Tajna skrytka z neurolitium wyjaśniała zagadkę wielu wkłuć. Malkins zafundował sobie wszczep, aplikował leki na przyjęcie i niewiele to miało wspólnego z samym zabójstwem gdzie złoty strzał dostał i on i żona.
Plany budynku ani widoki na nowojorskie osiedle nie olśniło Wierzbovsky. Zbieżności zabójstw nie potrafiła na tą chwilę wyjaśnić. Dlaczego Malkinsowie a później Nova? Z powodu androidów? Pewnie połowa Wielkiego Jabłka miała podobne modele a padło właśnie na parę sąsiadów przy 18-stej ulicy...
Grootowi błysnęła, gwoli formalności, holoodznaką.
- Mogę wejść? - zasugerowała.
Chciała raz jeszcze go przemaglować w kwestii relacji z Malkinsami, czy ich znał, widywał, czy cisza i ich nieobecność nie wzbudziły w nim podejrzliwości. Później kilka rutynowych pytań o jego pracę i dlaczego drugi raz z rzędu nakrywa go na kacu bo pewnie dzień wcześniej balował. Na koniec przyciśnie go dlaczego kłamał w kwestii Novej, mówił że nie zna a śledził jej profil i wrzucał newsy na holonecie. Dobrze byłoby się rozejrzeć po mieszkaniu... Poprosić o wskazanie łazienki a w między czasie rzucić okiem na jego lokum. Coś w van Groocie śmierdziało. Przede wszystkim fakt, że żyje. Musiał coś zauważyć. Musiał mieć choć przeczucie, że dzieli piętro z samymi trupami. |