Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2016, 00:55   #108
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Dla Tirii podział drużyny był jednocześnie decyzją przywołującą uśmiech na usta jak i smutek w spojrzenie. Zostawienie za sobą Tehanu było jej jak najbardziej na rękę. Nie widziała szansy na to by udało się jej w jakikolwiek sposób porozumieć z kotołakiem. Jego zachowanie i oskarżenia burzyły wątły spokój jaki udawało się jej utrzymywać w tej licznej grupie. Dalsze przebywanie w jego towarzystwie bez wątpienia zakończyłoby się eskalacją konfliktu, a demonica wolała jednak unikać zwad niż stawać się ich zarzewiem. Ta decyzja była tą, która sprawiła jej radość.
Zostawienie Tahala… Nie znała tego demona. Był jej równie obcym co kotołak, jeżeli nawet nie bardziej. Tak samo jak Tehanu burzył jej spokój, sprawiał że była nerwowa i szybciej traciła panowanie nad sobą. Z jakiejś jednak przyczyny zaczynała go lubić. Na dodatek czuła się za niego odpowiedzialna, mimo iż na dobrą sprawę nie miała ku temu żadnych podstaw. Był dorosły i z pewnością potrafił się o siebie zatroszczyć, a jednak…
Ów konflikt sprawił, że zwykle milcząca Tiria zamknęła się niemal całkiem, ograniczając do minimalnej ilości słów, nawet w stosunku do Gonaela, chociaż bez wątpienia anioł mógł liczyć na więcej niż pozostała trójka, co wydawało się nie przeszkadzać ani Reevie ani też Set’owi.

Zachowanie mieszkańców mijanych wiosek tylko utwierdzało Tirię w przekonaniu, że powinna trzymać się od wszystkich z daleka. Wiedziała oczywiście, że takie myślenie nie wróży jej niczego dobrego, jednak nic na nie poradzić nie mogła i po prawdzie nawet nie chciała. Trzymała się jak zwykle z tyłu, kaptur mając głęboko nasunięty, kryjąc przed wszystkim i wszystkimi. Jedynie gdy dochodziło do całkiem wrogich reakcji na ich pojawienie się, zdawała się wybudzać z tego stanu by wspierać pozostałych w razie potrzeby. Kolejną okazją były nocne postoje, w trakcie których ożywała nieco w troskliwych ramionach Gonaela. Wiedziała, że wkrótce będzie musiała wziąć się w garść i przestać martwić o Tahala, jednak póki droga nie niosła nic innego poza poszukiwaniem kogoś, kto by ich przetransportował na wyspę, nie widziała także powodu by się owych zmartwień pozbywać na siłę.

Gdy doszło do spotkania z hobbitem nie wtrącała się do rozmowy w żaden sposób. Decyzja i tak nie należała do niej, a do Reevy. To było nawet miłe, zrzucić odpowiedzialność na barki kogoś innego. Było znajome, bezpieczne. Tak podróżowała do tej pory wraz z Gonaelem i tak było jej całkiem dobrze. Na tyle, że nawet zdobyła się na uśmiech. Lekki co prawda, ale przynajmniej się pojawił i nie trzeba było do tego starań anioła. Z pewnym zaciekawieniem słuchała rozmowy, zastanawiając się jakie kłopoty z tego dla nich wynikną.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline