Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-03-2016, 10:46   #11
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
O dziwo, Reco faktycznie okazał się profesjonalnym pilotem i doleciał na miejsce misji zgodnie z przewidywanym czasem, bez żadnych nadprogramowych przygód. Podróż minęła spokojnie i tylko - gdy wznieśli się w obręb stratosfery - Star miał wrażenie, że nie pierwszy raz widzi Ziemię z tej perspektywy. Wciąż jednak nie potrafił wyłowić z umysłu pełnych obrazów wspomnień.


Rok 2090, Ziemia, Ameryka Południowa, Andy


Cel misji: Zbadanie tajemniczych obiektów
Oddział: - Reco Onile – pilot, zwiadowca
- Felitia Barthess – biolog, zwiadowca, dywersant
- Star - wsparcie taktyczno-dywersyjne
Stopień drużyny: Kapitański


Do jaskini z kokonami weszli w trójkę - wszyscy w maskach i skafandrach ochronnych. Każdy z nich posiadał dwa niezależne systemy łączności - lokalny i ten z bazą, dzięki czemu mogli być w kontakcie ze sobą, Emilem oraz Tiną. Choć miejsce tchnęło spokojem, Star czuł, jak coś w jego wnętrzu wzbiera... niczym przypływ, który miał nadejść. Czy to jego pamięć wracała? Odruchowo zacisnął dłoń na krysztale, co przyniosło skołatanemu umysłowi odrobinę ukojenia. Kryształ był jego ostoją, latarnią morską, dzięki której nie czuł się zagubiony pośród oceanu wrażeń i myśli.

- O mój Boże - szepnęła Felitia, a w jej głosie było słychać napięcie - Spójrzcie na to!

Kiedy Reco i Star podeszli bliżej, za jedną z większych skał ujrzeli rozbity kokon. Tak, jakby coś wewnątrz wykluło się i opuściło jajo.

- Skan czysty - poinformował ich od razu Emil.

- Niesamowite!
- Felitia zaczęła pobierać próbki z wnętrza kokonu, gdzie pozostało jeszcze trochę mazi - Wcześniej, gdy tylko próbowaliśmy zbadać zawartość kokonów, ode wybuchały, dlatego nigdy nie dowiedzieliśmy się, co jest w środku - wyjaśniła, najwyraźniej swoje słowa kierując do Stara.

Tymczasem Reco wspiął się na skałę i rozejrzał wokół.

- Patrzcie! - wskazał ręką kilka punktów - Jest jeszcze kilka rozbitych kokonów. W sumie... sześć. Tworzą jakby okrąg wokół... Felka, zobacz! Już to widzieliśmy!
- Bądźcie ostrożni
- przestrzegła Tina - Jeśli coś wykluło się z kokonów, to wciąż może żyć.
- Skan czysty - ponowił komunikat Emil.

Star i Felitia dołączyli co prędzej do pilota. Po środku rzekomego okręgu popękanych kokonów tkwił większy... Ten jednak bardziej przypominał ogromny kwiat, który rozkwitł i teraz, spełniwszy swą funkcję, obumierał.

- Masz rację, Reco - kobieta ruszyła czym prędzej w stronę znaleziska - Taki sam obiekt widzieliśmy tam, gdzie znaleźliśmy ciebie, Star.
- Wcześniej nikt takich byczych kwiatów nie widział. Mamusia byłaby zachwycona...
- dodał Reco z przekąsem.
- Star, przypomina ci to coś? - w komunikatorze odezwał się zatroskany głos Tiny.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 30-03-2016, 10:58   #12
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To było najgorsze - świadomość, że się coś powinno pamiętać, a przeklęta pamięć nie podsuwała nic. Jakby ktoś wziął gąbkę i wytarł wszystko, co było zapisane w zawierających wspomnienia komórkach.
Przecież ja to kiedyś wdziałem, pomyślał, oglądając Ziemię z wysokości trzydziestu kilometrów. Przez moment usiłował sobie przypomnieć, czy Tina mówiła mu coś o lotach pasażerskich w 'jego' czasach. Nic jednak z tego nie wyszło. Najwyraźniej temat ten nie wyskoczył podczas pogadanek i Star nie potrafił powiedzieć, czy loty w stratosferze to był chleb powszedni, dostępny dla każdego śmiertelnika, który chciał się szybko przenieść z jednego miejsca w drugie, czy też z racji wykonywanego zawodu on sam miał przyjemność oglądać ziemski glob nie tyle z lotu ptaka, co z lotu samolotem stratosferycznym czy nawet kosmicznym promem.
W zasadzie mógł od razu spytać Reco lub, jeszcze lepiej, Haglę, bo ten pierwszy zapewne nie szczędziłby złośliwości, ale pytanie mogło poczekać. W tej chwili nie było to ważne.

