Pierwszy dekadzień Słonecznego Zenitu roku 1372.
(Dzień 1) |
Słysząc słowa Yarly cała czwórka przy szynku odwróciła się w stronę najemniczki. Zimne spojrzenia trójki zbrojnych zlustrowały tarcze, topór i posturę kobiety, po czym ponownie skierowały się w stronę gospodarza. Karczmarz, zaś skinął głową i dał znać rudowłosej z tacą. Postać zniknęła za drzwiami obok szynku i po paru chwilach wróciła niosąc ze sobą duży kawał pieczonego mięsa i kufel piwa. Zbliżyła się do wojowniczki kładąc jadło i wypitkę na stole - Masz szczęście Pani, tylko dzięki naszemu kucharzowi Bryto serwujemy tu wieprzowinę. W porcie zjeść można tylko ryby i kraby, a mu zawsze udaje się zdobyć dużego prosiaka dla klientów. - Kobieta odwróciła się na chwilę w stronę drzwi, po czym powiedziała. - Za wszytko będzie siedem srebrnych. -