Darken
Eh, Demon nie dawał za wygraną. Cisnął we mnie kuflem, który wylądował na mojej potylicy.
-Gdzie się wybierasz, szczurze?! Boisz się? Jako pół demon nie powinieneś przejmować się nierówną walką! Chodź tu i pokarz co potrafisz, wypierdku! - zawołał.
-Nędzny robaku- mój głos brzmiał strasznie. Większość widowni cofnęła się do tyłu. Odwróciłem się a moje oczy płonęły -Wiesz z kim masz do czynienia? Jam jest Darken, były dowódca Armii Szatańskiej w wojnie z Bogiem. To ja posyłałem tysiące Aniołów do Czyśćca. Tacy jak Ty kłaniali mi się w pas.- mówiąc to szedłem spokojnym krokiem. Z każdym centymetrem mój gniew i złość wzmagały się- Masz ostatnią okazje by uciec.- ostrzegłem.
Zrobiłem szybszy ruch i w sekundę znalazłem się przed Demonem. Z całej siły uderzyłem osiłka w brzuch. Kolejny mój cios wymierzyłem w nos delikwenta. Dla pewności kopnąłem go po nerach. |