Jedno musiał przyznać - Reco, jako pilot, był zdecydowanie bardziej... zjadliwy, niż na ziemi. A może był po prostu do pilota uprzedzony, do czego Reco zdecydowanie się przyczynił i o co zabiegał stale i wciąż.
Czy gdyby to jemu, a nie Felitii, wtłukł na ringu... czy podejście Reco by się zmieniło na lepsze? Wątpliwe.
Czy gdyby na ringu przegrał, coś by to dało? Z pewnością nic.
Odpędziwszy myśli o złośliwym Rycerzu Kosmosu Star zajął się obserwacją ekranów oraz podziwianiem widoków - dziwnie znajomych.

* * *

Kokony...
Star miał ochotę zakląć. Widok był dziwnie znajomy, a równocześnie całkowicie nieznany, co doprowadzało go do szału. Nawet kryształ niewiele pomagał, chociaż sama świadomość jego istnienia nieco uspokajała.
Ale co miał odpowiedzieć na pytanie Tiny? Wiem, że nic nie wiem?
Przypominało mu to wielki inkubator. Może trzeba było cierpliwie poczekać, aż zawartość kokonu 'dojrzeje', a potem sama się wykluwa?
- Czy cokolwiek zostawało po wybuchu takiego kokonu? - spytał. - Tylko pył? Nic nie można było rozpoznać? Wybuch był jak od materiałów wybuchowych?A może większość z nich jest pusta? Mają w środku jest gaz, wybuchający w kontakcie z powietrzem? ? Próbowaliście taki kokon... prześwietlić? Oderwać od podłoża i zawieźć do bazy? - zasypał Felitię serią pytań.
- Nie da się ich odczepić. Wybuchają mazią i pyłem. Skład jest obcy i dopiero poznajemy niektóre pierwiastki, ale na pewno wszystko jest organiczne, więc to raczej wysokie ciśnienie powoduje eksplozję - mówiła, nawet się nie oglądając. Teraz zbierała próbki z ogromnego, rozkwitniętego kwiatu.
- Skan? - zapytał Reco. Najwyraźniej nie tylko Star odczuwał nerwowość.
- Czysto - odparł Emil.

- Widzieliście jeszcze kiedyś taki układ? - Star wskazał na kokony, które pokazywał Reco. - Prócz miejsca, w którym mnie znaleźliście?
- Nie, nigdy, ale też... wcześniej nie było kokonów. - wyjaśniła Felitia.
- Wszystko przyszło razem z tobą - dodał Reco takim tonem, jakby Star był winny całej inwazji.
- Może i tu, gdzieś, jest jeszcze jeden taki? - rzucił po chwili Star. Jakoś nie czuł się winny tego wysypu kokonów.
- Sprawdźmy. - Felitia pokiwała głową - Z tego mam już wszystkie tkanki.
- Nie podoba mi się to - powiedział Reco.
Star zauważył, że pilot od pewnego czasu trzymał dłoń na pistolecie.
- Prawdopodobnie nic ani nikogo tu nie ma - powiedział. - Jeśli cokolwiek się wykluło z kokonu - dodał - to z pewnością wojsko zabrało to coś. Lub kogoś.
- Reco, może ja pójdę przodem? - zaproponował. - W razie konieczności to ja padnę ofiarą tego czegoś. Albo zdołam wcześniej to coś oszołomić.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-03-2016, 16:37   #13
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Z dziką radością - rzekł blondyn nie bez złośliwego uśmiechu.
- Reco! - obaj usłyszeli oburzony głos Tiny - On nawet nie ma broni!
- Sam mówiłeś, że mu nie ufasz, a chcesz go wysłać na zwiad.
- dodał Emil.
- A wy co? Zakochaliście się w tym dziwaku? - prychnął Reco - Może powinniście zało...

- Aaaaaaaaaa!!! - nagle wszyscy usłyszeli w głośnikach krzyk Felitii.

Gdzie była? Pani kapitan najwyraźniej nie zamierzała czekać na wynik słownego starcia i sama ruszyła eksplorować kolejną jaskinię.
I coś znalazła.

Star i Reco zerwali się i ruszyli w tamtą stronę. Felitia stała do nich plecami w krótkim, wysokim na 2-3 metry naturalnym tunelu. Najwyraźniej ostrożnie wycofywała się przed czymś...

- Skan wykrył obcego! - zaalarmował Emil.
- Prędko w czas - wyszeptał Reco, patrząc z przerażeniem na wyrosłe przed Felitią stworzenie - Robal...


Oto Star pierwszy raz spotkał Primagena. Przypominający owada kosmita miał co najmniej 4 metry wysokości i aż 6 par odnóży. I zauważył ich. Bezsprzecznie ich teraz zobaczył.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 31-03-2016, 11:03   #14
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Co mieli założyć Tina i inni sympatycy "dziwaka", tego się wspomniany dziwak nie dowiedział. Zapewne chodziło o fanklub...
Mógłby się jednak założyć, że Reco nie wahałby się pociągnąć za spust, nawet gdyby Star stał na linii strzału. Niestety, okazja do przekonania się, czy to prawda, już się przytrafiła.

Robal był... robalowaty. Dokładnie taki, jak na pokazywanych przez admirała i Tinę obrazach i filmach. Tyle tylko, że był nieco... mały.
Dziecko?
Ale z pewnością nie mógł się wykluć z tego kokonu. Na to z kolei był za duży. Tak szybko robale raczej nie rosły. Taką miał nadzieję...

- Jak to zwalczać? - syknął Star, sięgając po paralizator. Nie miał pojęcia, czy robal odczuje cokolwiek, nawet gdyby wpakował w przeciwnika wszystko, co mieścił magazynek tej, pożal się Boże, imitacji broni.
- Przychodzimy w pokoju! - rzucił włączając zewnętrzny głośnik. Całkiem jakby robal mógł coś zrozumieć... I uwierzyć.
- Rozwal kilka kokonów - dodał, tym razem przechodząc na łączność wewnętrzną. - Odwrócisz jego uwagę.
Felitia zawahała się, ale Reco nie miał takich oporów. Strzelił do kilki kokonów, powodując ich gwałtowną eksplozję.
- W nogi! - krzyknął blondyn, gdy potwór wrzasnął przeraźliwie i natarł na nich.

Felitia, jako rasowy naukowiec w obliczu odkrycia, wycofała się niechętnie. Na szczęście kosmita nie był w stanie wejść ani sforsować skalnego tunelu.

- Kokony mają szerokość około półtora metra na maksymalnie dwa, Kwiaty są większe, ale też ich wysokość nie przekracza 3 metrów. - dedukowała - Myślicie, że to coś się tam zmieściło?
- W takim razie jak pokonało tunel? - dopytała Tina.
- Jak... Tak! - Reco wskazał na sklepienie jaskini

Jakieś 20 metrów nad ich głowami coś się poruszyło. Myśleli, że sklepienie jest pełne, tymczasem okazało się, iż musi znajdować się tam półka skalna i coś właśnie nią pełzło. I to nie był jeden coś! Zobaczyli kilka par oczu i kilkanaście odnóży, na których podciągały się robale, pełznąc do ich części groty. Kilka robali...
Wylęgały się tutaj, czy przyszły po coś, tak jak ludzie? Odpowiedź byłaby interesująca, ale jej szukanie trzeba było odłożyć na później. Teraz mieli na głowie inne sprawy.
Star strzelił dwa razy do najbliższego 'Obcego', po czym zaczął się szybko cofać w stronę wyjścia z jaskini.
- Jak zabić to coś?! - powtórzył pytanie.
- Bez ciężkiego działa nie mamy szans! - krzyknął Reco, po czym dodał - O kurwa...
Ze stropu, wczepiając się w skalne występy, zmierzało w ich kierunku aż sześć poczwar.
- Uciekamy! - zarządziła Felitia - Do statku! Emilu, szykuj działa...
Star nie zamierzał odgrywać bohatera i poświęcić swego życia by inni mogli uciec. Ne czekając na powtórzenie rozkazu rzucił się w stronę Aurory.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-04-2016, 21:24   #15
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Rycerze Kosmosu pędzili na złamanie karku, lecz Robale były od nich większe i szybsze. Nie mieli czasu się oglądać, ale ich przeszywający jazgot był tuż tuż.

Biegli jak tylko potrafili najszybciej. Star wcisnął rękę do kieszeni i pochwycił kryształ, by upewnić się, że nie straci go w trakcie szaleńczej ucieczki. Reco potknął się, ale na szczęście szybko odzyskał równowagę i nie runął na ziemię. W ten sposób jednak to on stał się ostatnim uciekinierem.

Potężny Primagen już zadarł łeb, by potężnym dziobem pochwycić pilota, gdy nagle... przed oczami Stara pojawiła się wizja brudnej, opatulonej w jakieś szmaty dziewczyny. To była ta sama szatynka o smutnych, szarych oczach, którą na moment ujrzał, spoglądając na Tinę. To była... tak! Wreszcie sobie przypomniał. To była jego siostra, Dominika.

Dziewczyna przyciskała do piersi coś... kryształ! Taki sam jak jego własny. Zamknęła na moment oczy, po czym powiedziała z niezwykłą mocą:
- DO MNIE!!!

Wtem Primageny zatrzymały się. Nawet ten, który miał dziabnąć Reco zamarł w trakcie ataku. Po czym wszystkie potwory obróciły się i pędem ruszyły w przeciwną stronę.

Tymczasem wizja Stara wcale się nie skończyła. Spojrzenia jego i Dominiki spotkały się:

[MEDIA]http://cdn2.teen.com/wp-content/uploads/2015/09/kaya-scodelario-scorch-trials-sad.gif[/MEDIA]

- Robercie - szepnęła - Musisz mnie odnaleźć. Zostało... niewiele czasu.

Wizja rozpłynęła się tak jak się pojawiła, a Star... stracił przytomność. Ostatnie, co pamiętał, to krzyk Reco, gdy zobaczył, jak osuwa się na ziemię.

***

Obudził się już na pokładzie Aurory. Leżał na niedużej kozetce, a nad nim pochylała się zatroskana Felitia. Gdy otworzył oczy, jej oblicze rozpromieniło się.

- Całe szczęście, odzyskałeś przytomność. - powiedziała, a po chwili dodała - Lecimy już do bazy.

Star rozejrzał się niepewnie. Obok na składanym stoliku stała szklanka wody oraz spoczywał jego kryształ.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 04-04-2016, 12:05   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Nie zżarły nas? - spytał zaskoczony.
Usiadł, nieco niepewnie, po czym sięgnął po szklankę wody i wypił parę łyków.
W pierwszym odruchu chciał chwycić kryształ, w obawie, by nikt nie rozdzielił go z jego najcenniejszym skarbem, lecz w porę się opanował.
- Możesz mi powiedzieć, jak to wyglądało z twojego punktu widzenia? - poprosił.
Odstawił szklankę, po czym wziął do ręki kryształ i przyjrzał mu się dokładnie, jakby chciał sprawdzić, czy nie zaszły w nim jakieś zmiany.
- Z mojego punktu widzenia? - zdziwiła się Felitia. - Robale goniły nas, a nagle stanęły i zawróciły, jakby coś je zawołało. Czemu pytasz? Czyżbyś coś sobie przypomniał?
- No właśnie nie wiem. - Star się skrzywił. Mocniej ścisnął kryształ i skupił się, jakby usiłował telepatycznie przywołać obraz widzianej w jaskini dziewczyny.
- Nie jestem pewien, czy coś sobie przypomniałem, czy coś widziałem, czy może mi się tylko zdawało - powiedział po chwili. - Nie chciałbym wyjść na idiotę, opowiadając jakieś przywidzenia - dodał. - Już i tak Reco ma o mnie nie najlepsze zdanie.
- Wiesz, jeśli to ma faktycznie związek z obcymi... Nie chcę nalegać, ale wydaje mi się, że niczego nie powinniśmy ignorować.
Star potarł brodę.
- Przypomniałem sobie dziewczynę. Podobną trochę do Tiny. To była moja siostra, Dominika. A ja mam na imię Robert. Przynajmniej tak do mnie zawołała.
Zamilkł, usiłując sobie przypomnieć, co znajdowało się za plecami Dominiki. Jeśli miał ją odnaleźć, to powinien wiedzieć, gdzie się ona znajduje.
- To bardzo dużo! - podchwyciła uradowana Felitia. - Myślisz, że... że ona żyje?
- Mam nadzieję... - powiedział cicho. - Wyglądało tak, jakby była na jakiejś pustyni... - dodał niepewnie.
- Zadawało mi się, że to ona zdołała odwołać robale. - W głosie Stara było jeszcze więcej niepewności. - Miała taki sam kryształ.
- Odwołać? Ale jak? - dopytywała się kobieta.
Star (do imienia 'Robert" jakoś nie potrafił się jeszcze przyzwyczaić) rozłożył ręce.
- Miała w dłoni kryształ i zawołała "Do mnie!". W tym samym momencie robale się zatrzymały i popędziły w siną dal. Tak jakby właśnie ten okrzyk na nie podziałał.
Felitia popatrzyła z uwagą na artefakt, trzymany przez Stara.
- A ty? Czujesz coś teraz?
- Prócz tego, że zgłodniałem? Niestety nic...
Przymknął oczy i skoncentrował się na krysztale, usiłując myślami przywołać Dominikę. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Nagle rozległ się nad nimi głos Emila
- Za minutę podchodzimy do lądowania. Zapnijcie się.
Felitia podniosła się z miejsca, najwyraźniej zamierzając wrócić na mostek.
- Czuję, że to będzie długa odprawa. Trzymaj - wręczyła mężczyźnie batonik, po czym dodała - Nie masz nic przeciwko, żebym dalej mówiła do ciebie Star? Jakoś tak... ciężko się przestawić.
- Dzięki. - Star wziął batonik i zaczął go rozpakowywać. - Oczywiście. Jakoś jeszcze nie czuję się Robertem.
Zapiął pas i pochłonął w dwóch kęsach batonik, a potem raz jeszcze wziął do ręki kryształ. Trzymając go o obu dłoniach wpatrywał się w niego jak w ramkę fotografii, i skupiając całą siłę woli spróbował wyobrazić sobie Domiikę. Przywołać ją myślami.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-04-2016, 11:23   #17
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Odprawa ciągnęła się w nieskończoność. Tysiące pytań i większość kierowana do Stara. Nie był on jedyną ofiarą Eagle'a. Przełożony zmył głowę Recowi i Felitii za niezachowanie środków ostrożności tak, że gdy tylko się dało, zmyli się z podkulonymi ogonami.

Potem jednak było tylko gorzej. Star został poproszony o rozmowę w cztery oczy. Niestety, nie potrafił powiedzieć więcej niż wcześniej. Eagle poprosił go o jeszcze jedną próbę z kryształem, ale ta również zakończyła się fiaskiem.

Wreszcie, gdy na dworze zapadał zmrok, Star został odprawiony. Marzył już tylko o ciepłym posiłku i śnie, jednak pod drzwiami jego pokoju czekała Tina. Dziewczyna uśmiechnęła się pokrzepiająco, po czym wysunęła przed siebie termiczne opakowanie.

- Wzięłam dla Ciebie obiad ze stołówki. Pomyślałam, że stary cię wymęczy. - wyjaśniła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 08-04-2016, 13:51   #18
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Star czuł się niczym przekręcony przez maszynkę do mięsa, przy czym miał wrażenie, że przez tę maszynkę przepuszczono przede wszystkim jego szare komórki.
A najgorsze było to, że efekty operacji na jego mózgu były zerowe. Robert-Star nie potrafił sobie nic przypomnieć, ani też uaktywnić kryształu. Powoli był tym wszystkim zmęczony i coraz bardziej niepewny. Gdyby nie to, że robale zawróciły i odbiegły, to pewnie zacząłby sądzić, że ta cała sytuacja była tylko i wyłącznie przywidzeniem.

- Jesteś prawdziwym skarbem - powiedział, odbierając od Tiny pojemnik z jedzeniem. - Wiesz jak trafić do serca samotnego mężczyzny.
Otworzył drzwi do swego pokoju.
- Wejdziesz?
Reakcja Tiny była rozbrajająca. Dziewczyna stała zarumieniona, najwyraźniej ciągle trawiąc komplement, po czym uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Weszła do pokoju Stara i usadowiła się na niewielkim taborecie.
- Jak się czujesz? - zapytała z troską.
Star, nim odpowiedział, rozpakował jedzenie, po czym rozłożył pojemniki na stole i schował opakowanie.
- Poczęstujesz się? - zaproponował, siadając przy stole i gestem zapraszając do współudziału w posiłku.
- Nie, ja... jadłam. Następnym razem mogę przynieść dwie porcje. - odparła ochoczo dziewczyna.
- Będziesz zawsze miłą towarzyszką - zapewnił, potwierdzając słowa uśmiechem.
Odpowiedziała uśmiechem, lecz najwyraźniej oczekiwała, że Star odpowie na jej pytanie.
- Zagubiony... - powiedział po chwili, odpowiadając na wcześniejsze pytanie. - Nie mam pojęcia, co się stało i jak to się stało. Mam nadzieję, że mi się to nie zdawało...
- Może ja jestem tylko... odbiornikiem? - wysunął przypuszczenie. - Potrafię odebrać sygnały, ale w drugą stronę nic a nic?
Tina chciała coś powiedzieć, lecz zrezygnowała, zamyśliła się.
- Znasz się może na hipnozie? - spytał Star. - Może potrafiłabyś mnie zahipnotyzować? Czy też to są tylko wymysły?
- Ja... nie znam się. - odpowiedziała. - Wiesz, tylko tak myślę... może to dziecinne, ale może faktycznie te kryształy nie działają w oparciu o naukę, a o... no... magię. Może trzeba coś zrobić żeby uruchomić zaklęcie? Albo coś powiedzieć?
- Magia? - Star spojrzał na dziewczynę, jakby nie było - naukowca, z pewnym zaskoczeniem. - Magia... - powtórzył innym tonem. - Czary? Hokus-pokus? Sezamie otwórz się? Abrakadabra? A do tego machnięcie różdżką? Czy kryształem?
- Słowo-klucz... - Star zaczął myśleć na głos. - Może coś w tym jest. Tylko jakie słowo należałoby użyć?
Jakby nie było, w pierwszym z brzegu słowniku, nawet skromnym, słów można było znaleźć tysiące. Jak z tych tysięcy wybrać jedno, to właściwe? Albo dwa? Wszak mogło to być wszystko - od w odpowiedni sposób wypowiedzianego 'a' po...
Tu było tyle możliwości, że Star tylko pokręcił głową.
Odsunął na bok pojemniki, po czym wziął kryształ, w taki mniej więcej sposób, jak trzymała go Dominika.
- Czary-mary.
- Abrakadabra.
- Hokus pokus.
- Dominika.
Za każdym razem usiłował sobie wyobrazić twarz siostry. I ponownie przywołać ją myślami.
Tina nie wytrzymała i zaczęła cichutko chichotać. Umilkła, widząc wyraz twarzy Stara. Zrozumiał! Gdy przyłożył kryształ w okolicę piersi zobaczył wpierw pogorzelisko jakie pozostało po kokonach, gdzie on sam został odkryty. Najwyraźniej dla bezpieczeństwa spalono dziwne zarodki zanim stały się niebezpieczne. Potem w obraz wdarł się dźwięk, ciche dudnienie... nieco szybsze od jego serca.
Star zachłysnął się powietrzem. To było echo bicia serca Dominiki i.... wiedział, nie, czuł! Czuł gdzie ona jest. Choć nie potrafił wskazać miejsca na mapie, był niczym kompas, który zawsze potrafił wskazać północ - drogę do jego siostry.
Zerwał się na równe nogi.
- Musimy jechać. Na północ!
Podszedł do Tiny i, nim tamta zdołała cokolwiek zrobić, ucałował ją w oba policzki.
- Jesteś wspaniała! - zapewnił.
- Ale jak jechać? Czym? Gdzie? - dziewczyna była w niemałym szoku.
Star się nieco opanował.
- Musimy iść do admirała - powiedział. - Dominika jest gdzieś na północy. Nie określę miejsca, ale wiem. Umiem tam trafić. Gdybyśmy wzięli Aurorę, może by się udało ustalić miejsce. W przybliżeniu. - Jak w geodezji - dodał. - Triangulacja, czy jak to się zwie...
 
