Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2016, 16:45   #135
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Co mógł zrobić?! Co był w stanie zrobić Bobby w tej sytuacji?!
Rzucić pochodnią? Zaatakować?
Nie... To byłoby szaleństwo. Nie mieli broni. Żadnej broni. Nie mieli nic poza... rakietnicą.
Dwa pociski. Pozostałe dwa stracili z Bruce'm.
-Uccciekkkać! Jjjjuż... jak nnajddalej!- krzyknął Bear głośno do dziewczyn. Nnniee ooggllądddać się... nnnnie czczeekkać na nnikkogo. Ucieeekać!
Tylko to mógł zrobić. Dwa pociski... jeden mógł wystrzelić.
Wycelował wprost w pysk potwora i nacisnął spust. Pocisk nadziei.
Bobby jednak nie miał czasu, by zwracać uwagę na efekt swego wystrzału. Dziewczyny były... powinny się oddalić, a on … rzucił się też do ucieczki. Pozostawienie Johna na pastwę potwora ciążyło na sumieniu Barkera, ale nic im innego nie pozostało. Rzucenie się z pochodnią na potwora było samobójstwem, walka z tym bezpośrednio była samobójstwem. Jeśli raca zdoła zranić lub odpędzić potwora, to dobrze… Bobby nie zamierzał czekać, aby się o tym przekonać. Należało jak najszybciej się oddalić od tego miejsca. Nie było tu źródeł ognia poza gasnącym ogniskiem, była za to woda blisko.. były mokre trawy i gołe skały.
Była śmierć… być może Johna, być może i Beara, ale Barker zamierzał się upewnić, że dziewczyny przetrwają.
-Zwiewwffaaać, jjjużżżż!- krzyknął do nich by pogonić do ucieczki i zawsze znajdować się między nimi, a dziewczynami.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline