Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2016, 10:58   #12
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To było najgorsze - świadomość, że się coś powinno pamiętać, a przeklęta pamięć nie podsuwała nic. Jakby ktoś wziął gąbkę i wytarł wszystko, co było zapisane w zawierających wspomnienia komórkach.
Przecież ja to kiedyś wdziałem, pomyślał, oglądając Ziemię z wysokości trzydziestu kilometrów. Przez moment usiłował sobie przypomnieć, czy Tina mówiła mu coś o lotach pasażerskich w 'jego' czasach. Nic jednak z tego nie wyszło. Najwyraźniej temat ten nie wyskoczył podczas pogadanek i Star nie potrafił powiedzieć, czy loty w stratosferze to był chleb powszedni, dostępny dla każdego śmiertelnika, który chciał się szybko przenieść z jednego miejsca w drugie, czy też z racji wykonywanego zawodu on sam miał przyjemność oglądać ziemski glob nie tyle z lotu ptaka, co z lotu samolotem stratosferycznym czy nawet kosmicznym promem.
W zasadzie mógł od razu spytać Reco lub, jeszcze lepiej, Haglę, bo ten pierwszy zapewne nie szczędziłby złośliwości, ale pytanie mogło poczekać. W tej chwili nie było to ważne.

Jedno musiał przyznać - Reco, jako pilot, był zdecydowanie bardziej... zjadliwy, niż na ziemi. A może był po prostu do pilota uprzedzony, do czego Reco zdecydowanie się przyczynił i o co zabiegał stale i wciąż.
Czy gdyby to jemu, a nie Felitii, wtłukł na ringu... czy podejście Reco by się zmieniło na lepsze? Wątpliwe.
Czy gdyby na ringu przegrał, coś by to dało? Z pewnością nic.
Odpędziwszy myśli o złośliwym Rycerzu Kosmosu Star zajął się obserwacją ekranów oraz podziwianiem widoków - dziwnie znajomych.

* * *

Kokony...
Star miał ochotę zakląć. Widok był dziwnie znajomy, a równocześnie całkowicie nieznany, co doprowadzało go do szału. Nawet kryształ niewiele pomagał, chociaż sama świadomość jego istnienia nieco uspokajała.
Ale co miał odpowiedzieć na pytanie Tiny? Wiem, że nic nie wiem?
Przypominało mu to wielki inkubator. Może trzeba było cierpliwie poczekać, aż zawartość kokonu 'dojrzeje', a potem sama się wykluwa?
- Czy cokolwiek zostawało po wybuchu takiego kokonu? - spytał. - Tylko pył? Nic nie można było rozpoznać? Wybuch był jak od materiałów wybuchowych?A może większość z nich jest pusta? Mają w środku jest gaz, wybuchający w kontakcie z powietrzem? ? Próbowaliście taki kokon... prześwietlić? Oderwać od podłoża i zawieźć do bazy? - zasypał Felitię serią pytań.
- Nie da się ich odczepić. Wybuchają mazią i pyłem. Skład jest obcy i dopiero poznajemy niektóre pierwiastki, ale na pewno wszystko jest organiczne, więc to raczej wysokie ciśnienie powoduje eksplozję - mówiła, nawet się nie oglądając. Teraz zbierała próbki z ogromnego, rozkwitniętego kwiatu.
- Skan? - zapytał Reco. Najwyraźniej nie tylko Star odczuwał nerwowość.
- Czysto - odparł Emil.

- Widzieliście jeszcze kiedyś taki układ? - Star wskazał na kokony, które pokazywał Reco. - Prócz miejsca, w którym mnie znaleźliście?
- Nie, nigdy, ale też... wcześniej nie było kokonów. - wyjaśniła Felitia.
- Wszystko przyszło razem z tobą - dodał Reco takim tonem, jakby Star był winny całej inwazji.
- Może i tu, gdzieś, jest jeszcze jeden taki? - rzucił po chwili Star. Jakoś nie czuł się winny tego wysypu kokonów.
- Sprawdźmy. - Felitia pokiwała głową - Z tego mam już wszystkie tkanki.
- Nie podoba mi się to - powiedział Reco.
Star zauważył, że pilot od pewnego czasu trzymał dłoń na pistolecie.
- Prawdopodobnie nic ani nikogo tu nie ma - powiedział. - Jeśli cokolwiek się wykluło z kokonu - dodał - to z pewnością wojsko zabrało to coś. Lub kogoś.
- Reco, może ja pójdę przodem? - zaproponował. - W razie konieczności to ja padnę ofiarą tego czegoś. Albo zdołam wcześniej to coś oszołomić.
 
Kerm jest offline