Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2016, 00:33   #12
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Poniedziałki zwykle nie należały do lubianych przez Sarę, dni tygodnia. Rozleniwienie po weekendzie nie było zadowolone gdy się je przeganiało, woląc pozostać dłużej i leniuchować. Tym jednak razem było inaczej. Zapowiadane fajerwerki i świętowanie skutecznie przegoniło widmo poniedziałkowego marazmu i na wpółprzytomnego poruszania się po świecie równie wpółprzytomnych rówieśników.
Nie żeby Sara jakoś szczególnie aktywnie manewrowała w świecie młodzieżowym. Zwykle i tak stała gdzieś na uboczu czego nie potrafiła zmienić nawet przeprowadzka. Tego wieczoru także zamiast wymknąć się by skorzystać z ogólnego rozluźnienia wolała zostać z rodzicami w bezpiecznej przystani ich domu.

Bezpiecznej… Lub tylko będącej taką do czasu, aż moc Sary zepsuła to złudzenie, niszcząc chwile szczęścia, które dziewczyna przeżywała ze swoimi rodzicami. Wizje przewijały się przez jej umysł, nie poddając się próbom kontroli, którą starała się im narzucić. Wdarły w jej głowę i przejęły władzę nad ciałem. Krew i ból, śmierć niczym ziarno w trakcie żniw, rozsiewana szczodrze, zupełnie jakby wartość ludzkiego życia zmalała do zera. Sara nie chciała tych obrazów, a jednak wiedziała że wybór nie będzie jej dany.

Tak też się stało. Gdy ciało przestało drgać, a świadomość tego gdzie się znajduje powróciła, obraz widziany w owym przebłysku mocy, tkwił wyraźnie przed jej oczami. Wiedziała, że był tylko jeden sposób na to by się go pozbyć, by natręctwo jego przesłania przestało dominować myśli i uczucia.

Z zasady i pasji zawsze sięgała po jeden, konkretny przekaz dla jej daru. Białe płótno lub papier, niewinne i czyste. Farby, pisaki lub kredki, pełne życia ale także zdolne przekazać śmierć i zniszczenie. To byli jej posłannicy i przyjaciele i to do nich zwróciła się o pomoc w oczyszczeniu umysłu.
Na szczęście w ich domu nigdy nie brakowało przyborów do malowania, gotowych by w każdej chwili zostać wykorzystane do posłużenia jako okno dla talentów zarówno Liz jak i jej córki. Tym razem po pędzel sięgnęła Sara, nie zwracając uwagi na pytania rodziców i ich zatroskane wyraźnie brzmiące w głosie. Musiała malować szybko. Istniała pewna szansa, że dzięki temu uda się ocalić czyjeś życie. Linie były jednak tak bardzo wyraźne, ostre na krawędziach. Obraz, który się wyłaniał nie pozostawiał miejsca na nadzieję. Zawsze tak było, że im bliżej się znajdowała tym łatwiej było rozpoznać malowany przez nią obraz. Ten, który w końcu pokazała rodzicom był bardzo, bardzo wyraźny i zapowiadał tragedię, której nie dało się już uniknąć. Wciąż jednak istniała szansa na to, że da się coś zrobić dla osób pobocznych. Najpierw jednak musiała przekazać w pełni przesłanie jakie w ów niezbyt przyjemny sposób otrzymała.
- Rose - wyszeptała, zbyt wystraszona by jej głos zabrzmiał głośniej, jednak nie było potrzeby do krzyku, na który tak bardzo miała ochotę. Obraz zwykle wystarczał, a ten, który ukazała rodzicom krzyczał nie tylko za nią, ale i za tych, którzy tracili swoje życie.


Sara miała nadzieję na to, że ojciec będzie wiedział co zrobić. Ona sama, wyczerpana po tym pokazie, opadła na kolana i zaniosła się niekontrolowanym płaczem. Niekiedy szczerze nienawidziła tego co w niej siedziało.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 30-03-2016 o 00:37.
Grave Witch jest offline