowiła sama stawić czoła maszkarze - co skończyło jak się skończyło. Dobrze, że Wulfgar wykazywał czujność i bezwzględność prawdziwego norskiego woja i nie patyczkując się rąbnął mieczem przez plecy maszkary, kiedy tak chciała ponowić atak na kapłankę Morra. Galeb ostrożnie rozejrzał się po drzewach czy nie czyhało na nich więcej harpii. - Dobra robota. - mruknął w końcu. Nie miał zamiaru pozwalać na to, aby harpie miały choć trochę szans na regenerację. Trolle też wydawały się czasem martwe. Potem okazywało się, że nie były. Z przykrym skutkiem dla tych którzy myśleli, że je pobili. Dlatego pierwsze co zrobił Galeb po skończonej bitwie to podszedł do każdego ze ścierw i przypalił ogniem łby i szyje. Tak na wszelki wypadek. Na jeszcze bardziej wszelaki przypalił błony na skrzydłach. - Kyan, Bjorn... potrzebujemy miejsce na obozowisko. Rozbicie go będzie ciężkie jak zapanują ciemności. - rzucił głośno rzecz oczywistą. Na thorinowe domysły skinął tylko głową sam się obwiał że dziecko może nie być do końca ludzkie. W karczmie nasłuchał się wielu dziwnych opowieści, którymi miejscowi straszyli przyjezdnych. Wiele z nich było bujdami, ale niektóre zawierały ciekawe informacje i fakty. Miał tylko nadzieję, że medyk nie wpadnie w jakiś badawczy szał. To nie było miejsce na to, ani czas, a naprawdę wolał nie musieć tłumaczyć tego upartemu towarzyszowi... Skończywszy kwestię "zabezpieczenia" zwłok Galeb pokiwał okutą w hełm głową. Przygasił runiczny płomień pozostawiając tylko rozgrzany obuch. - Ktoś potrzebuje błyskawicznego zamykania ran? - zapytał kierując rozgrzany do czerwoności metal ku towarzyszom. Uwielbiał ten dowcip. Uwielbiał ciepło bijące z runicznej broni i błogosławił Przodków, którzy stworzyli Runy Ognia. Wielkiego kunsztu wymagało stworzenie tego rodzaju symbolu, który pozwalał okiełznać tak niebezpieczny żywioł i zapewnić użytkownikowi pełne bezpieczeństwo przed jego gniewem. |
27-03-2016, 17:27 | #39 |
Reputacja: 1 | Gdy Galeb zaproponował kauteryzacje ran swoim młotem Thorin uznał to za dobry i szybki sposób zamknięcia ran z jednoczesnym ich oczyszczeniem. Po prawdzie wiedział jednak, że będzie to szok dla organizmu na który pacjenci mogą zareagować choćby utratą przytomności. Sposób był dobry gdy medyka nie było w pobliżu a raną trzeba się było jakoś zająć. Thorin miał jednak lepszy pomysł by szybko i sprawnie udzielić pomocy rannym bez uciążliwości wynikającej z sypiącego śniegu. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 27-03-2016 o 19:21. |
28-03-2016, 02:38 | #40 |
Reputacja: 1 |
__________________ # Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock Ostatnio edytowane przez PanDwarf : 29-03-2016 o 00:04. |
| |