Kerm jest offline  
Stary 09-04-2016, 10:02   #19
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Star był mile zaskoczony reakcją Eagle'a, który poważnie potraktował jego odczucia. Drugie miłe zaskoczenie, to reakcja Rycerzy Kosmosu, którzy mimo późnej pory podjęli się zadania (choć Admirał dał im wolny wybór). Nawet Reco się stawił. Co prawda swoją obecność tłumaczył tym, że nie chciał by ktoś inny dotykał sterów ukochanej Aurory, ale... coraz trudniej było uwierzyć w jego obojętność.

- Dobra, ponieważ nie potrafimy ocenić odległości - powiedział blondyn już na pokładzie - plan jest taki, wzniesiemy się maksymalnie do stratosfery i stamtąd nas poprowadzi nasz harcerzyk.

- Akceptuję
- powiedziała Felitia.

Tym razem w podróży towarzyszyła im jeszcze Hagla - kobieta zagadka. Specjalistka od sofware'u rzadko odzywała się do pozostałych członków zespołu, a jeśli już to robiła, były to zazwyczaj krótkie komunikaty. Nie śmiała się, nie żartowała. Była niczym robot. I taką też ksywką nazywano ją za plecami. Podobno jedynie Mac coś niecoś wiedział o niej i potrafił wykrzesać z Hagli jakieś emocje.

Kryształ cały czas dotykał serca Stara, dzięki czemu czuł więź z siostrą. Na ile potrafił precyzyjnie, przekazywał pilotowi instrukcje co do kierunku lotu.

- Ciekawe czy długo to potrwa... - zamyśliła się Felitia, a przed oczami Stara pojawiła się wizja.

Cytat:
Leżał w jakiejś komorze, był nagi, ale nie było mu zimno. Przez zamgloną od oddechu szybę widział po bokach takie same komory oraz... postać... postać, która chodziła między pojemnikami i coś wpisywała na padach.

- Mamo, czy to długo potrwa?
- odezwał się dziewczęcy głos po lewej.
- Dominiko, już ci mówiłam - odparła postać w jasnym kombinezonie o ciemnych, sięgających ramion włosach. Star bardzo żałował, że nie potrafił dojrzeć twarzy matki. - Podróż potrwa 15 lat, 3 miesiące i 16 dni. Jednak dzięki komorom hibernującym nasze ciała postarzeją się tylko o rok. Natomiast jeśli chodzi o odczucia to będzie to zaledwie czas snu. Tak jakbyś wieczorem zasnęła i miała obudzić się rano... tylko o rok starsza.
- Czyli ja będę mieć już 12 lat!
- ucieszyła się dziewczynka - A Robert i Kamil po 19.
- Dobrze, że udało nam się chociaż wyprawić osiemnastkę przed odlotem
- odezwał się młody, męski głos z komory po prawej stronie - Co nie, Numerze Dwa?
Star zamrugał powiekami. Wizja minęła tak niespodziewanie jak się pojawiła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 11-04-2016, 16:02   #20
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Decyzja admirała zaskoczyła Stara... A to, że Reco również chciał wziąć udział w wyprawie, stanowiło zaskoczenie jeszcze większe.
Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, więc Star nie narzekał na to, że niezbyt mu przyjazny pilot siedział za sterami Aurory.
Czy obecność Hagli miała jakieś drugie dno, czy też po prostu Eagle uznał, że wysłanej ekipie przyda się pomoc, tego Robert... nie, nie Robert... stale jeszcze Star... nie wiedział, lecz było mu to obojętne. Ważne było to, że bystry umysł, a tym z pewnością Hagla dysponowała, mógł im pomóc w razie jakichś trudności.


Gdy Reco zaproponował wzniesienie się do stratosfery, Star skrzywił się boleśnie. Tak jakoś odruchowo skojarzył triangulację z poruszaniem się w poziomie. Znając odległość między dwoma punktami i odpowiednie kąty, można było wyznaczyć położenie trzeciego wierzchołka trójkąta. To było jasne i proste dla każdego, kto choćby liznął matematykę.
A dlaczego nie pomyślał o tym, że dokładnie to samo można było zrobić w pionie?
Albo był tak przywiązany do powierzchni Ziemi, albo do końca się nie obudził. O innych możliwościach wolał nawet nie myśleć, bowiem nie świadczyłyby o nim zbyt dobrze.

