Véronique
Stałam przez chwilę nie wiedząc, co mam odpowiedzieć, ale słowa na szczęście same przyszły.
- Niebezpiecznie, co? Tak najłatwiej powiedzieć, żeby się pozbyć zbędnego towarzystwa – powiedziałam, krzyżując ręce na piersiach. – Typowy facet, który sądzi, że kobiety nadają się tylko i wyłącznie do garów i wychowywania dzieci – rzekłam po francusku, próbując zdmuchnąć kosmyk włosów, który opadł mi na twarz. – Idę z wami – stwierdziłam stanowczo, tym razem po angielsku. Hm... tacy już są ci przystojni – pomyślałam, spoglądając na Terry’ego. W głębi duszy miałam nadzieję, że on, jak i Andrew, nie okażą się wstrętnymi szowinistami.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |