Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2016, 20:26   #16
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
… a może ColTech? Pracowałem z nimi w zeszłym roku. Mają jeszcze trochę budżetowego sprzętu na stanie. Nasza druga barka jest w ich rejonie. Wystarczyłoby tylko dać znać i ojciec zarządziłby załadunek. Tylko czy dwójka przetrwałaby podróż do Konfederatów? Czy ColTech pójdzie na taki układ? Przydałaby się eskorta i... czy... czy to rakieta?

Źrenica w oku rozszerzyła się natychmiast, kiedy tylko organizm został potraktowany dawką adrenaliny. Maxym zacisnął dłonie na poręczy i ten jeden raz jego twarz wyraziła więcej emocji, niż sztuczny uśmiech mający przekonać do siebie ważnych klientów. Nie krzyknął jednak; nawet nie pisnął. Po prostu poczuł, jak serce wybija się mocnymi uderzeniami w jego piersi, a przed oczami stanęła mu Ann. Nie pożegnał się. Zapomniał jak zawsze.

Przez chwilę stracił kontrolę nad sobą. Zimna krew i opanowanie gdzieś wyparowały w sytuacji, w której jego perswazja i manipulacje ludźmi nie miały najmniejszego znaczenia. Teraz pożałował, że w młodości nie przyłożył się do lekcji pilotażu. Jego ojciec był świetnym pilotem, jednam Max nie odziedziczył po nim zapału do prowadzenia statków. Czasami zdarzyło mu się podejrzeć parę rzeczy, ale wątpił, by mógł okiełznać frachtowiec, którym lecieli.
Do pionu postawił go krzyk Boris'a, jego ochroniarza. Jednak zamiast posłuchać się do jego rad, zaczął się nerwowo rozglądać, szukając rozwiązania. Wtedy to usłyszał majaczenie mężczyzny w korporacyjnym mundurze. To była jego szansa.

Goldmann szybkim ruchem zdjął poncho i odsłonił swój skromny, lecz gustowny granatowy mundur ze złotymi naszywkami. Ruchem dłoni przeczesał włosy i wziął głęboki oddech, próbując wciągnąć wraz z nim jak najwięcej spokoju. Stary Unijczyk już szedł w stronę małego człowieczka, jednak w tym samym czasie Maxym pochylił się i zwrócił do niego donośnym, lecz pełnym opanowania głosem.

- Hej! Ty! Tak, ty. Jak ci na imię przyjacielu? - zaczął swoją przemowę, jednak nie czekał na odpowiedź. Ich sytuacja mogła ulec pogorszeniu, co widać było w przelatującej przez pokład blondwłosej kobiecie. - Jesteś pilotem? Posłuchaj mnie. W każdej chwili ten okręt może runąć o ziemię. Tylko ty możesz to zmienić, rozumiesz? Masz rodzinę? Możesz nas ocalić. Po prostu wstań i pozwól mojemu przyjacielowi Borisowi odprowadzić się do kokpitu. Wszystko będzie dobrze, po prostu mi zaufaj. - Każdy mięsień twarzy drgał tak, jak sam tego zapragnął. Mimika, głos, szczere spojrzenie, to wszystko mogło służyć za cenne narzędzie. Wystarczyło tylko wiedzieć, jak się tym odpowiednio posłużyć.
Gdyby tylko warunki były spokojniejsze. Działanie pod presją własnej śmierci nie było wygodne, ale to wszystko, co miał. Oby ten wpadł w jego sidła.
 
MTM jest offline