Bob Smith
Siedział pod ścianą i próbował ogarnąć wszystko to, co się wydarzyło od czasu jego zesłania tutaj, czyli jakiś trzech godzin. Najpierw ojciec, później zdecydował się na rozbicie okna w korytarzu. Gdy to uczynił pęd powietrza o mały włos nie wypchnął go na zewnątrz. Nastąpiło wyrównanie ciśnień. W całym korytarzu nastało przeraźliwe zimno, ale przynajmniej nie czuł już smrodu papierosów. Wyjrzał na zewnątrz i nie dostrzegł niczego, po czym mógłby spróbować zejść na dół. Nawet okien niższego piętra nie było. Nie widział też dna tej przepaści gdyż spowita była we mgle lub chmurach. Zrzucił w dół deskę wyrwaną z framugi okna, ale nie dosłyszał jak upada na ziemię. Nie wiedział jak bardzo, ale na pewno był wysoko. Nawet oddychało mu się ciężej.
Ruszył dalej i odnalazł kolejne drzwi, zza których dochodził dźwięk. Tym razem był to znajomy kobiecy głos śpiewający kołysankę, melodia była jakoś dziwnie znajoma. Próba otwarcia drzwi a nawet wyważenia ich nic nie dała. Nawoływanie również nie przyniosło skutku.
W następnym pokoju ktoś zapomniał wyłączyć TV. Puszczali chyba jakiś film akcji, syreny, strzały i krzyki. Volume było skręcone na maxa. Aż bębenki bolały. Ruszył dalej.
Następne drzwi, także nie do ruszenia i osoby będące po drugiej stronie nie reagowały na krzyki Boba. Rozpoznał głosy obu rodziców, tony bardzo znajome i często słyszane w dzieciństwie, kłócili się: - Jak mogłeś ty bydlaku!! Przecież on ma dopiero rok!!
-A zamknij się pizdo, przynajmniej masz co jeść!
-Ja? Jeść? Nie, to ty masz co pić ty gnoju!
-Idź w cholerę, zajmij się pomywaniem lepiej! Nie przeciągaj struny!
-Oddałeś naszego syna na noc grupie jakiś popaprańców, bo zaoferowali ci 100 dolców!! Jesteś nie ludzki!!
-Spokojnie dobra? Jutro go oddadzą.
-Ale co oni z nim robią?
-Czy to ważne? Powiedzieli, że włos z głowy mu nie spadnie. Pozatym i tak nic nie zapamięta.
- Ty świnio!!
-Milcz suko!!- Później usłyszał odgłos uderzeń i krudkiej szamotaniny. Po chwili cisza.
Teraz próbował sobie wszystko wyjaśnić, ale nie mógł. Zaczynał wierzyć, że to sen na jawie.
__________________ Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.
Ostatnio edytowane przez Kmil : 03-05-2007 o 15:24.
|