Johny spoglądał obojętnie na rakietę, przypomniał sobie swoje ostatnie słowa i uniósł oczy ku górze. - Bardzo śmieszne, naprawdę bardzo śmieszne! -
Szybkim ruchem zapiął pas, przyciągnął plecak do siebie a dłoń zamkną na amulecie trzymanym w kieszeni. Zanim jednak na dobre zaczął to wszytko robić, wydarł się jeszcze na całe gardło w kierunku pilota. - RAKIETA!!! RAKIETA Z PRAWEJ!!! - |