Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2016, 09:46   #13
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Ból i strach.
Zmysły Aarona szalały przesyłając mu informacje z terenu posiadłości. Eksplozje bólu i strachu coraz szybciej zmieniały się w martwą pustkę i ciszę. Niemal wszyscy ochroniarze, kilkadziesiąt osób, było już po drugiej stronie.
On sam był tego blisko. Przestrzelony bok palił żywym ogniem, skubany snajper wpakował mu kulkę pod kamizelkę.
Ściskając w dłoni niezawodną czeską cezetkę Apfelbaum skulił się w altanie ogrodowej, której ściany póki co stanowiły dla niego bezpieczną kryjówkę. I jednocześnie pułapkę. Nie mógł się stąd ruszyć. Snajperzy już raz udowodnili, że należy ich traktować poważnie.
Musiał dostać się do domu. Z tego co wyczuwał, zamachowcy już tam byli. Albo zmyli ich czujność albo będzie mógł znaleźć sobie wygodne miejsce i patrzeć jak Adrian i jego rodzina umierają.
Zamknął oczy. Do tego co chciał zrobić nie potrzebował ich.
Gdy przestał polegać na wzroku, natychmiast wyostrzyły się pozostałe zmysły. Śpiew ptaków, zapach kwiatów i deszczu, żelazisty posmak krwi i strachu, ból w boku...
Aaron otworzył umysł i zaczął wabić w pułapkę umysły terrorystów znajdujących się w pobliżu. Przypominało to zarzucanie wędki w mętną wodę. W kilka chwil wszyscy zamachowcy zwrócili swą uwagę na altanę.
Apfelbaum nie czekał. Zanim któremuś z nich przyszło do głowy by otworzyć ogień telepata wysłał silny impuls na wszystkie strony, niczym wiadomość podpisaną - "NIE MA MNIE TU".
Rezultatem tego posunięcia była tymczasowa niewidzialność. Ryzykując (ostatecznie nie wszyscy musieli dać się nabrać) Aaron wydostał się z altany i szybkim sprintem ruszył w kierunku domu, a dokładniej do jednego z okien na parterze. Apfelbaum wiedział, że drzwi są obstawione, ale okna niekoniecznie.
Odbijając się z prawej nogi Aaron wyskoczył w górę przebijając się przez okno i lądując w pomieszczeniu otoczony fruwającymi odłamkami szkła. Po czym, nie podnosząc głowy, zamarł na chwilę, nasłuchując.
W głębi domu wyczuł obecność kolejnych zamachowców. Tak szybko weszli do środka? To oznaczało, że ochrona praktycznie przestała istnieć.
Przeczesując dom szukał znajomych umysłów. Natknął się na Keiko i Elfkę, ale jego głównym celem był Adrian.
I wreszcie go wyczuł. Ulga była tak wielka, że Aaronowi zmiękły kolana. Polityk wciąż żył. Wciąż żyła nadzieja. Apfelbaum nie wyobrażał sobie jak mutanci mogliby poradzić sobie bez Lewisa. Nie wspominając o tym, że Adrian był jego przyjacielem.
Musiał się do niego dostać. Nie wstając, Aaron zaczął iść na czworakach w kierunku drzwi. Dobrze wiedział, że jeśli podniesie głowę dostanie kulkę od snajpera. Pomieszczenie przeczesywała czerwona wiązka laserowego celownika. Hałasy w głębi domu nasiliły się.
Aaron uchylił drzwi przedostając się do kolejnego pomieszczenia. W dłoni kurczowo ściskał pistolet jednocześnie szykując się by przy pomocy psychokinezy złamać kręgosłup każdemu wrogowi, który wystawi łeb.
Musiał zdążyć.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 30-03-2016 o 09:49.
Jaśmin jest offline