To, co podpowiadały mu przekazywane przez kryształ informacje, nie były zbyt precyzyjne, ale gdy Aurora zawisła bez ruchu, na granicy stratosfery, Star zdołał mniej więcej określić odpowiedni kąt, a potem wprowadził dane do komputera.
- Kierunek... mniej więcej trzysta trzydzieści pięć stopni - powiedział. - Kąt schodzenia piętnaście stopni - dodał.
Tym razem to Star określał, dokąd poleci Aurora i Reco słuchał pilnie każdego słowa, jakie padło z ust najmłodszego stażem nabytku Rycerzy. Nim jednak plot zdążył ustalić kurs, uwzględniający podane liczby, odezwał się Emil.
- Drogie panie, macie stroje kąpielowe? Jeśli dobrze widzę, to czeka nas kąpiel w Pacyfiku. - Najwyraźniej komputer pokładowy Aurory wyznaczył przypuszczalne miejsce lądowania. - Ale jak wystąpicie topless, to mi to nie będzie przeszkadzało.
- Po raz pierwszy zgadzam się z Emilem - podchwycił Reco.
- A ja nie - odparła sucho Hagla, najwyraźniej nie rozumiejąc żartu. A może to kwestia jakichś doświadczeń?

Dolecieć nie zdążyli, gdy Star zerwał się na równe nogi.
- Hibernacja! Zahibernowali mnie. Nas! Kilka osób...
- Co? - zdziwiła się Felitia.
- Chłopie, nie wiem co brałeś, ale to na pewno nie było legalne. - zachichotał blondyn. Chciał coś jeszcze dodać, ale w głośniku odezwała się Tina.
- Star, przypomniałeś sobie coś? Zahibernowali cię? Jesteś pewien? To by dużo wyjaśniało i... zawęzi nam poszukiwania twojej tożsamości.
Star powoli usiadł w fotelu.
- Przypomniałem sobie... - powiedział. - Mieliśmy być zahibernowani piętnaście lat i parę miesięcy. Moja matka, siostra, Kamil i ja.
- Dzięki komorom hibernacyjnym mieliśmy się postarzeć tylko o rok - dodał.
Przez moment milczał.
- Nie wiem, czy mieliśmy gdzieś lecieć... Podróż tam i z powrotem to byłoby akurat trzydzieści lat - dodał. - Ale jeśli tak, to nie mam pojęcia, dokąd mielibyśmy lecieć. - W jego głosie tym razem dała się słyszeć niepewność.
- Znalazłam - oświadczyła bez cienia emocji Hagla. - Rodzina Lind wysłana 22 lata temu, by założyć bazę kolonizatorską na CD-244. Urwana łączność w trakcie burzy magnetycznej w pasie Oriona. Statek i pasażerów zaginęli. Nie odnaleziono ciał ani szczątków statku.
- Czy znany jest dokładny skład załogi? Imiona? Liczna osób? - spytał Star, usiłując sobie przypomnieć, czy otoczenie, w jakim kładł się do snu, przypominało wnętrze statku kosmicznego.
- 43-letni Matias i 44-letnia Olga, rodzice czwórki dzieci, które z nimi leciały. Syn Konrad 24 lata, bliźniaki Kamil i Robert - 19 lat, córka Dominika lat 11. Do tego Hanna Gwen, narzeczona Konrada, 21 lat.
- Dwadzieścia dwa lata... - powtórzył zaskoczony Robert, według którego ta liczba do niczego nie pasowała. Ani nie na lot tam i z powrotem, ani na wiedzę, kończącą się na latach sześćdziesiątych.
- Reco - Robert-Star zmienił szybko temat - czy jak dolecimy, to możesz zatrzymać Aurorę na wysokości dwóch kilometrów nad powierzchnią? Kilka kręgów powinno wystarczyć, bym dokładniej określił położenie.

Wystarczyły niepełne trzy.
- Tam gdzie te wydmy - powiedział Star, gdy Aurora znad błękitnych wód Oceanu Spokojnego przeniosła się nad ląd. - Tam musimy wylądować.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-05-2016 o 23:00.
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172